Widmo suszy

Bezśnieżna zima może pogłębić suszę. Najbliższe prognozy sytuacji hydrogeologicznej Państwowego Instytutu Geologicznego nie są optymistyczne. Zaniepokojeni sytuacją są zwłaszcza rolnicy, którzy właśnie rozpoczynają pracę w polu. Ale problem niskiego poziomu wód gruntowych i konieczności oszczędzania wody dotyczy wszystkich. – Musimy dostosować się do zmieniającego się klimatu i nauczyć się szanować wodę, bo bez niej nie ma życia – mówi Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.

W tym roku, nie od marca, a już w lutym rolnicy mogli stosować nawozy sztuczne. O przyspieszenie ich zastosowania wnioskowali ze względu na ciepłą zimę. Zwlekanie z nawożeniem może sprawić, że plony będą mniejsze. Uprawy ozime – np. rzepak czy pszenica – nie zaprzestały całkowicie wegetacji i znajdują się w fazie uśpionej. Gdy temperatury wzrosną, rośliny te rozpoczną szybką wegetację i wówczas będą potrzebowały azotu. Rolnicy rozpoczynają prace w polu, obawiając się powtórki z poprzednich lat, czyli suszy. Najgorsze, że za nami kolejna bezśnieżna zima. To może tylko pogłębić suszę i problem rolników z plonami, a to odbija się i na konsumentach.

– Rolnicy kupują nawozy i każdy boi się suszy – mówi jeden z rolników powiatu chełmskiego. – Nie było pokrywy śnieżnej i zapasy wody są mizerne. Tylko opady mogą uratować nas przed suszą. Czekamy na nie, jak na zbawienie. Tylko niech to nie będą nawalne deszcze.

Nawodnienie gleby jest słabe. Według najnowszej „Prognozy sytuacji hydrogeologicznej w strefach zasilania i poboru wód podziemnych” zamieszczonej na stronie internetowej Państwowego Instytutu Geologicznego, w okresie od 1 do 31 marca br., „przy założeniu niekorzystnych warunków meteorologicznych, przewiduje się, że na obszarze kraju będzie występować zagrożenie związane z utrzymującym się zjawiskiem niżówki hydrogeologicznej.

W skali regionalnej zjawisko to może występować przede wszystkim w obrębie województw: lubelskiego, kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego”. Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej, przyznaje, że sytuacja nie napawa optymizmem i konieczne są szkolenia dla rolników.

– Od 15 lutego można nawozić, o co wnioskowaliśmy, i trzeba to robić jak najwcześniej, aby rośliny były jak najsilniejsze i mogły przetrwać ewentualną suszę – mówi prezes Jędrejek. – Na rzekach brakuje zapór, które pomagałyby zatrzymywać wodę, zbiorniki nie spełniają swojej funkcji. Chcemy, aby rolnicy mogli sami tworzyć zbiorniki do zatrzymywania wody, aby móc ją wykorzystywać do podlewania. Nie chodzi o to, aby czerpać z wód gruntowych, bo ich poziom i tak jest zbyt niski. Wszyscy musimy oszczędzać wodę, gromadzić ją, na przykład ściekającą z dachów.

Wody pitnej używa się u nas wciąż do spłukiwania toalet, a w wielu innych krajach jest to nie do pomyślenia. Zachęcamy do tworzenia spółek wodnych. Organizujemy szkolenia o sposobach oszczędzania wody głębinowej i w najbliższym czasie zamierzamy zorganizować konferencję na temat tego, jak zabezpieczać się przed suszą. Kiedy mamy do czynienia z deszczami nawalnymi, to trzeba tę wodę zatrzymać, a nie pozwolić jej spływać i wyrządzać szkody. Doświadczamy zmiany klimatu i rolnicy, ale też przedstawiciele wielu innych branż, nie mają wyjścia, tylko muszą się do tego dostosować. Są cieplejsze kraje, które sobie radzą. Zabrzmi to górnolotnie, ale czas już zacząć szanować wodę, bo bez niej nie ma życia.

Pod koniec ubiegłego tygodnia prezes Jędrejek reprezentował Lubelską Izbę Rolniczą na zorganizowanej przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowy Instytut Badawczy oraz Instytut Technologiczno-Przyrodniczy konferencji naukowej pt. „Adaptacja gospodarki wodnej w rolnictwie do zmieniającego się klimatu”. Obecny na niej Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa i rozwoju wsi, stwierdził, że to „prawdopodobnie najważniejsza konferencja w tym roku w sprawie zagospodarowania wody”. Minister zwrócił uwagę, że ostatnie lata wyraźnie pokazały zaniedbania w gospodarowaniu wodą. Stwierdził, że podstawowym zagadnieniem powinno być zatrzymywanie wody w glebie, rolnictwo musi być aktywne w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym, istotnym zadaniem jest zwiększanie absorpcji i zmniejszanie emisji, a niezbędne są prace związane z budową zbiorników retencyjnych i małą retencją wodną.

Rolnicy, którzy chcą zabezpieczyć swoje uprawy przed skutkami suszy, mogą ubiegać się w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o dotację na inwestycje w nawadnianie gospodarstwa. 21 lutego br. ruszył nabór wniosków, który potrwa do 20 kwietnia.

Zacząć od siebie

Jarosław Kowalczyk, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie, przyznaje, że, jeśli chodzi o poziom wód gruntowych, jest powód, aby się niepokoić.

– Od kilku lat obserwujemy niski poziom wód gruntowych, a tej zimy nie mieliśmy jeszcze opadów śniegu – mówi J. Kowalczyk. – Miejmy nadzieję, że wiosną będą obfitsze deszcze, bo te, z którymi mamy do czynienia w ostatnich dniach, to kropla w morzu potrzeb. Przed nami potrzeba retencjonowania na dużą skalę. Ale działać należy na poziomie lokalnym, a zacząć zawsze trzeba od siebie. Każdy z nas powinien zatrzymywać wodę, zastanowić się czy zamiast trawnika, który trzeba nawadniać, nie lepiej urządzić sobie na przykład łąkę kwietną. Musimy się nauczyć szanować wodę. (mo)

News will be here