Oszuści grają na strachu

Dwie seniorki przyjechały taksówkami ze Świdnika do Chełma, by przekazać pieniądze oszustom. Obie uwierzyły w zmyślone historie o spowodowanych przez córkę i wnuczkę wypadkach. Jedna przekazała kilkadziesiąt tysięcy złotych. Drugą uratował przed stratą telefon, który rozładował się akurat na placu Łuczkowskiego.

We wtorek (14 września) świdnicka policja przyjęła zgłoszenie od 67-letniej mieszkanki Świdnika, która oświadczyła, że na jej telefon stacjonarny zadzwoniła kobieta podająca się za jej córkę.

– Rozmówczyni poinformowała ją, że miała wypadek i potrąciła ze skutkiem śmiertelnym kobietę. Aby uniknąć odpowiedzialności, musi przekazać rodzinie zmarłej 180 tysięcy złotych – informuje starszy aspirant Elwira Domaradzka, rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.

Seniorka udała się do banku i wypłaciła wszystko, co miała – 40 tysięcy złotych. Następnie wsiadła w taksówkę i przyjechała do Chełma, gdzie w centrum przekazała gotówkę nieznajomemu mężczyźnie. Wracając do domu do Świdnika, zadzwoniła do córki, by powiedzieć, że wszystko zostało już załatwione. Córka starszej pani nie miała bladego pojęcia, o czym mówi matka. Wtedy 67-latka zrozumiała, że padła ofiarą oszustów.

O znacznie większym szczęściu może mówić 93-latka ze Świdnika, która jako następna znalazła się na liście ofiar. Dzień później kobieta odebrała telefon od farbowanej policjantki z informacją, że wnuczka spowodowała śmiertelny wypadek i potrzebne są pieniądze na wykupienie z aresztu. Nieznajoma żądała 200 tysięcy złotych, ale starsza pani powiedziała, że w domu ma „tylko” 50 tysięcy złotych. Wtedy oszustka poleciła jej spakować pieniądze i wsiąść do zamówionej dla niej taksówki. – Aby ratować wnuczkę, pojechała taksówką do Chełma, gdzie miała przekazać pieniądze na kaucję. Jednak po drodze rozładował jej się telefon, na który dzwoniła oszustka – relacjonuje st. asp. Domaradzka.

93-latka stanęła na pl. dra E. Łuczkowskiego w Chełmie i nie wiedziała co dalej począć z torbą pełną gotówki. – Umówiona osoba nie zgłosiła się po odbiór pieniędzy. Wtedy starsza pani zaczepiła przypadkową dziewczynę i opowiedziała jej o zdarzeniu. Napotkana 17-latka ze swojego telefonu skontaktowała się z synem 93-latki – dodaje rzecznik KPP Świdnik.

Rodzina seniorki natychmiast powiadomiła o sprawie policję. – Jeśli dzwoniący podaje się za policjanta i prosi o przekazanie pieniędzy, natychmiast zakończmy rozmowę. Policjanci nie pośredniczą w przekazywaniu pieniędzy. Nie można też „wykupić” osoby bliskiej przed zatrzymaniem i konsekwencjami prawnymi. Sprawy dotyczące zdarzeń drogowych, które można przeprowadzić bez udziału policji i wyroku sądu, dotyczą jedynie kolizji. Są to sytuacje, gdzie w zdarzeniu drogowym nie ma osób zabitych lub rannych, a jedynie nastąpiło uszkodzenie samochodu.

Pamiętajmy też, by zachować najwyższą ostrożność, gdy dzwoni osoba podająca się za naszego krewnego, pracownika administracji, policji, banku itp. i przekazuje nam niecodzienną historię, w której pojawia się mowa o konieczności przekazania środków pieniężnych. Zweryfikujmy tę informację, dzwoniąc do rodziny, policji lub instytucji na sprawdzony numer telefonu. Nigdy nie podejmujmy pochopnych decyzji, działając pod presją czasu – przestrzega E. Domaradzka. (pc)

News will be here