Raty to nie ratunek

Coraz więcej lokalnych firm popada w kłopoty finansowe z powodu wojny na Ukrainie i sankcji gospodarczych nakładanych na Rosję i Białoruś. Składy celne i firmy pracujące na granicy z dnia na dzień straciły swoje przychody. A pomoc, którą oferuje im ZUS, przypomina – delikatnie mówiąc – przykładanie plastra na urwaną nogę.

Firmy żyjące dzięki granicy z dnia na dzień straciły swoje przychody. Agencje celne wypowiadają umowy pracownikom a przedsiębiorcy, którzy wynajmują powierzchnie na terminalu, proszą o obniżenie czynszów, bo handel i przeładunki stanęły.

– Już pandemia w nas mocno uderzyła, ale to był tylko spadek obrotów, więc jakoś dało się to przeżyć. Teraz nie mamy żadnych przychodów – mówią.

Pomoc przedsiębiorcom zaproponował Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

– Jeżeli przedsiębiorca ma już kłopoty finansowe albo spodziewa się, że będzie je miał i nie będzie w stanie opłacić składek na ubezpieczenie społeczne za siebie i za swoich pracowników, to zachęcamy do kontaktu z ZUS. W takim przypadku można wystąpić o przesunięcie terminu na zapłacenia składek, albo rozłożenie ich na raty. W wyjątkowych przypadkach możliwe jest umorzenie nieopłaconych składek. W sprawie takiego wsparcia trzeba się kontaktować z doradcami do spraw ulg i umorzeń, którzy są w każdym oddziale ZUS – brzmi oficjalny komunikat ZUS.

Ale przedsiębiorcy uważają, że ta pomoc, to jak naklejanie plastra na urwaną nogę.

– Nie mamy żadnych przychodów, a rozkładanie zaległości na raty to żadna pomoc. Skąd niby później mamy wziąć pieniądze, żeby zapłacić? – pytają rozgoryczeni.

W anonimowych rozmowach z nami pytają, dlaczego rządzący nie wdrażają pomocy takiej jak np. wprowadzono na terenach przygranicznych objętych stanem wyjątkowym.

Pomoc w uzyskaniu wsparcia dla lokalnych firm zapowiedział Jakub Banaszek, prezydent Chełma. Chce on wspólnie z prezydentami Lublina, Zamościa, Rzeszowa, Przemyśla i burmistrzem Hrubieszowa zwrócić się do premiera i prezydenta o tarczę dla przedsiębiorców.

– Na konflikcie na Ukrainie stracą także polscy przedsiębiorcy – mówił J. Banszek. – Są potrzebne rozwiązania dotyczące nie inwestycji a zachowania miejsc pracy i wsparcia. Zawsze atrakcyjnością terenów przygranicznych jest położenie. Dzisiaj ta atrakcyjność spadła do zdecydowanie mniejszego poziomu. Trzeba zdawać sobie sprawę, że będzie trudniej teraz o inwestorów. Stąd nasze oczekiwanie jest takie, że zostanie przedstawiona oferta pomocy i wsparcia. Nad tym też pracujemy. Będziemy alarmować i robić wszystko. Wiem, że wielu z was ma trudną sytuację i będziemy to nagłaśniać i prosić o podejmowanie działań. (bf)

News will be here