Benefis kapitana Edmunda Brożka

(18 lutego) Niemal w 97. rocznicę urodzin benefis swój obchodził kpt. Edmund Brożek – człowiek-legenda, AK-owiec, prezes włodawskiego Światowego Związku Żołnierzy AK. Podczas uroczystości Zdzisław Szwed, członek Zarządu Województwa Lubelskiego, wręczył kapitanowi odznaczenie „Zasłużony dla Lubelszczyzny”.

Benefis zorganizowany m.in. przez Marzenę Trociuk – dyrektor Zespołu Szkół w Wyrykach oraz radnego powiatowego Mariusza Zańkę był także okazją do świętowania 30-lecia szefowania przez kpt. E. Brożka włodawskiemu kołu ŚZŻAK.

Uroczystości rozpoczęła msza św. w kościele pw. św. Ludwika we Włodawie, gdzie jubilatowi zaśpiewał m.in. dziecięcy chór Gaudemus ze Szkoły Podstawoej nr 3 we Włodawie. Benefis miał miejsce w restauracji „Venus”, gdzie punktem kulminacyjnym było wręczenie kapitanowi medalu „Zasłużony dla Lubelszczyzny”. Dekoracji dokonał Z. Szwed – członek Zarządu Województwa Lubelskiego. Były kwiaty, życzenia 200 lat oraz piękny tort.

Edmund Brożek, syn Jana i Antoniny, urodził się 21.02.1926 roku w Dominiczynie (gmina Urszulin). Członek AK, uczestnik m.in. bitwy pod Wyrykami w maju 1944 r. Po wojnie ukrywał się przed NKWD, UB. Obecnie działacz społeczny, organizator wielu uroczystości i wydarzeń patriotycznych. Od wielu kadencji prezes włodawskiego koła ŚZŻAK. Jednocześnie wybitny muzyk – skrzypek, laureat wielu przeglądów i festiwali. W 2015 r. decyzją włodawskiej rady miejskiej otrzymał tytuł „Primus civis urbis Vlodaviae” („Pierwszy obywatel miasta Włodawa”). Od 1993 r. jest prezesem zarządu włodawskiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Fragment wspomnień Kapitana Brożka

21-22 lipca 1944 dowództwo sowieckie pokazało się w polskich mundurach pod dowództwem Wandy Wasilewskiej i płk. Roberta Satanowskiego. Byli to oficerowie NKWD. Wezwano nasze oddziały AK na rozmowy w celu wcielenia nas do Armii Czerwonej. Nasze dowództwo nie wyraziło zgody. Po tych rozmowach oddano nam jeszcze broń. Dowództwo AK zwolniło nas z przysięgi. Powiedziano nam, aby każdy był swoim dowódcą.
Dlatego powstał drugi rozdział – WiN.

Kto nie przeszedł na stronę komunistów, był wywożony na Sybir. Po dwóch tygodniach, gdy powróciłem do domu z partyzantki AK 7 pp 3 batalionu Inspektorat Chełm Obwód Włodawa pod dowództwem majora Bolesława Flisiuka – ps. „Jarema” do Dominiczyna, gdzie mieszkałem, przyjechało trzech w cywilnych ubraniach. Zażądano, aby sołtys zwołał wszystkich mieszkańców, a szczególnie tych, którzy byli w partyzantce. Zgłosiliśmy się i już zauważyliśmy, że miejscowość Dominiczyn jest obstawiona przez wojsko różnych formacji w polskich mundurach.

Namawiano do współpracy z nową władzą. Nam, żołnierzom, obiecywano pracę na dobrych warunkach, aby nas zachęcić. Ale cel był inny. Podstawiono po nas kilka samochodów ciężarowych, wiozących inwentarz (krowy). Zawieziono nas do Lublina, na Krakowskie Przedmieście i tam na drugi dzień mieliśmy się zgłosić – na wezwanie przebranych w cywilne ubrania NKWD-zistów – na Majdanek. Koledzy: Tadeusz Tomaszewski – ps. „Bystry Lis”, Józef Krzowski – ps. „Katobicz” poszli do swoich znajomych ,zasięgnąć informacji.

Po jakiejś godzinie wrócili z dwoma mężczyznami, ci powiedzieli do nas: „Panowie, koledzy, jak zgłosicie się na Majdanek i nie przyjmiecie współpracy – to was wszystkich internują i wywiozą na Sybir”. Noc spędziliśmy u tych panów, u ich rodzin, w piwnicach. Na drugi dzień uciekliśmy z Lublina w stronę swoich domów. Z Lublina szliśmy do Dominiczyna pieszo w odstępach po jednym, dwóch, aby nie było podejrzeń. Dotarliśmy do miejsc zamieszkania. Drugiego dnia już był zorganizowany za nami pościg. (pk)

News will be here