Covid siada na psychikę

O ponad 70 proc. wzrosła w ostatnim czasie liczba zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych – alarmuje ZUS. 63 proc. rodzin przeżywa załamanie relacji rodzinnych, a 56 proc. z nas przeżywa skrajnie negatywne emocje wywołane pandemią. To sytuacja jak na wojnie – ostrzegają specjaliści. Na naszą niekorzyść dodatkowo wpływa fakt, że depresję i inne choroby psychiczne ciągle traktujemy jako tabu i wspomniane dane mogą być znacznie zaniżone.

Wielomiesięczny lęk, niepokój, stres, uczucie bezradności i chaosu, a czasem pustki i bezsensu dotyka nas w wielu wymiarach. W sytuacji, gdy świat zmienia się na naszych oczach, nasza tożsamość pęka.

– Lęk, obawa nie ma jednego oblicza. Jedne obawy zmieniają się w drugie – mówi Piotr Ambroziak, socjolog, który od początku pandemii prowadzi badania nastrojów Polaków. – Początek pandemii to był szok. Ludzie zaczęli się bać o wszystko. Potem, gdzieś w marcu, kwietniu mniej o zdrowie, a bardziej o sytuację materialną. W wakacje obawy zmalały. Jednak początek września i w październiku nastąpił szczyt tego co kumulowało się od miesięcy.

Przy lockdownie ludzie musieli się zmierzyć z wieloma problemami, które często ich przerastały. Utrata pracy. Niepewność prowadzenia biznesu. Widmo bankructw. Niepokój o zdrowie bliskich. Nawet to, że nie można się spotkać, wyjść na kawę i poplotkować, ładnie się ubrać do pracy, dbać o sylwetkę na siłowni, wyjechać z rodziną na weekend lub na ferie, spędzić razem święta – rodzi wyjątkowo głębokie frustracje. Koronawirus zabrał nam konkretne sposoby na odskocznię.

– To co otacza nas, nadawanie pewnych granic każdemu dniu, to się wszystko zlewa w jeden obraz, nudy, pustki. Często rodzi depresję. To brzmi może trywialnie i banalnie, ale konieczna jest nadzieja, że ten stan minie i ten komunikat musimy przekazać osobie chorej. To jest strasznie ważne – mówi prof. dr hab. Irena Namysłowska, psychiatra, członkini Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. – Jeśli pacjent bierze leki, nie potrzeba szukać alternatywnych dróg w Internecie. To nieprawdziwy wyraz troski o osobę bliską. Nie powinno się też mówić „weź się w garść”, co często się zdarza a wywołuje odwrotny skutek, bo rodzi poczucie winy, słabości.

Prof. Irena Namysłowska podkreśla, że w rodzinie najważniejsze jest zaakceptowanie faktu, że najbliższa osoba ma prawo do słabości. Właściwe wspieranie polega na uważności w słuchaniu, w emocjonalnej gotowości do rozmowy. Warto zakodować sobie też przekaz, iż bez terapii i leków nie da się czasami ogarnąć życia – co często wmawiają sobie osoby depresyjne. Ważna jest świadomość problemu.

I właśnie uświadomieniu ma służyć rozpoczęta w ubiegły poniedziałek ogólnopolska kampania społeczno-edukacyjna „#NASZAwtymGŁOWA. W styczniu rusza portal tworzony przez psychologów i psychiatrów dotyczący efektów ubocznych obaw i lęków – m.in. uzależnień. W lutym warsztaty dla kobiet pracujących zdalnie i jednocześnie zajmujących się dziećmi w domach, zdaniem specjalistów sytuacja takich pań jest najtrudniejsza. (l)

News will be here