Wioletta Białas, sołtys Siedliszcza (gm. Wola Uhruska), miała niezapowiedzianą kontrolę z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Jacyś ludzie sprawdzali też jej pola, a wszystko to w jednym czasie. Kobieta podejrzewa, że to rewanż za to, że wraz z innymi mieszkańcami wsi zorganizowała protest przeciwko budowie wieży telekomunkacyjnej tuż przy zabudowaniach.
Gdy mieszkańców Siedliszcza dobiegły słuchy, że na działce jednego z ich sąsiadów ma stanąć wysoka na ponad 40 metrów wieża telefonii komórkowej, sołtys Wioletta Białas przygotowała petycję przeciwko tej inwestycji. Pod pismem do wójta podpisy złożyło niemal 150 osób.
– Wyrażamy głęboką obawę o swoje zdrowie w związku z możliwą ekspozycją na ciągłe i niezależne od naszej woli promieniowanie elektromagnetyczne, pochodzące z anteny telefonii komórkowej zlokalizowanej w bardzo niewielkiej odległości od miejsc naszego zamieszkania, a którą planuje wybudować warszawska spółka P4 Sp. z o.o. – mówi sołtys. – W 2016 roku Najwyższa Izba Kontroli wydała opinię, że nadajniki telefonii komórkowej mogą być groźne dla człowieka i powinny znajdować się z dala od miejsca zamieszkania. Mogą one powodować choroby nowotworowe i przyczyniać się do śmierci.
NIK stwierdza również, że organy administracji publicznej nienależycie kontrolują oddziaływanie promieniowania urządzeń telefonii komórkowej. Planowana budowa stacji bazowej może mieć bezpośredni negatywny wpływ na znajdujące się w pobliżu siedliska ludzkie, w tym na rodziny z małymi dziećmi i osoby starsze, które są szczególnie narażone na niekorzystne promieniowanie elektromagnetyczne z masztów telefonii komórkowej, dlatego jako mieszkańcy nie godzimy się na tak bliskie usytuowanie tej wieży – dodaje sołtys.
Mieszkańcy Siedliszcza złożyli więc protest do wójta gminy Wola Uhruska, w którym domagają się podjęcia „słusznych działań mających na celu ochronę życia i zdrowia mieszkańców Siedliszcza o odstąpienie wydania zgody na tę inwestycję”. List trafił do gminnych władz na ostatniej sesji. – Rozumiem mieszkańców, ale rozumiem również właściciela tej działki i inwestora. Konsultujemy tę sprawę z naszą urbanistką i na chwilę obecną nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. Myślę jednak, że wygra tu wola większości – mówi wójt Jacek Kozyra.
Tymczasem po złożeniu petycji sołtys miała niezapowiedzianą kontrolę z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii we Włodawie. Jacyś ludzie w samochodzie terenowym sprawdzali też jej pola i nieruchomości. Białas podejrzewa, że to rewanż jej sąsiada, który chce wydzierżawić działkę pod budowę wieży. – Rozumiem, że straci na tym finansowo, ale myślę, że zdrowie a nawet życie naszych dzieci i nas jest o wiele cenniejsze niż tysiąc czy dwa miesięcznej więcej na czyimś koncie – mówi pani Wioletta i zapowiada, że nie złoży broni w walce o odsunięcie inwestycji z dala od zabudowań. (bm)