Dynia – warzywo na ciężkie czasy

Dynia jest warzywem o długim okresie wegetacyjnym, dlatego warto uprawiać ją z rozsady. Od początku kwietnia można wysiewać ją do doniczek (najlepiej torfowych, gdyż dyniowate źle znoszą przesadzanie) i ustawić na słonecznym parapecie. Można przesadzić ją na miejsce stałe dopiero po 15 maja, gdyż najmniejszy przymrozek może ją unicestwić. Pielęgnacja dyni nie jest szczególnie uciążliwa. Wszystko, czego dynia potrzebuje do szczęścia, to dużo miejsca (minimum 1 mkw.) i dużo wody i trochę nawozu, najlepiej naturalnego

Gdybym z jakiegoś powodu mogła na swojej działce posadzić tylko jedną roślinę, byłaby to dynia. Jest pyszna, pełna witamin, minerałów i błonnika, a preppersi wymieniają ją jako jedno z trzech (obok ziemniaków i fasoli) warzyw, które każdy survivalowiec powinien mieć w swoim ogrodzie. Coś do tego mogłyby jeszcze dodać gospodynie z Wielkopolski, które od pokoleń używały miąższu dyni (tam nazywaną banią) jako zastępnika jajek w wypiekach w czasie, kiedy jajka były trudno dostępne (czyli w okresie zimowym).

Dynia jest warzywem bardzo łatwym w uprawie. Wszystko, co należy jej zapewnić, to miejsce, żeby mała się gdzie rozrastać, i sowite podlewanie. Gdy to otrzyma, gwarantuję, że odwdzięczy się Wam obfitymi plonami. Należy jednak dodać, że dynia, podobnie jak arbuz, melon czy ogórek, nie lubi przesadzania. Jeśli więc chcecie uprawiać ją z rozsady, to polecam użyć doniczek torfowych, które w momencie wysadzenia na miejsce stałe można włożyć razem z rośliną do ziemi, nie naruszając tym samym jej systemu korzeniowego.

Gatunków dyni jest zatrzęsienie. Różnią się kształtem, kolorem i smakiem. Gdyby chcieć wypróbować je wszystkie, to zajęłoby by to długie lata. Ja dziś chciałabym opowiedzieć o kilku odmianach, które osobiście przetestowałam i które chciałabym polecić każdemu, kto chciałby spróbować uprawy tego fantastycznego warzywa na swojej działce.

 Dynia Hokkaido (Uchiki Kuri)

Tej pani nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać, ponieważ od kilku lat cieszy się w Polsce niesłabnącą popularnością. A jest to popularność całkowicie zasłużona. Miąższ tej dyni jest intensywnie pomarańczowy (co świadczy o dużej zawartości beta-karotenu), o lekko kasztanowym posmaku, a jej dużą zawartość błonnika i niskokaloryczność doceniają osoby będące na dietach odchudzających. Jednak wg mnie jej największą zaletą jest jej uniwersalność. Jest doskonała na przecier, zupę, do mrożenia, a moim ulubionym przepisem jest pokrojenie jest w kostkę (nie trzeba jej obierać, gdyż skórka tej dyni jest jadalna), posypanie jej przyprawami, jakie mam aktualnie pod ręką, i upieczenie z odrobiną oliwy.

Natomiast jeśli ktoś lubi sok z dyni, powinien zdecydować się na inną odmianę, gdyż miąższ dyni Hokkaido zawiera bardzo mało wody. Również ci, którzy lubią podjadać pestki dyniowe nie powinni hodować tej odmiany, gdyż jej pestki są niejadalne.

Dynia Muscat de Provence

Jeśli mowa o soku z dyni, to idealną odmianą dla jego amatorów będzie francuska dynia muszkatołowa, gdyż zawiera dużo wody. Jest również, w przeciwieństwie do Hokkaido, sporych rozmiarów. Jej owoce mogą osiągać masę nawet 10 kg. Miąższ tej dyni, również intensywnie pomarańczowy, jest pyszny w smaku, słodziutki, o lekko marchewkowym posmaku.

Ze względu na wspomnianą dużą zawartość wody nie polecałabym jej na przecier, ale już zupa wychodzi z niej doskonała. Dodatkowym jej atutem jest fakt, iż nadaje się do długiego przechowywania. Ma również bardzo smaczne pestki, jednak nie jest ich za wiele.

 Dynia Lunga di Napoli

Ta dynia nie jest jeszcze bardzo znana w Polsce, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni, bo jest naprawdę warta docenienia. Kiedyś praktycznie u nas niedostępna, ale w tym roku w sklepie ogrodniczym widziałam już jej nasiona.

W smaku dynia ta jest podobna nieco do francuskiej, ale jej miąższ nie jest włóknisty, tylko zwarty. Włosi wcinają ją nawet na surowo. Ma udowodnione działanie antyrakowe. Jej owoce są gigantyczne (15 kg to dla niej standard), dlatego warto by było zarezerwować dla niej trochę więcej miejsca.

Dla mnie ta dynia jest praktycznie bez wad – smak, przechowywalność, wielość zastosowań; nieco zawiedzeni mogą być jedynie wielbiciele pestek, gdyż ma ona ich bardzo mało.

Na koniec chciałabym wspomnieć o jeszcze dwóch innych gatunkach dyni. Nie należą może one do moich ulubionych, ale każda z nich ma jedną wielką zaletę, która sprawia, że warto o nich pomyśleć planując swój warzywnik. Dynia piżmowa Butternut (ta w kształcie gruszki), jest niewielkich rozmiarów, ale najlepiej się przechowuje ze wszystkich dyń, jakie do tej pory miałam (rekordzistka przetrwała do kwietnia następnego roku i nadal była pyszna). Natomiast z dynią makaronową można robić cuda w kuchni. Miąższ ma żółty, który po ugotowaniu rozpada się na „makaron”. Każdy na diecie odchudzającej czy bezglutenowej doceni możliwość zjedzenia spaghetti z takiej dyni w trakcie swojego dietowania (ja najbardziej lubię ją z pesto pietruszkowym lub tradycyjnym).

To oczywiście nie wszystkie gatunki warte polecenia. Zachęcam do samodzielnego próbowania i znalezienia własnej ulubionej dyni.  Gardeninka