Dzika groźba przy drodze

Wzrasta liczba wypadków drogowych spowodowanych nagłym wtargnięciem łosi, dzików czy jeleni wprost przed rozpędzone auta. Policja ostrzega. Zwykle, gdy na drodze staje nagle 700-kilogramowy łoś, auto jest do kasacji. W przypadku dzików czy saren też często kończy się tak samo. Zwykle dochodzi do ciężkich obrażeń ciała u podróżujących. Giną zwierzęta. Szanse na odszkodowania są niewielkie.


Wydział Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Świdniku tylko przez ostatnie półtora miesiąca (od początku maja do 12 czerwca) odnotował 79 kolizji, z czego aż 14 dotyczyło zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt. Dlatego policjanci apelują do kierowców o ostrożność w trakcie podróżowania drogami nieopodal lasów i łąk, szczególnie porą wieczorową, nocną i w godzinach rannych. Nie bez kozery administratorzy dróg ustawiają znaki ostrzegawcze w miejscach, gdzie ruch dzikich zwierząt jest najbardziej intensywny. Na drogę mogą wyskoczyć znienacka i wówczas, przy dużej prędkości, raczej nie ma szans na wyhamowanie pojazdu.
– Musimy zachować szczególną ostrożność. Generalnie na każdej drodze można spotkać dzikie zwierzęta – przyznaje mł. asp. Elwira Domaradzka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świdniku i wymienia miejsca, w których ostatnio doszło do kolizji ze zwierzętami: Piaski Wielkie, Janówek, Wola Piasecka i Brzezice (gm. Piaski), Żurawniki, Mełgiew i Trzeszkowice (gm. Mełgiew), Dorohucza (gm. Trawniki) oraz dwukrotnie – al. Jana Pawła II w Świdniku.
Należy przy tym pamiętać, że policyjne statystyki nie ujawniają całkowitej skali problemu, bo nie wszyscy zgłaszają do komendy informację o kolizji. Tam, gdzie stoi znak ostrzegający, a kierowca nie ma auto-casco, nie ma też szans na odszkodowanie. Odszkodowanie w ramach ubezpieczenia OC przysługuje tylko wtedy, gdy do zdarzenia dochodzi na terenie nieodpowiednio oznakowanym, tj. bez znaku ostrzegawczego A18b: „Uwaga! Dzikie zwierzęta!”. Wtedy można żądać pieniędzy od zarządcy drogi, ale trzeba przy tym wykazać związek między jego „zaniedbaniem” a powstaniem szkody i najlepiej jeszcze udowodnić, że do podobnych sytuacji dochodziło już wcześniej w tym miejscu, a mimo to zarządca nie pokusił się o ustawienie znaku drogowego. Nie jest łatwo, więc nic dziwnego, że prawie nikt się tego nie podejmuje.
Na dodatek zarządcy dróg nie spieszą się z wypełnianiem swoich obowiązków. Nierzadko zabite przez auta zwierzęta leżą przy szosie aż zgniją. (mg)

News will be here