Gdzie maseczki strażników?

– Dostałem mandat za złe parkowanie i słusznie, ale maseczek podczas wypisywania mandatu strażnicy miejscy nie mieli – mówi z rozgoryczeniem jeden z naszych Czytelników. Zastępca komendanta Straży Miejskiej w Chełmie wyjaśnia, że zamiast maseczek strażnicy używają kominów, ale w radiowozie mogą je mieć zsunięte.

Nasz Czytelnik opowiada, że do sytuacji doszło w czwartkowe popołudnie przy ul. Narutowicza w Chełmie.

– Zaparkowałem na zakazie i mandat mi się należał, nie mam do tego wątpliwości, ale moją uwagę zwróciło to, że strażnicy miejscy wypisując mi mandat nie mieli maseczek – mówi rozgoryczony mężczyzna. – Mieli jakieś kołnierze, ale nie na twarzach. A przecież trwa epidemia, tyle się mówi o przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa.

Mężczyzna wysyłał zdjęcie, na którym widać dwóch siedzących w radiowozie funkcjonariuszy. Widoczna jest tylko górna część ciała jednego z nich – ma zsunięty na brodę komin.

Tomasz Piskorski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Chełmie, mówi, że zamiast maseczek funkcjonariusze używają kominów.

– Zakupiliśmy je, bo po każdej służbie funkcjonariusze mogą je zabrać do domu i wyprać i są dla nas praktyczniejsze niż maseczki – mówi T. Piskorski. – Funkcjonariusze mają obowiązek zasłonić kominem nos i usta, gdy wychodzą z radiowozu. Ale, gdy przebywają tylko ze sobą w radiowozie, bez petentów, to nie muszą mieć zasłoniętych twarzy. Ze względu na epidemię nie wpuszcza się obecnie do radiowozu petentów. Tak też było w tej sytuacji. Funkcjonariusze mieli na sobie zsunięte na szyje kominy, a rozmawiali ze stojącym poza radiowozem panem przez uchyloną szybę. Nie było bezpośredniego kontaktu. (mo)

News will be here