Gorzki smak miodu

Nie chcemy straszyć, ale kto lubi miód, musi liczyć się ze sporymi podwyżkami. Kłopoty z dostępnością cukru i jego nienaturalnie wysokie ceny już odbijają się na pszczelarstwie.

Od kilkunastu dni obserwujemy dziwną sytuację na rynku cukru. Na ile jest to prawdziwy deficyt a na ile spekulacyjne zagrania? Trudno ocenić. Braki i wysoka cena nie nadszarpnie bardzo domowego budżetu, bo ile tak naprawdę cukru zużywamy na co dzień? Znacznie więcej potrzebują go pszczelarze. Cukrem karmią rodziny pszczele od jesieni do wczesnej wiosny. Wykorzystują do tego tradycyjny cukier, fondant pszczeli i syrop wytwarzany z cukru. Tylko że albo mają kłopot z jego zakupem, bo magazyny świecą pustkami, albo muszą zapłacić dwa razy więcej niż kilka miesięcy temu.

– A nie chodzi o kilogram czy dwa, tylko setki kilogramów – mówi Tomasz Szczepaniak, członek zarządu Nadbużańskiego Związku Pszczelarzy. – Pół biedy jeśli uda się kupić cukier nawet po wyższej cenie. Ale czym nakarmimy pszczoły, jeśli nam go zabraknie? Tym bardziej, że nie każdy cukier nadaje się dla pszczół. Powinien być dobrej jakości.

Na przezimowanie potrzeba od 12 do nawet 15 kg na jedną pszczelą rodzinę. Jeśli pszczelarz ma 40 uli, potrzebuje ponad pół tony cukru. – Sklepy reglamentują sprzedaż, więc nie da się kupić większej ilości. A w firmach specjalizujących się w sprzedaży gotowej karmy dla pszczół są braki w magazynach – mówi T. Szczepaniak.

Pszczelarze już prognozują, że przez te niedobory przyszłoroczny miód będzie droższy.

Ale nie biegnijmy wszyscy od razu po zapasy. Bo ile miodu na co dzień używamy? Pewnie mniej niż cukru. (bf)

News will be here