Hodowcy z powiatu włodawskiego borykali się już z ASF i ptasią grypą, a teraz u bram stoi kolejne wielkie zagrożenie dla hodowców kur i indyków, czyli rzekomy pomór drobiu. Wykryto go na fermie w sąsiadującej z Urszulinem gminie Ludwin i w efekcie jedna miejscowość powiatu włodawskiego znalazła się w strefie zagrożonej.
Rzekomy pomór drobiu stanowi ogólnoświatowy problem dla branży drobiarskiej, powodując ogromne straty ekonomiczne w chowie i hodowli drobiu, co przekłada się na produkcję jaj i mięsa drobiowego. Jest wysoce zakaźną chorobą ptaków wywoływaną przez Orthoavulovirus javaense, a jego zjadliwe szczepy podlegają obowiązkowi zwalczania. Na zakażenie wirusem rzekomego pomoru drobiu wrażliwe są zarówno ptaki gospodarskie, domowe jak i te dziko żyjące jak kaczki czy gołębie. Trzeba wiedzieć, że obok ptasiej grypy jest to największe zagrożenie dla branży drobiarskiej.
I właśnie ognisko tej niebezpiecznej choroby wykryto na fermie drobiu w miejscowością Dąbrowa (gm. Ludwin). Wojewódzki Lekarz Weterynarii wyznaczył w związku z tym obszar zagrożony i obszar zapowietrzony. Ten drugi obejmuje część gminy Urszulin, a dokładniej miejscowość Stare Załucze.
Na wspomnianym obszarze obowiązuje szereg obostrzeń. W każdym gospodarstwie, gdzie znajduje się choćby jedna kura przeprowadza wizyty Powiatowy Inspektorat Weterynarii we Włodawie. Hodowcy nie mogą przemieszczać drobiu, muszą spełnić szereg rygorystycznych wymogów sanitarnych jak maty dezynfekcyjne w wejściach do gospodarstw czy trzymanie drobiu w zamknięciu. (bm)