Kto gra w te karty, ten… nie robi byków i liczy jak z nut

Krzysztof Wilkołazki (z lewej) i Grzegorz Zdunek zapraszają do gry w edukacyjne karty

Nauka wcale nie musi być nudna. Może być świetną zabawą. Udowadniają to Grzegorz Zdunek i Krzysztof Wilkołazki ze Świdnika, autorzy gier „Ortogramy” i „Kuku”, pomocnych w przyswojeniu pisowni trudnych wyrazów oraz w nauce tabliczki mnożenia. Ich gry cieszą się coraz większą popularnością, a od początku do końca tworzone są w Świdniku.

Na co dzień Grzegorz Zdunek ze Świdnika jest nauczycielem angielskiego. W pracy zawodowej ma już ponad 20-letni staż. Grami interesował się od dawna. Jako młody nauczyciel zawsze miał na uwadze to, by proces nauki był dla uczniów przyjemny, a przy tym skuteczny. Jak mówi, pomysł na „Ortogramy” przyniosło życie.

– Sytuacja pandemiczna w Polsce spowodowała, że dzieci nie chodzą do szkoły i w pewnym sensie odpowiedzialność za to, aby je przypilnować, zachęcić i zmotywować do nauki spadła na rodziców. Wszyscy rodzice doskonale wiedzą, że nie jest to łatwe zadanie, bo dzieci nie są chętne do nauki. Sam mam dwóch synów i wiem, że kiedy mówię „idziemy grać”, to hasło jest dla nich bardzo zachęcające; wówczas mają zupełnie inne nastawienie. A „Ortogramy” to właśnie gra karciana, która pozwala na przyswojenie i utrwalenie 250 wyrazów z trudnościami ortograficznymi.

Poza tym w czasie cyfryzacji wszyscy mają problem z ortografią, a nauczanie przez internet pogłębia brak zdolności poprawnego pisania. Ze wstępną wersją gry poszedłem do Krzysztofa Wilkołazkiego z Drukarni Drukurs w Świdniku. Doszliśmy do wniosku, że fajnie byłoby zrobić to na większą skalę, żeby pomóc innym rodzicom i nauczycielom tak, by cała Polska pisała poprawnie – opowiada Grzegorz Zdunek.

„Ortogramy” były testowane w kilku świdnickich szkołach i wszędzie zbierają doskonałe recenzje.

– Jako, że mamy bardzo dobrze rozwiniętą pamięć wzrokową, lepiej niż słuchową, musimy to wykorzystać, dlatego w tej grze trudne ortograficznie wyrazy czyli z literami: ż, rz, ch, h, u, ó są wyróżnione innymi kolorami; każda z tych liter ma dopasowany inny kolor więc o wiele łatwiej zapadają one w pamięć. Jedna z nauczycielek, która testowała grę powiedziała, że ta gra jest najlepszą formą nauki ortografii. ,,Ortogramy” rozwijają procesy myślowe; dzieci nie tylko mają przyjemność i rozrywkę, ale przy tym utrwalają i zdobywają wiedzę w sposób bezstresowy. Uważam, że jest to niezastąpione wsparcie dla każdego kreatywnego nauczyciela i rodzica.

Możemy dzięki grze „Ortogramy’’ tworzyć tzw. reżyserię edukacyjną; możemy ukierunkować dziecko lub ucznia na bycie lepszym i dedykowane to jest dla uczniów od najmłodszych lat, a wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie… To, co mam na myśli to to, że zamiłowania do języka ojczystego dzieci powinny uczyć się również w domu; żadna szkoła nie jest tego w stanie zrobić za rodziców.

Co ważne, podczas gry wykorzystany jest mechanizm integracji multisensorycznej, czyli wykorzystujemy do nauki wiele różnych zmysłów: dotyk, interakcja, słuch, rywalizacja. To skuteczna forma zapamiętywania, zwłaszcza, że osoby spotykają się po to, aby grać, a nie żeby się uczyć – mówi pan Grzegorz.

„Ortogramy” powstały z myślą o uczniach 2-3 klasy szkoły podstawowej, ale jak się okazuje, chętnie sięgają po nie również uczniowie klas starszych, chcący przypomnieć sobie zasady poprawnej pisowni.

Krzysztof Wilkołazki, właściciel drukarni Drukurs w Świdniku, gdzie powstają „Ortogramy”, prezes Fundacji CIS oraz nauczyciel projektowania graficznego w PCEZ, przytacza przykład ósmoklasisty z dysortografią i dysleksją, który mocno stresował się czekającym go w tym roku egzaminem z języka polskiego. Przez tydzień grał z rodzicami w „Ortogramy” i zrobił ogromne postępy.

– Myślę, że ta gra i mi dużo dała – dodaje pan Krzysztof. – Do dziś pamiętam takie dyktando ze szkoły: „Już burza się zaczyna. Drży wierzba, jarzębina. Węgorz, krągły jak korzeń, drzemkę przerwał w swej norze. Grzegorz boi się burzy i ucieka, aż się kurzy”. Całe dyktando było czerwone. Miałem może cztery wyrazy dobrze. Póki nie zacząłem z Grzegorzem pracować nad „Ortogramami” to w zasadzie nie zwracałem uwagi na to, jak coś się pisze, ale sporo się nauczyłem pracując nad kartami.

Grzegorz raz przyszedł i powiedział, że zrobi mi klasówkę. Byłem w strachu. Odkrył kartę i tam było zadanie, aby wymienić cztery wyrazy, gdzie „ch” wymienia się na „sz”. Powiedziałem: blaszka, mucha, suchy, śmiech. Nie wiem skąd mi się to wzięło. Zapamiętałem je w czasie pracy nad grą. Teraz, kiedy coś czytam albo piszę, zwracam uwagę na ortografię.

Ze świdnickiej drukarni Drukurs wyszła również gra „Kuku”, pomagająca w nauce tabliczki mnożenia. Jest autorem jest właśnie pan Krzysztof.

– Gra zbiera bardzo dużo pozytywnych komentarzy. Ćwiczy pamięć, a efekty są natychmiastowe. Nawet uczniowie z dyskalkulią doskonale sobie z nią radzą. Interesuje się nią również pani dr hab. Barbara Bilewicz-Kuźnia z Instytutu Pedagogiki UMCS, która prowadzi badania na temat zabawy jako narzędzia nauczania. Gra bardzo fajnie wdraża dzieci do liczenia i uruchamia pozytywne emocje.

Można grać samemu, z tatą, koleżanką. Na początku myślałem, że ktoś już na pewno to wymyślił, że taka gra musi istnieć, dlatego poszedłem do pani doktor na UMCS, ale okazało się, że „Ortogramy” to innowacja ogólnopolska, a „Kuku” może nawet ogólnoświatowa – mówi pan Krzysztof.

Jak dodaje, pomysł na „Kuku” wyrósł z „Ortogramów”.

– Tabliczkę mnożenia przećwiczyłem z dziećmi cztery razy. Z własnymi oraz dwojgiem, dla których tworzyłem rodzinę zastępczą. Pomyślałem, że jeśli chodzi o matematykę, największy problem młodszym uczniom sprawia właśnie tabliczka mnożenia. Nie tylko dzieciom, ale i osobom, które z niej je przepytują. Zawsze miałem problem z tym, żeby odpytać ze wszystkiego. Kilka lat temu wymyśliłem dla moich dzieci zastępczych memory do tabliczki mnożenia; kart było sto albo dwieście i w pewnym momencie gra stawała się nudna; nie towarzyszyły temu żadne emocje. Potem wymyśliłem, jak tę tabliczkę zmieścić na 32 kartach i tak powstało „Kuku” – wspomina K. Wilkołazki.

Grając w „Ortogramy” lub „Kuku” zamiast punktów zdobywa się specjalną walutę – erudytę.
– Jej kurs można ustalić z rodzicami – śmieje się pan Krzysztof. – Ale już na poważnie, chodzi o to, aby wprowadzić pewną praktyczną naukę ekonomii i zarządzania pieniędzmi. Myślę, że jeśli ktoś, uzbiera w „Kuku” 200 erudytów, nikt go nie „zagnie” z tabliczki mnożenia do 100.

Jeśli chodzi o gry, „Kuku” i „Ortogramy” zapewne nie są ostatnim zdaniem kreatywnych świdniczan. Mają koncepcje na inne gry, które również mają wspierać proces nauki i rozwój uczniów. Planują stworzenie „Ortogramów” dla nieco młodszych dzieci, z klas pierwszych i zerowych oraz wersję dla nastolatków, a być może też takie dedykowane poszczególnym klasom. Pan Grzegorz opracował również m.in. „Skaczące ortogramy” – planszówkę, za pomocą której utrwalamy pisownie trudnych wyrazów oraz „Skaczące sylaby”, dedykowane dzieciom, które dopiero uczą się czytać.

– Często uczniowie mówią, że mają słabą pamięć. Nie ma czegoś takiego. Jest pamięć trenowana i nietrenowana. To tak, jak z bieganiem. Jeśli codziennie rano chodzimy biegać, każdego dnia jesteśmy troszeczkę lepsi. Tak samo jest z pamięcią. Grając w „Ortogramy” czy „Kuku” trenujemy, i ten trening jest przyjemną i pożyteczną rozrywką – mówią świdniczanie.

Obie gry można zamówić przez internet na stronie drukurs.pl/ortogramy, a także przez Allegro. Stacjonarnie można dostać je w sklepie Drukurs przy Warsztatowej 10 w Świdniku. (w)

News will be here