Najpierw uciekał, potem przed policjantami zamknął się w kabinie

Ponad 2,5 promila wydmuchał mieszkaniec gminy Hanna, który zamiast poddać się policyjnej kontroli, postanowił zwiać. Daleko nie ujechał, bo jego samochód utknął w polu. Ostatnią deską ratunku wydało mu się zamknięcie od środka w kabinie, ale i ono ostatecznie nie było skuteczne.

W środę (10 stycznia) po godzinie 19:00 dyżurny włodawskiej komendy otrzymał zgłoszenie o nietrzeźwym kierującym poruszającym się toyotą po miejscowości Holeszów w gminie Hanna. – Policjanci podczas patrolu wsi zauważyli wskazywany pojazd, który na ich widok skręcił w boczną uliczkę i się zatrzymał – relacjonuje asp. szt. Kinga Zamojska-Prystupa z KPP we Włodawie. – Funkcjonariusze zatrzymali się za autem włączając jednocześnie sygnały świetlne i dźwiękowe nakazujące pozostanie w miejscu. Kiedy funkcjonariusz zbliżył się do auta, kierowca gwałtownie odjechał. Policjanci natychmiast ruszyli w pościg za kierowcą. Po około dwóch kilometrach uciekinier zjechał z drogi na pole, gdzie próbował kontynuować ucieczkę. Kiedy jego pomysł okazał się mało skuteczny, zamknął się w samochodzie jednak policjanci szybko przekonali go do wyjścia.  Za kierownicą toyoty znajdował się 37-letni mężczyzna, od którego była wyczuwalna woń alkoholu. Po zbadaniu stanu trzeźwości okazało się, że mieszkaniec gminy Hanna ma w organizmie blisko 2,5 promila alkoholu. Jakby tego było mało, kiedy funkcjonariusze sprawdzili go w policyjnych systemach okazało się, że ciąży na nim dożywotni zakaz kierowania pojazdami. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a jego pojazd został zabezpieczony na strzeżonym parkingu. Skrajnie nieodpowiedzialny 37-latek odpowie teraz za niezatrzymanie się do kontroli drogowej – za to przestępstwo grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Poza tym odpowie za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości oraz wbrew orzeczonemu dożywotniemu zakazowi sądowemu. (bm)