Niech rozstrzygnie sąd

Mieszkaniec Orchówka (gm. Włodawa) walczy o powrót do domu 42-letniej córki, która od trzech lat przebywa w Domu Pomocy Społecznej. Twierdzi, że trafiła tam wbrew woli rodziców i jest ciągle faszerowana lekami psychotropowymi. Kanwą tej batalii nie jest tylko ojcowska miłość, ale też i pieniądze.

Pan Bogdan i jego była żona mieszkają na jednym podwórku, ale w różnych budynkach. Do 2021 roku z jego partnerką mieszkała również córka pary – dzisiaj 42-letnia kobieta, która od wielu lat cierpi na schizofrenię. Ze względu na chorobę alkoholową matki i brak zainteresowania ze strony ojca w 2021 roku Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej we Włodawie podjął działania zmierzające do poprawy losu zaniedbanej i schorowanej kobiety. Pomogła w tym najstarsza córka małżeństwa, która namówiła młodszą siostrę, by podpisała zgodę na zabranie jej z domu i umieszczenie w Domu Pomocy Społecznej, co też nastąpiło. – Dziecko zostało nam zabrane podstępem – mówi pan Bogdan.

– Jeździła na warsztaty do Włodawy i pewnego dnia po prostu z nich nie wróciła. Okazało się, że została zabrana do DPS-u. Potem dowiedziałem się, że starsza córka podsunęła jej do podpisu zgodę mówiąc, że to pozwolenie na wycieczkę. Mimo moich protestów do dziś przebywa w tym ośrodku, gdzie jest faszerowana silnymi lekami. Gdy dostaje przepustki do domu np. na święta jest u nas zupełnie inna. Rozmawia, śmieje się. Gdy zacząłem walkę o jej powrót do domu, dostałem propozycję od GOPS-u, żebym ją ubezwłasnowolnił, a dzięki temu będzie ją można umieścić w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym pod Warszawą, ale się nie zgodziłem. Skierowałem sprawę do sądu i czekam na rozstrzygnięcie.

Obecnie znajduję się w bardzo złej sytuacji finansowej, bo co miesiąc muszę płacić na utrzymanie córki w DPS-ie. Jestem zadłużony na duże kwoty, komornik wszedł mi na konto i zostawia 300 zł miesięcznie. Co ja za takie pieniądze mogę kupić? Tyle nawet na rachunki nie starcza, więc muszę zaciągnąć kolejny kredyt. Moja była żona ma zbyt małe świadczenie, żeby ją również obciążyli, więc jedynym wyjściem jest zabranie dziecka do domu – wyjaśnia mężczyzna. Miesięczny pobyt w tym ośrodku kosztuje ok. 4,7 tys. zł. Okazuje się, że mężczyzna jest zobowiązany do płacenia tysiąca złotych miesięcznie na rzecz utrzymania córki w DPS-ie. Trzy tysiące złotych dokłada gmina Włodawa, a reszta jest potrącana z renty 42-latki. Zapytana o komentarz do sytuacji kierownik włodawskiego GOPS-u,

Anna Wegiera-Walasek potwierdza, że kobieta została za własną zgodą umieszczona w ośrodku. – Dłuższy pobyt w domu rodzinnym zagrażał jej zdrowiu a nawet życiu – mówi pani kierownik. – W tej sytuacji nie mamy sobie nic do zarzucenia. Sytuacja wymagała szybkiego działania, bo zrobiliśmy wszystko, by móc zostawić tę panią z rodzicami, ale żadno z nich nie było szczególnie tym zaintersowane. Obiekcje ze strony jej ojca pojawiły się dopiero, gdy okazało się, że będzie on musiał partycypować w kosztach pobytu córki w DPS-ie. Dla nas to równie niekorzystne, bo gmina musi dokładać z własnego budżetu do kosztów pobytu pani w ośrodku, ale gdyby tylko wystąpiły przesłanki przemawiające za jej powrotem do domu, z pewnością byśmy je rozważyli – dodaje Wegiera-Walasek.

Pan Bogdan sprawę skierował do sądu. Ostatnia rozprawa odbyła się pod koniec roku. Rozstrzygnięcia jeszcze nie ma. (bm)

News will be here