Pacjentów jak na lekarstwo

Rodzice mogą odetchnąć z ulgą. Oddział pediatryczny pozostanie w świdnickim szpitalu. Dyrekcja placówki nie kryje jednak, że w dobie pandemii i po zmianie sposobu finansowania takich oddziałów przez NFZ, jego utrzymanie jest nie lada wyzwaniem.

Przed tygodniem miasto obiegła informacja, że z początkiem przyszłego roku oddział dziecięcy w SP ZOZ w Świdniku ma zostać zamknięty. W internecie pojawiła się już nawet petycja sprzeciwiająca się tym działaniom. Przygotowała ją jedna z lekarek-rezydentek, a pod pismem w krótkim czasie podpisało się ponad 500 osób ze Świdnika i okolic.

Starosta świdnicki Łukasz Reszka nie krył, że informacja o planach zamknięcia oddziału i petycja w tej sprawie zaskoczyła również jego. O wszystkim dowiedział się z internetu. Jak wyjaśnił, skontaktował się z autorką pisma i umówił na rozmowę. Wydał również oświadczenie, w którym uspokajał, że planów likwidacji pediatrii nie ma.

– Chciałbym uspokoić rodziców, pracowników lecznicy i wszystkich zainteresowanych tematem, że Zarząd Powiatu Świdnickiego nie planował i nie planuje takiego rozwiązania. Powstanie petycji w tej sprawie uważam za nieporozumienie, które udało się wyjaśnić. Nie wiem na jakiej podstawie przekazano pracownikom szpitala takie informacje. Będę na ten temat rozmawiał z dyrekcją SP ZOZ. W mojej opinii, pediatria w Świdniku jest bardzo potrzebna i musi działać – mówił starosta świdnicki, Łukasz Reszka.

Spotkanie dyrektora świdnickiego szpitala, Jacka Kamińskiego i starosty Reszki odbyło się ubiegłym tygodniu.

– Rozmowa z dyrektorem była spokojna, bo ten temat i tak wzbudził wiele niepotrzebnych emocji – mówi starosta. – Wyjaśniliśmy sobie wszystkie niejasności, w tym to, dlaczego szef szpitala przekazał taką informację pracownikom. Przyznał też, że nie powinienem dowiadywać się o tej sprawie z internetu. Temat uważam za zamknięty i jeszcze raz chcę głośno podkreślić, że oddział świdnickiego szpitala nie zostanie zamknięty.

Problemy systemowe

Dyrektor szpitala zapewnia, że o petycji również dowiedział się po fakcie. Jak tłumaczy, oddział pracuje normalnie; cały czas jest gotowy na przyjęcia pacjentów i to właśnie oni są największym problemem, a raczej ich… brak. – Zachęcamy rodziców, aby korzystali z usług naszego oddziału; zależy nam, aby pacjentów było jak najwięcej. Zdaję sobie sprawę z tego, że to absurdalny apel, bo zamiast się cieszyć, że dzieci nie chorują, martwimy się o finanse – tłumaczy dyrektor Kamiński.

Z początkiem tego roku zmienił się system finasowania takich oddziałów. Ryczałt zastąpiono tzw. świadczeniami nielimitowanymi. Kiedy dzieci nie chodziły do szkół, przedszkoli i żłobków infekcji było mniej, a to przełożyło się na ilość hospitalizacji i tym samym finanse lecznicy. Na przełomie maja i czerwca br. SP ZOZ w Świdniku otrzymał aneks do umowy, że na drugie półrocze otrzyma 300 tys. zł mniej, bo w pierwszym oddział nie wykonał świadczeń.

– W dobie pandemii to bardzo nieszczęśliwy sposób finasowania, szczególnie oddziałów dziecięcych – zaznacza dyrektor. – W normalnych warunkach sytuacja byłaby inna, bo przecież szpitale starały się o to, aby NFZ płacił za nadwykonania. Teraz kiedy pacjentów na pediatrii jest mniej, a świadczenia są nielimitowane, z ich finasowaniem jest problem. Mobilizowałem pracowników pediatrii, aby rozmawiali z lekarzami POZ, z rodzicami i w luźnej rozmowie rzuciłem, że jak tak dalej pójdzie, przyjdzie nam zamykać oddział. O petycji dowiedziałem się już po fakcie.

Te problemy zdaniem J. Kamińskiego mogłoby rozwiązać wprowadzenie dla oddziałów pediatrycznych tzw. stawek kapitacyjnych, tak jak to funkcjonuje w POZ-ach. – W piśmie do NFZ zaproponowałem również, aby dać szansę oddziałom dziecięcym w małych szpitalach powiatowych i zastosować prostą zasadę: 50 proc. środków na opłatę za tzw. gotowość – to są minimalne koszty osobowe, a 50 proc. rozliczać jako świadczenia nielimitowe, ale to niestety nie spotyka się z przychylnością – kończy dyrektor.

(w)

News will be here