Bez protestów mieszkańców, z unijnym dofinansowaniem i nadzorem społecznym powstaje spalarnia odpadów medycznych i weterynaryjnych w powiecie łęczyńskim, która może obsłużyć całe województwo lubelskie. Po co w takim razie druga taka instalacja w Chełmie? – pytają przeciwnicy tej inwestycji.
4 października okażę się, jaką decyzję w sprawie budowy spalarni odpadów medycznych i weterynaryjnych podejmie prezydent Chełma. Wtedy mija termin wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tego przedsięwzięcia. Tymczasem przeciwnicy inwestycji wyciągnęli kolejnego asa z rękawa. Bo pokazują, że w sąsiednim powiecie łęczyńskim także ma powstać spalarnia odpadów medycznych, która obsłuży całe województwo i powstanie pierwsza.
– Mamy już decyzję środowiskową i składamy wniosek o pozwolenie na budowę. W przyszłym roku rozpoczynamy fizyczną budowę spalarni – mówi poseł na sejm Krzysztof Bojarski, a jednocześnie dyrektor szpitala w Łęcznej, który będzie budował spalarnię. – Co istotne, mamy także zabezpieczone finansowanie tej inwestycji z funduszy europejskich.
Przeciwnicy inwestycji w Chełmie mówią, że spalarnia w powiecie łęczyńskim budowana jest przez publiczny podmiot, co daje gwarancję przejrzystości i nadzoru nad przebiegiem procesu spalania odpadów. I pokazują, że gdy inwestorzy kilka lat wcześniej napotkali na opór społeczny, to wycofali się z drażliwej lokalizacji dla spalarni.
– Rzeczywiście wcześniej spalarnia miała powstać na terenie gminy Ludwin, ale po sprzeciwie mieszkańców zmieniliśmy lokalizację. Teraz to teren kopalni w Bogdance, od której wynajęliśmy jedną z pustych hal. Przeprowadziliśmy konsultacje społeczne, nie było żadnych sprzeciwów ani protestów. Nasza spalarnia nikomu nie przeszkadza – przyznaje K. Bojarski.
Inaczej jest w Chełmie, bo lokalizacja przy ulicy Towarowej od początku budziła kontrowersje. Co prawda jest to teren przemysłowy, ale po sąsiedzku są domy, wiele firm, w tym zakłady produkujące żywność, jak Spółdzielnia Mleczarska Bieluch. Nie podoba im się, że w pobliżu ma powstać spalarnia. Przeciwnicy zebrali tysiące podpisów przeciwko lokalizacji zakładu w tym miejscu.
– Inwestor przekonywał wszystkich, że przepisy i tak będą wymagały budowę jednej spalarni na województwo. Ale teraz, kiedy niemal po sąsiedzku powstanie spalarnia w Bogdance, to po co nam druga w Chełmie? I co będzie tutaj spalać, skoro zakład w Bogdance będzie w stanie obsłużyć całe województwo? – pyta Łukasz Krzywicki, miejski radny i działacz komitetu społecznego Aglomeracja Chełm Przeciw Spalarni.
Spalarnia w Bogdance ma mieć wydajność 10 ton dziennie. – Według szacunków tyle wystarczy, żeby odebrać odpady medyczne i weterynaryjne z całego województwa lubelskiego, w którym produkuje się około 3,5 tys. ton odpadów medycznych i weterynaryjnych rocznie – mówi K. Bojarski. Dodaje, że nie boi się ewentualnej konkurencji w Chełmie, bo projekt w Bogdance powstanie jako pierwszy i ma unijne finansowanie. Wpisany jest też do strategii gospodarki odpadami województwa lubelskiego. – To raczej firma, która chce budować spalarnię w Chełmie, powinna się obawiać o rentowność swojego przedsięwzięcia.
– Spalarnia w Bogdance będzie zakładem podlegającym lokalnemu samorządowi, nad którym będzie większy nadzór społeczny. Może obsłużyć całe województwo, więc nie jest nam potrzebna kolejna spalarnia śmieci w Chełmie. Korzyści z powstania takiej firmy u nas nie ma wiele. Kilkanaście miejsc pracy, w zamian za zagrożenia, które mogą dotknąć lokalne firmy i mieszkańców – mówi Ł. Krzywicki. (reb)