Rower miejski się przejechał

Z ostatnim dniem października zakończył się kolejny sezon funkcjonowania Lubelskiego Roweru Miejskiego. Po ubiegłorocznej rozbudowie stacji i rekordowych statystykach w tym sezonie system odnotował spory spadek wypożyczeń. Pewnie po części z powodu pogody, ale też użytkownicy często narzekali na niesprawny sprzęt.


W tym roku po raz pierwszy ratusz zakończył rowerowy sezon z końcem października. – Ponad 900 rowerów trafiło już do serwisu i napraw, aby od wiosny znowu służyć mieszkańcom – mówi Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska, operatora systemu rowerów miejskich w Lublinie.
Statystyki zakończonego sezonu są dużo słabsze niż przed rokiem. W tym roku stacje w Lublinie i Świdniku odnotowały 562 tysiące wypożyczeń, podczas gdy do końca listopada minionego roku było ich ponad 828 tysięcy.
Na słabszy wynik – zdaniem operatora – złożyło się wiele czynników: krótszy sezon i większa o 20 procent niż przed rokiem liczba dni deszczowych. Ale użytkownicy dodają, że nie bez znaczenia był często szwankujący sprzęt – zdarzały się niedziałające przerzutki, siodełka bez regulacji, nienapompowane koła. Zawodziły też panele do wypożyczeń, ale i oddawanie bywało kłopotliwe, kiedy nie zaskakiwały zatrzaski.
Mimo spadku zainteresowania operator chwali się systemem w Lublinie. – To jeden z najbardziej rozwiniętych systemów rowerowych w Polsce. W tej chwili na jeden rower przypada 423 mieszkańców Lublina i Świdnika. To drugi najlepszy wynik w Polsce po warszawskim Veturilo – informuje NextBike Polska.
Najpopularniejszymi stacjami w tym roku były te przy Politechnice Lubelskiej, Moście Kultury oraz galerii Plaza. Pożyczaliśmy rowery głównie do krótkiego, bezpłatnego przejazdu – do 20 minut usługa jest darmowa. Średni czas jazdy wyniósł 16 minut i 34 sekundy. BACH

News will be here