V LIGA. Kłos w fotelu lidera

Kłos Gmina Chełm pokonał w meczu na szczycie Ruch, i to w Izbicy, i został nowym liderem chełmskiej okręgówki. Inna sprawa, że podopiecznym trenera Tarnowskiego zadanie ułatwiła nieobecność superstrzelca Ruchu, Michała Gałki, który pauzował za kartki. Trzecie w tabeli Ogniwo Wierzbica, po wygranej nad Granicą Dorohusk, do Kłosa traci jednak tylko punkt i walka o tytuł mistrza jesieni rozstrzygnie się dopiero za tydzień. W ostatniej w tym roku kolejce, Kłos zagra u siebie z Hetmanem, Ruch w Rejowcu ze świetnie dysponowaną Unią, a Ogniwo z ostatnim w tabeli Zniczem. Wracając tego, co działo się w miniony weekend, czwarta w tabeli Włodawianka skromnie pokonała Orła Srebrzyszcze, a wspomniana Unia Rejowiec rozbiła inną Unię, tą białopolską, którą dopadł kryzys. Do niespodzianki doszło w Siedliszczu, gdzie Spółdzielca uległ Frassati Fajsławice. W meczu dwóch drużyn z dołu tabeli Victoria okazała się lepsza od Znicza. Oto komplet relacji ze spotkań 12. kolejki:

Nie ma Gałki, jest… porażka

RUCH IZBICA – KŁOS GMINA CHEŁM 0:1 (0:0)

0:1 – Żwirbla (70).

RUCH: Sasim – Bożko (81 B. Jaremek), Blonka, Kaszak, D. Jaremek, Binek, Babiarz (60 G. Lewandowski), Śliwa (82 S. Swatowski), Kliszcz (57 Frącek), Wlizło. Trener – Roman Blonka.

KŁOS: Wojtiuk – Flis, Poznański, Kowalski, Trubacz, Siatka (67 Rutkowski), Rak, Żwirbla (89 Wyrostek), Jabłoński, Wójcicki (78 Żurek), Mazur. Trener – Robert Tarnowski.

W niedzielę tuż przed południem, na boisko w Izbicy wybiegli zawodnicy Ruchu Izbica, którzy po 11. kolejkach prowadzili w tabeli ligi okręgowej i Kłosa Gmina Chełm, drugiej drużyny rozgrywek. Do meczu na szczycie gospodarze przystąpili poważnie osłabieniu. Z powodu kartek nie mógł zagrać ich najskuteczniejszy napastnik, Michał Gałka i jego brak na boisku w szeregach gospodarzy był bardzo widoczny. Co ciekawe, po ostatnim gwizdku zauważył to nawet trener Kłosa.

– Na pewno brak Gałki nie pomógł Ruchowi, widać było, że ich przednia formacja jest osłabiona – przyznał Robert Tarnowski. W Izbicy od początku przeważał Kłos. – Od pierwszych minut udało się nam narzucić swój styl gry, długo operowaliśmy piłką, atakowaliśmy, a gospodarze nastawili się na kontrataki – opowiada trener gości. Do przerwy Kłos, zdaniem Tarnowskiego, powinien prowadzić 2:0. Już na początku spotkania sytuacji „sam na sam” z Piotrem Sasimem nie wykorzystał jednak Damian Jabłoński. Potem „setkę” miał Michał Siatka.

– Zamiast strzelać na bramkę próbował jeszcze podawać i nic tego nie wyszło – relacjonuje Robert Tarnowski. Po zmianie stron goście wciąż przeważali. W 70 min. Jabłoński przedarł się prawym skrzydłem i dośrodkował piłkę w pole karne Ruchu niemal z końcowej linii boiska. Dopadł do niej Paweł Żwirbla, który strzałem głową z 5 m pokonał Sasima. – Objęliśmy zasłużone prowadzenie i postanowiliśmy się nieco cofnąć, bronić wynik. Skupialiśmy się na tym, by nie popełnić jakiegoś głupiego błędu. Gospodarze grali głównie długimi piłkami, ale mądrze broniliśmy się – podkreśla trener Kłosa. Więcej bramek nie było, trzy punkty pojechały do Rożdżałowa, a zespół z gminy Chełm awansował na pierwsze miejsce w tabeli.

– Kłos dominował, był drużyną piłkarsko lepszą i wygrał zasłużenie – przyznaje Roman Blonka, grający trener zespołu z Izbicy. – Przez całe spotkanie stworzyliśmy w zasadzie jedną sytuację pod bramkową – dodaje. W drugiej połowie jeszcze przy stanie 0:0 Jakub Frącek znalazł się w dogodnej pozycji, ale minimalnie chybił. Brak w ataku Michała Gałki na pewno pomógł gościom w zdobyciu trzech bezcennych oczek… (kg)

Rehabilitacja Ogniwa

OGNIWO WIERZBICA – GRANICA DOROHUSK 3:0 (1:0)

1:0 – Knot (24), 2:0 – E. Klimowicz (49), 3:0 – Bąk (86).

OGNIWO: Budzyński – Pełczyński, Sobiesiak, Siwek, Duduś, Szanfisz, E. Klimowicz, K. Klimowicz (70 Balcerek), Bąk, Knot (80 Stańczuk). Trener – Krzysztof Bodziak.

GRANICA: Kopeć – Świderski, Piotrowski, Słomka, Gierczak, Swatek, Alikowski (77 Dzieńkowski), Poznański (73 Macegoniuk), Gorzała (46 Józaczuk), Niemiec, Kogut. Trener – Grzegorz Świderski.

Po porażce tydzień temu z Unią Rejowiec zawodnicy Ogniwa, by nie stracić kontaktu z czołówką, nie mogli sobie pozwolić na stratę punków w meczu z Granicą. Byli faworytem, ale na początku trochę się męczyli.

– Dobrze weszliśmy w to spotkanie – relacjonuje Konrad Czebiera, wiceprezes klubu z Dorohuska. – Do momentu straty bramki częściej utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy okazje – dodaje. Wynik mogli otworzyć m.in. Paweł Alikowski i Patryk Gierczak, ale dobrze bronił Mateusz Budzyński. W 24 min. na Granicę spadł zimny prysznic. Goście stracili piłkę w środku boiska i Ogniwo wyprowadziło zabójczą kontrę. Do siatki trafił niezawodny Karol Knot. – Po stracie gola zeszło z nas powietrze – przyznaje Czebiera. – Oddaliśmy inicjatywę rywalowi, już do przerwy mogło być 2:0 dla gospodarzy, ale uratował nas nasz bramkarz Piotr Kopeć – dodaje.

Po zmianie stron gospodarze nie popełnili już błędu z pierwszych fragmentów meczu, nie oddali pola Granicy, przeciwnie, rzucili się do ataku. I już w 49 min. zdobyli drugiego gola. Goście stracili piłkę na własnej połowie, futbolówka od razu trafiła do Eryka Klimowicza, który popędził na bramkę rywali i w sytuacji sam na sam nie dał szans golkiperowi z Dorohuska. – Potem nadszedł nieciekawy fragment spotkania. Gra była chaotyczna z obu stron, nam zabrakło wiary w zwycięstwo i walki – opowiada Czebiera. W końcówce, z kolejnego błędu w ustawieniu zawodników Granicy, skorzystał Patryk Bąk i spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:0. Tym samym podopieczni Krzysztofa Bodziaka zrehabilitowali się za porażkę z Unią Rejowiec, z którą przegrali… 0:3. Do lidera, Kłosa, tracą już tylko jeden punkt. (kg)

Niespodzianka w Siedliszczu

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – FRASSATI FAJSŁAWICE 1:2 (0:1)

0:1 – Adamiec (40 wolny), 1:1 – Lechowski (57), 1:2 – Dunda (88).

SPÓŁDZIELCA: K. Jędruszak – Czerniak (46 Zagraba), Wawruszak (46 Kiejda), Mróz, Damian Orłowski, Pawlak, Kańczugowski, Lechowski (69 Poliszuk), Oszwa, Dziewulski, P. Jędruszak. Trener – Mirosław Kosowski.

FRASSATI: Hajkowski – K. Przebirowski (84 B. Błaziak), Leszczyński, P. Przebirowski, Adamiec, P. Kostka (46 Gieracz), Gęca, Dunda (89 Janiszek), Lipa, Korchut (56 Chruściel), Wojciechowski (71 Robak). Trener – Rafał Robak.

Pięć kolejek musieli czekać kibice Frassati Fajsławice na zwycięstwo swoich zawodników. W sobotę, w 12. kolejce chełmskiej ligi okręgowej, podopieczni Rafała Robaka dość niespodziewanie pokonali Spółdzielcę i to na boisku w Siedliszczu. Mecz lepiej zaczęli wyżej notowani w tym sezonie gospodarze. W 10 min. w dobrej pozycji strzeleckiej znalazł się Damian Dziewulski, ale zabrakło mu precyzji. Dwie minuty później drużyna trenera Mirosława Kosowskiego wywalczyła rzut wolny, lecz strzał Damiana Oszwy z 20 m również był niecelny. Spółdzielca nadal miał inicjatywę, jednak Frassati mądrze się broniło. W 28 min. najwyraźniej poirytowany tym faktem Dziewulski zdecydował się na strzał z 40 m, lecz Przemysław Hajowski nie dał się zaskoczyć.

Pod koniec pierwszej połowy goście zaczęli przeważać. W 40 min. wywalczyli rzut wolny, ok. 25 m od bramki gospodarzy. Do futbolówki podszedł Konrad Adamiec, a nie najlepiej ustawiony Konrad Jędruszak dał się zaskoczyć. Pierwsze minuty drugiej połowy znów należały do Spółdzielcy. W 57 min. zrobiło się 1:1. Oszwa dostrzegł wbiegającego w pole karne Łukasza Lechowskiego, ten wyprzedził obrońców Frassati i silnym strzałem nie dał szans Hajkowskiemu. Gospodarze nie poszli jednak za ciosem. Przeciwnie, to zespół z Fajsławic był groźniejszy. Między 75, a 79 min. goście bili trzy rzuty rożne, po których pod bramką K. Jędruszaka było gorąco. Bliski zdobycia gola byli Piotr Chruściel oraz grający trener Rafał Robak. W 88 min. Frassati dopiął swego. Aleks Dunda mocnym strzałem z ok. 10 m pokonał bramkarza Spółdzielcy i niezwykle cenne trzy punkty pojechały do Fajsławic. Było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo drużyny z powiatu krasnostawskiego w tym sezonie. (kg)

Czarna seria Unii Białopole

UNIA BIAŁOPOLE – UNIA REJOWIEC 1:6 (0:1)

0:1 – Kwiatosz (28), 0:2 – Kwiatosz (51), 0:3 – T. Sąsiadek (55), 0:4 – Kwiatosz (60), 0:5 – Szajduk (78), 0:6 – Kwiatosz (88), 1:6 – Zdybel (89 wolny).

UNIA B.: Martyniak – Krasnowski (46 Skorupa, 83 M. Cor), Sarzyński (58 Piekaruk), Domińczuk, Matejek, Zdybel, Bureć, K. Cor, Ostrowski (85 Wilgos), Gąsiorowski, J. Łukaszewski (65 Charaba). Trener – Radosław Leonowicz.

UNIA R.: Pastuszak – Kwiatosz, T. Sąsiadek, Paśnik, A. Czerwiński, R. Rossa, Szajduk, T. Rossa, Huk (20 Nowaczek), Górny, Karauda. Trener – Tomasz Sąsiadek.

Unia Białopole w kryzysie. W ostatnich ośmiu spotkaniach podopieczni Radosława Leonowicza zdobyli zaledwie jeden punkt, zremisowali z Frassati Fajsławice 3:3. W ostatnią niedzielę nie mieli szans w starciu ze swoją imienniczką z Rejowca. Jakże inne nastroje panują z kolei w zespole prowadzonym przez Tomasza Sąsiadka. Rejowiecka Unia jest na fali, zwycięstwo w Białopolu było jej piątym z rzędu. Początek meczu nie zapowiadał jednak pogromu miejscowych. Gospodarze zaczęli dobrze, z animuszem.

– Po 10 minutach powinniśmy prowadzić 3:0 – stwierdził po meczu Jan Ostrowski, prezes Unii Białopole. Doskonałych sytuacji nie wykorzystali jednej Sarzyński i dwóch Krasnowski, który trafił w poprzeczkę. Od około 20 minuty to goście przejęli inicjatywę. W 28 min. zespół z Rejowca wywalczył rzut rożny, po którym Kornel Kwiatosz strzałem głową z 5 m otworzył wynik spotkania. Do przerwy było tylko 0:1…

– Niestety, zamiast odrabiać straty nasza drużyna całkiem została w szatni i po zmianie stron goście szybko zdobyli kolejne bramki – mówi Ostrowski. W 51 min. Kwiatosz zdecydował się na strzał z 16 m i Martyniak skapitulował po raz drugi. Minęły zaledwie 4 minuty i gospodarze byli na łopatkach. Kwiatosz tym razem asystował, a ładnego gola z 10 m zdobył grający trener Unii Rejowiec Tomasz Sąsiadek. W 60 i 88 min. dwa kolejne trafienia zaliczył najlepszy na boisku Kwiatosz.

– Kornel zagrał kapitalne zawody, ale cała drużyna grała bardzo dobrze. Mogliśmy strzelić nawet więcej bramek, choć mieliśmy trochę szczęścia w początkowej fazie meczu – komentuje Marcin Palonka, kierownik drużyny Unia Rejowiec. – Po raz kolejny gramy nieskutecznie, a jak się nie strzela bramek, to się nie wygrywa meczów – podsumowuje z kolei prezes Ostrowski. (kg)

Orzeł bliski niespodzianki

WŁODAWIANKA WŁODAWA – ORZEŁ SREBRZYSZCZE 3:2 (0:0)

1:0 – Gołąb (53), 1:1 – A. Olender (68), 2:1 – Mahdysh (71), 2:2 – Horbatenko (73), 3:2 – Mahdysh (74).

WŁODAWIANKA: Polak – Jaszczuk (68 K. Staszewski), Czarnota, Kawiak, Kuczyński (75 Mileszczyk), Nielipiuk, Mahdysh, Gołąb, Gaj, Zajul, Jankowski. Trener – Marek Drob.

ORZEŁ: Kuryś – Ł. Tatysiak, Rzeszut, Bala, D. Trusiuk, M. Olender, Celegrat (60 R. Radecki), M. Wójcicki, Horbatenko, Czapla, A. Olender. Trener – Dominik Drewiecki.

Włodawianka była faworytem meczu z Orłem, ale by zdobyć trzy punkty, musiała się sporo napracować. – Większa część spotkania wyglądała tak, że to my mieliśmy inicjatywę i atakowaliśmy, a goście bronili się we własnej strefie boiska, ale robili to dość dobrze – mówi Marek Drob, trener Włodawianki. Zespół prowadzony przez Dominika Drewieckiego nastawił się na grę z kontry i długie podania do Andrzeja Olendra. Do przerwy żadnej ze stron nie udało się jednak zdobyć gola. – Po przerwie wyszliśmy na boisko z nastawieniem by cierpliwie grać swoje i atakować, a bramki w końcu przyjdą. Nasz upór został wynagrodzony już w 53 min. – opowiada Drob. Obrońcy Orła nieco zaspali, z czego skorzystał Jakub Gołąb i zrobiło się 1:0. – Niestety zamiast pójść za ciosem trochę się cofnęliśmy, a goście śmielej zaatakowali – zauważa trener Włodawianki.

W 68 min. Horbatenko zagrał piłkę do dobrze ustawionego A. Olendra, który przelobował wysuniętego z bramki Daniela Polaka. W odpowiedzi gospodarze jeszcze raz poderwali się do ataku i trzy minuty później ponownie wyszli na prowadzenie. Kurysia z bliska pokonał Vladyslaw Mahdysh. Co ciekawe z prowadzenia długo się nie cieszyli. Zagapili się we własnym polu karnym i Horbatenko dwie minuty później pięknym strzałem z ostrego kąta w samo okienko wyrównał. A że w tym meczu gole padały tuż po sobie, zwycięstwo Włodawiance zapewnił Mahdysh, zaledwie 60 sekund po trafieniu na 2:2. – Tym razem to my zaspaliśmy – mówi Dominik Drewiecki, trener zespołu ze Srebrzyszcza. – Mogliśmy dziś wywalczyć we Włodawie choćby jeden punkt, który dla nas miałby spore znaczenie. Czujemy spory niedosyt – podsumował. (kg)

Brat zlany w Żółkiewce

HETMAN ŻÓŁKIEWKA – BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA 5:1 (2:0)

1:0 – Amerla (11), 2:0 – Koprucha (25 wolny), 2:1 – Arnold Kister (69 karny), 3:1 – Amerla (75), 4:1 – Amerla (77), 5:1 – Koprucha (90+2).

HETMAN: Ścibak – Wikira, Grzegórski (77 P. Prus), Amerla, Puchala, Więckowski, Sawicki, K. Prus, Koprucha, Gieleta, Banaszak. Trener – Damian Koprucha.

BRAT: Mróz (44 Lubaś) – Kniażuk, Malinowski (82 M. Wójcik), Arkadiusz Kister, M. Kowalczyk (46 Chwaszcz), K. Kowalczyk (70 Adam Urbański), Płatek (63 Jopek), Arnold Kister (79 Grzesiak), Aleksander Urbański, J. Wójcik (46 K. Kowalczyk), Niedrowski. Trener – Andrzej Ignaciuk.

Czerwona kartka: Jopek (B) w 65 za faul.

Po czterech meczach bez wygranej, Hetman w końcu zainkasował trzy punkty. Wysoko pokonał Brata, który w ubiegłym sezonie grał w IV lidze, a po spadku do okręgówki rozczarowuje.

– Zwycięstwo jest dla nas tym bardziej cenne, że przystąpiliśmy do spotkania osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników – podkreśla Andrzej Koprucha, kierownik drużyny Hetman Żółkiewka. Z różnych przyczyn zagrać nie mogli: Michał Rycerz, Rafał Małek, Paweł Szymonek, czy Bartosz Widz, a mimo to gospodarze szybko osiągnęli przewagę. Już w 11 min. Jakub Amerla dostał podanie ze skrzydła i silnym strzałem, tuż przy słupku, pokonał Mroza. W 25 min. było już 2:0. Pięknym uderzeniem z rzutu wolnego z ok. 20 m popisał się grający trener Damian Koprucha. Po zmianie stron Brat próbował odrabiać straty, i co ciekawe udało mu się raz trafić do siatki, mimo, że od 65 min. goście grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Jopka. W 69 min. kontaktowego gola z rzutu karnego zdobył Arnold Kister. – Niestety, zamiast pójść za ciosem i wyrównać, pozwoliliśmy, by Hetman w krótkim czasie zdobył dwie kolejne bramki i było po meczu – komentuje Andrzej Ignaciuk, trener zespołu z Siennicy Nadolnej. – Całe spotkanie, a zwłaszcza pierwsza połowa, wyglądała tak, że my graliśmy, a Hetman strzelał gole – dodaje.

Bohaterem w ekipie gospodarzy został wspomniany Amerla, który w drugiej połowie uzupełnił hat-tricka. Drugiego gola zdobył strzałem z ok. 7 m, a trzeciego głową. Już w doliczonym czasie gry gości dobił D. Koprucha, strzałem z ok. 25 m. – Cieszymy się, że w końcu wygraliśmy! Wreszcie byliśmy skuteczni – podsumowuje A. Koprucha. (kg)

Fatalna sytuacja Znicza

VICTORIA ŻMUDŹ – ZNICZ SIENNICA RÓŻANA 5:2 (2:1)

1:0 – Kosowski (5), 1:1 – Szponar (29), 2:1 – Łubkowski (44), 3:1 – Mroczek (49), 4:1 – Mroczek (80), 5:1 – Mroczek (83), 5:2 – K. Mazurek (89).

VICTORIA: Seniuk – Kosowski, Persona (78 Wierzbicki), Łubkowski (90 Koguciuk), Lecki, Toporowski, Pieczykolan, Niedzielski (70 Urbański), Pogorzelec, Cymborski (75 Kusy), Mroczek (85 Kasprzycki). Trener – Piotr Moliński.

ZNICZ: Bednarczyk – Chopko, Basiński (85 D. Dobosz), Bryda, P. Mazurek, Pieczonka (75 Cichosz) Malczewski, Olszyna, C. Hawryluk, Szponar (80 Oleksym), K. Mazurek. Trener – Mirosław Basiński.

W meczu dwóch ostatnich drużyn tabeli chełmskiej okręgówki, pewne i zasłużone zwycięstwo odniosła Victoria. Porażka w Żmudzi była dziesiątą, na jedenaście spotkań, w wykonaniu Znicza w tym sezonie. Zespół z Siennicy Różanej znalazł się w bardzo ciężkiej sytuacji, do Victorii traci już sześć punktów.

– Mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie – przyznał po ostatnim gwizdku Dariusz Czarnota, prezes Victorii Żmudź. – Dość szybko wyszliśmy na prowadzenie, już w 5 min. pięknym strzałem z 25 m popisał się Kosowski, ale potem popełniliśmy ogromny błąd w obronie i rywal wyrównał – dodaje. Mowa o sytuacji z 29 minuty. Szponar zdecydował się na strzał z dystansu, piłka skozłowała przed Seniukiem i przelobowała bramkarza gospodarzy. – Już wcześniej powinni ją zablokować obrońcy – zauważa Czarnota. Gdy wydawało się, że do przerwy będzie remis, w 44 min. Victoria przeprowadziła koronkową akcję i Łubkowski z bliska pokonał Bednarczyka. – Tak naprawdę już do przerwy powinniśmy prowadzić nawet 4:1, czy 5:1, ale byliśmy nieskuteczni. Na szczęście po przerwie zagraliśmy lepiej – uważa prezes klubu ze Żmudzi. Druga połowa należała do Krystiana Mroczka, który ustrzelił hat-tricka. – Kończył z bliskiej odległości składne akcje całego zespołu – mówi Czarnota i dodaje: – Niepotrzebnie zaspaliśmy w końcówce, w efekcie czego straciliśmy drugiego gola, najważniejsze jednak, że zdobyliśmy trzy punkty. (kg)

Tabela

1. Kłos Gmina Chełm 12 29 9-2-1 28-9
2. Ruch Izbica 12 28 9-1-2 29-11
3. Ogniwo Wierzbica 12 28 9-1-2 41-14
4. Włodawianka Włodawa 11 25 8-1-2 39-19
5. Unia Rejowiec 11 22 7-1-3 35-15
6. Spółdzielca Siedliszcze 12 18 6-0-6 11-16
7. Granica Dorohusk 12 14 4-2-6 22-21
8. Hetman Żółkiewka 11 13 3-4-4 32-28
9. Brat Siennica Nadolna 12 13 4-1-7 18-31
10. Orzeł Srebrzyszcze 12 11 3-2-7 21-37
11. Frassati Fajsławice 12 11 3-2-7 21-33
12. Unia Białopole 10 10 3-1-6 27-25
13. Victoria Żmudź 11 9 3-0-8 23-39
14. Znicz Siennica Różana 12 3 1-0-11 14-65

News will be here