Dewiant w natarciu

Osiedle Kościuszki przestało być bezpieczne. Co rusz Czytelnicy donoszą o kolejnych atakach napastliwych dewiantów. Kobiety podejrzewają, że za atakami stoi ten sam mężczyzna. Mężowie zaczynają na zmianę pełnić wieczorną wartę na osiedlu.

Kilka tygodni temu ofiarą zboczeńca padła młoda dziewczyna, która wieczorem szła ul. Połaniecką. Zaraz potem kolejna nastolatka poczuła na sobie obleśne łapy jakiegoś typa, który dorwał ją na ulicy. Inna informowała nas o obnażającym się mężczyźnie, który w pewnym momencie wstał z ławki i zaczął za nią iść. Dewiant z przyrodzeniem na widoku stanął też na drodze małej dziewczynce z psem – przerażone dziecko pobiegło do domu.

Mieszkanki osiedla Kościuszki przełamują tabu i przyznają się do przeżycia niebezpiecznych chwil – głównie właśnie podczas wieczornych spacerów z czworonogiem. I nie chodzi już nawet o samo onanizowanie się przy świadkach. Niebezpieczny typ ma po zmroku atakować swoje ofiary, próbując je siłą wciągnąć do klatki schodowej.

Ostatnia tak groźna sytuacja miała mieć miejsce we wtorek (5 marca) przed blokiem przy ul. Wolności. Wracająca do domu kobieta zobaczyła mężczyznę w kapturze, z opuszczonymi spodniami, masturbującego się. Spuściła wzrok i przyspieszyła kroku. Najpierw były zaczepki słowne, wulgaryzmy, potem oblech próbował pochwycić swoją ofiarę. Trzęsąca się ze strachu kobieta zdołała zbiec do klatki i zatrzasnąć drzwi. O sprawie jednak nie poinformowała policji.

– Apelujemy, by każdy tego typu sygnał zgłaszać dyżurnemu komendy lub dzielnicowemu, który jest przecież policjantem pierwszego kontaktu – podkreśla podkom. Ewa Czyż, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

W oczach mundurowych każde tego typu zgłoszenie zaraz po fakcie to szansa na ujęcie zboczeńca. Jak podaje jednak podkom. Czyż, w ostatnim czasie nikt z mieszkańców os. Kościuszki oficjalnie nie złożył w tej sprawie żadnego zawiadomienia. Mimo to uspokaja, że wraz z nadejściem wiosny liczba wysyłanych na osiedle patroli zwiększy się.

To dlatego, że wraz z ciepłą aurą na nowo pojawią się też inne „przypadłości” – zgrupowania młodzieży, libacje, kradzieże, bijatyki i inne. Do tego czasu mieszkańcy mają własny sposób na odstraszenie dewianta (ludzie są przekonani, że za wszystkimi zaczepkami i atakami stoi ten sam mężczyzna).

W ramach nieoficjalnej akcji obywatelskiej mężowie wychodzą na dwór. Po dwóch, na zmianę, co wieczór przemierzają osiedlowe uliczki w poszukiwaniu straszącego kobiety zboczeńca. Jak mówią, skoro policja nie potrafi się nim zająć, sami muszą wziąć sprawy w swoje ręce. (pc)

News will be here