Gdyby nie strażacy i agregat, już by nie żył

Strach pomyśleć, co by było, gdyby nie natychmiastowa reakcja krasnostawskich strażaków. Ci, gdy otrzymali informację o awarii prądu w jednym z domów, od razu zawieźli na miejsce agregat. Gdyby nie nowoczesny sprzęt, schorowany człowiek na co dzień podłączony do respiratora, już by nie żył.

24 lutego po godz. 1.00 krasnostawscy strażacy otrzymali niepokojącą informację. – W jednym z domów w miejscowości Wierzchowiny w gminie Siennica Różana doszło do awarii prądu – mówi Kamil Bereza, rzecznik KP PSP w Krasnymstawie. Niby nic w tym strasznego, ale sytuacja była bardzo dramatyczna. – W mieszkaniu tym przebywał chory człowiek, podłączony na co dzień do respiratora, który podtrzymywał go przy życiu – dodaje Bereza. Liczyła się każda minuta.

Respirator bez zewnętrznego źródła zasilania działa do godziny. Po tym czasie wyłączyłoby się, a podłączony do niego człowiek nie miałby szans na przeżycie. – Na miejsce szybko udali się więc strażacy z agregatem prądotwórczym – opowiada rzecznik krasnostawskich strażaków. – Do momentu usunięcia awarii prądu, respirator działał tylko dlatego, że był zasilany z agregatu.

Na szczęście schorowany mieszkaniec przeżył – dodaje Bereza. W ostatnim czasie strażacy z Krasnegostawu mieli jeszcze dwa podobne wyjazdy. Jeden na terenie miasta, drugi do Wólki Kraśniczyńskiej w gminie Kraśniczyn. W obu przypadkach uratowali czyjeś życie. (kg)

News will be here