Picie na przystanku autobusowym, spotkanie ze znajomymi na świeżym powietrzu czy relaks nad wodą. Policjanci wystawili kilkadziesiąt mandatów w ciągu tegorocznych świąt wielkanocnych. Zajrzeli nawet do kościoła.
– To nie czas na wyjazdy i spotkania ze znajomymi. To, co powinniśmy teraz zrobić, to zostać domu, w gronie najbliższych i w ten sposób ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby – apelowali przed świętami policjanci.
Większość mieszkańców stosowała się do zaleceń. Niestety, znaleźli się też ci, którzy zlekceważyli obowiązujące przepisy. W związku z nieprzestrzeganiem obostrzeń dotyczących przemieszczania się chełmska policja wystawiła około 30 mandatów podczas świątecznego długiego weekendu.
Niektórych mundurowi zatrzymali na chodniku, bo szli w kilkoro obok siebie. Innych nakryli na piciu alkoholu, np. pod wiatą przystanku autobusowego. Część postanowiła, mimo zakazu, wybrać się w Wielkanoc nad wodę i to ich zgubiło. O ile nad Zalewem Żółtańce, gdzie cyklicznie mundurowi zatrzymują niesfornych chełmian (choć w związku z epidemią gmina ustawiła tabliczkę z zakazem wstępu) tym razem wyjątkowo nikomu nie wręczyli mandatu, to z karą 500 zł musieli oswoić się przyłapani na świątecznym relaksie nad zbiornikami w Stańkowie czy Stawie. Nie obyło się też bez kontroli w kościele.
(13 kwietnia) W lany poniedziałek dyżurny komendy odebrał zgłoszenie, że w nabożeństwie w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Chełmie uczestniczy znacznie więcej niż 5 wiernych.
– Wysłany na miejsce patrol potwierdził, że w zgromadzeniu brało udział kilkanaście osób – mówi podkom. Ewa Czyż, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Policjanci, do których dołączyli też strażnicy miejscy, upomnieli księdza, by ten wyprosił kilkoro wiernych z kościoła. (pc)