Opozycyjne wołanie na puszczy

Choć niejednomyślnie, świdniccy radni powiatowi przyjęli uchwałę w sprawie nowelizacji statutu powiatu. Jednak zdaniem opozycji dokument ma kilka wad, które mimo ich wniosków nie zostały poprawione. Zarzucają koalicji rządzącej również niekonsekwencję i to, że robi, co chce.


W programie przedostatniej, październikowej, sesji rady powiatu świdnickiego znalazł się punkt dotyczący zmian w statucie powiatu. Radni opozycji zwrócili jednak uwagę, że zaproponowany przez zarząd dokument ma „kilka wad prawnych” i „nie jest dostosowany do rzeczywistości”.

– Mamy tu m.in. takie kuriozum, że przed każdą sesją przewodniczący rady, po zasięgnięciu opinii starosty, ustala listę gości – zauważał radny Marcin Najda (PSL-KP). – Starosta w ten sposób wchodziłby w kompetencje przewodniczącego rady, którego rolą jest organizacja sesji. Jest też zapis, że przewodniczący rady udziela radnemu głosu poza kolejnością w sprawach wniosków o charakterze formalnym, dotyczących głosowania bez dyskusji. Takiego punktu w statucie nigdy nie było. To ograniczanie wypowiadania się przez chociażby radnych opozycji. Dla mnie taki punkt jest niedopuszczalny. W mojej ocenie ten dokument jest napisany na kolanie i ma braki prawne. Proponuję, aby go dziś nie nie uchwalać, albo odrzucić.

Uchwałę w sprawie zmian w statucie jednogłośnie zdjęto więc z porządku obrad, a radnym dano tydzień na zgłaszanie swoich uwag na piśmie. Z tej możliwości skorzystali M. Najda i Jakub Osina (ŚWS), którzy zaproponowali w sumie 10 poprawek. M. Najda, wnioskował m.in. o usunięcie ze statutu wszystkich zapisów powielających zapisy aktu wyższego rzędu, wykreślenie paragrafu mówiącego, że przed każdą sesją przewodniczący rady, po zasięgnięciu opinii starosty, ustala listę gości i usunięcie zapisów o tym, że głosowania mogą odbyć się bez dyskusji.

Z kolei radny Osina proponował, aby w dokumencie znalazł się zapis mówiący, że „przewodniczący rady może zabierać głos w każdej chwili obrad, jeśli wynika to z potrzeby sprawnego przeprowadzenia obrad i zachowania porządku. W innych przypadkach przewodniczący zabiera głos na takich samych zasadach jak pozostali radni, po uprzednim zapisaniu się do dyskusji”. Nad dokumentem raz jeszcze pochylił się również zarząd powiatu.

– Korzystając z uprzejmości Urzędu Wojewódzkiego skonsultowaliśmy go z nadzorem wojewody, który przedstawił nam do niego 6 uwag. Wszystkie uwzględniliśmy, przy czym żadna z uwag nadzoru nie pokrywała się z uwagami zgłoszonymi przez radnych. Rekomenduję państwu do przyjęcia statut zaproponowany w kształcie przyjętym przez zarząd powiatu, który uzyskał aprobatę nadzoru wojewody. Dodam tylko, że uwagi nadzoru były tak naprawdę kosmetyczne, dotyczyły głównie przyjętych sformułowań – mówił na sesji starosta świdnicki, Łukasz Reszka.

Pod głosowanie poddano wszystkie ze zgłoszonych poprawek, ale nie spotkały się one z aprobatą większości radnych. Jak łatwo zgadnąć, poparli je radni opozycji, a będący w większości radni koalicyjni odrzucili.

– Jestem zaskoczony takimi wynikami głosowania – komentował radny Marcin Najda. – Koalicja, która akurat ma większość w powiecie tworzy coś takiego, że zamyka niektórymi zapisami statutu usta opozycji. Szanowni państwo, musicie brać pod uwagę, że nie zawsze będziecie koalicją rządzącą, kiedyś będziecie w opozycji. Poza tym nie widzę tutaj jakiejkolwiek konsekwencji z państwa strony. Odrzuciliście poprawkę dotyczącą np. uszczegółowienia zapisów w sprawie sporządzenia protokołu z sesji, a w projekcie statutu zostało to poprawione tak, jak brzmiała moja poprawka. Pan przewodniczący to już całkowicie jest niekonsekwentny. Prosiłem, aby uszczegółowić, czy też zmienić zapis dotyczący sporządzania protokołu, żeby można było zgłaszać swoje uwagi jeszcze w dniu sesji, a państwo pozostawicie zapis, że można je zgłaszać najpóźniej na dwa dni przed sesją, a dziś pan przewodniczący mówi, że ten protokół na dwa dni przed sesją nie będzie gotowy i nie mamy go w materiałach na dwa dni przed sesją. Nie wiem, czym jest to podyktowane, że tak państwo zagłosowaliście – mówił radny Najda.

W podobnym tonie wypowiadał się również radny Dariusz Kołodziejczyk (PSL-KP), który przyznał, że najbardziej dziwi go fakt, że radni koalicji zgodzili się na zapis w statucie, aby interpelacje można było składać wyłącznie w formie pisemnej.

– Nawet dzisiaj na sesji, podczas informacji o pracy zarządu, padł zarzut, że podnoszone są kwestie, które nie mieszczą się w porządku obrad w tym punkcie. Dlatego ze dziwieniem przyjąłem, że odrzuciliście państwo propozycję, aby w porządku nie uwzględniać punktu „Zapytania i interpelacje radnych”. Co prawda ustawa mówi, że interpelacje powinny być składane na piśmie, ale niektóre kwestie są tak oczywiste, bądź dotyczą rzeczy, które zgłaszają mieszkańcy, i które można wdrożyć bardzo szybko, bez zgłaszania pisemnej interpelacji. Szanowni państwo radni koalicji rządzącej, pozbawiliście nas dziś takiej możliwości – mówił radny Kołodziejczyk.

– Rozumiem rozgoryczenie pana radnego. Wszystkie pana poprawki zostały odrzucone. W niektórych kwestiach po prostu merytorycznie się z panem nie zgadzamy i daliśmy tego wyraz – odniósł się do tych słów przewodniczący Andrzej Mańka.

– To nie jest moje rozgoryczenie, tylko brak logiki w pańskim postępowaniu. Jeżeli zgłaszam poprawkę i państwo ją ujmujecie w projekcie i poprawiacie, a później w głosowaniu ją odrzucacie, przeczycie sami sobie. Nie ma tutaj żadnego rozgoryczenia, ja przyjmuję to do wiadomości. Macie większość. Jak widać, robicie, co chcecie i pewnie będziecie tak dalej robili – odpowiedział M. Najda.

– Nie chciałbym się wdawać w polemikę, panie radny, ale dokładnie tak samo zachowywaliście się mając większość w swojej kadencji – zripostował przewodniczący.

Projekt uchwały w sprawie statutu ostatecznie został przyjęty przy 11 głosach za i 7 przeciw. (w)

News will be here