Ekspertami w podkomisji smoleńskiej, której przewodził Wacław Berczyński, byli prof. Michael Baden, Frank Taylor i Andrej Nikołajewicz. Komisja ustaliła, że strona rosyjska popełniła rażące błędy odnośnie kontroli lotów w Smoleńsku. Eksperci twierdzą, że prawdopodobną przyczyną katastrofy byłej wybuch bomby termobarycznej.
Skład podkomisji smoleńskiej
W 7. rocznicę katastrofy zebrała się komisja smoleńska, której celem było ponowne zbadanie okoliczności rozbicia się Tu-154M z parą prezydencką na pokładzie. Prezydium podkomisji wystąpiło w składzie: dr inż. Wacław Berczyński – przewodniczący, dr inż. Kazimierz Nowaczyk – I zastępca i prof. Wiesław Binienda – II zastępca. W posiedzeniu rolę ekspertów pełnili:
- prof. Michael Baden, konsultant FBI, który przez 45 lat prowadził ponad 20 tys. sekcji zwłok. Uczestniczył m.in. w ponownym zbadaniu okoliczności śmierci Johna F. Kennedy’ego oraz Martina Luthera Kinga.
- Frank Taylor – dyrektor Centrum Bezpieczeństwa Lotniczego. Pracował przy analizie licznych katastrof lotniczych w Air Accidents Anvestigation Branch (AAIB);
- Andrej Nikołajewicz Iłarionow – rosyjski ekonomista, który był doradcą prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina w kwestii polityki gospodarczej. Aktualnie jest pracownikiem Center for Global Liberty and Prosperity w Waszyngtonie.
Rezultaty podkomisji smoleńskiej
Podkomisja stwierdziła, że poprzednie próby ustalenia przyczyn katastrofy smoleńskiej miały liczne błędy. W związku z tym, badacze, analizując powody tragedii, ustalili:
- Rosyjscy kontrolerzy z wieży lotów wiedzieli, że samolot jest oznaczony literą A, co oznacza konieczność zachowania szczególnej ostrożności. Jednak działanie nawigatorów znacznie odbiegało od standardów. Co więcej ppłk Paweł Plusnin i mjr Wiktor Ryżenko nie mieli badań lekarskich, więc nie powinni być dopuszczeni do kontroli lotów.
- Podczas lądowania polskiego samolotu działały trzy niezależne ośrodki decyzyjne, które podawały sprzeczne komunikaty.
- Piloci samolotu próbowali wznieść się na drugi krąg, jednak seria awarii zarejestrowanych przez aparaturę Tupolewa to uniemożliwiła.
- Zniszczenie większości lewego skrzydła samolotu odbyło się zanim Tu-154 uderzył w brzozę. Świadczą o tym szczątki samolotu, które leżą kilkadziesiąt metrów od siebie.
- Części lewego skrzydła spadały na ziemię już ok 900 m przed pasem startowym.
- Bezpośrednią przyczyną katastrofy była eksplozja bomby termobarycznej w kadłubie, która rozbiła samolot na tysiące fragmentów. Świadczą o tym niespecyficzne obrażenia ciał ofiar katastrofy.
Artykuł sponsorowany