A co jak wybuchnie bomba atomowa…

Wpis o schronie ŚWS zilustrował wymownym zdjęciem atomowego grzyba

Świdnik Wspólna Sprawa martwi się, że sprzedając starą siedzibę ratusza przy ulicy Wyszyńskiego 15, władze miasta pozbawią świdniczan schronienia na wypadek… wybuchu bomby atomowej. W piwnicach urzędu mieści się bowiem największy w Świdniku schron.

Urzędnicy nie kryją zdziwienia taką troską opozycji i zarzucają jej, że chce w ten sposób utrudnić sprzedaż nieruchomości, a do tego bezmyślnie straszy mieszkańców.
Urząd Miasta Świdnik niebawem przeniesie się do nowego budynku. Zanim to się stanie, władze miasta chciałyby pozbyć się dotychczasowej siedziby. Pierwszy przetarg na sprzedaż nieruchomości przy Wyszyńskiego 15 odbył się 4 września br., ale nie zgłosił się ani jeden chętny. Potencjalnych nabywców być może odstraszyła cena, która wynosiła 4,6 mln zł. W drugim, ogłoszonym kilka tygodni później, przetargu cenę obniżono o 20 proc. z uwagi na zły stan techniczny budynku. Teraz ratusz wraz z działką, na której stoi, mają kosztować 3,7 mln zł.
Ostatnio Świdnik Wspólna Sprawa w poinformował na swoim Facebooku, że pod wystawionym na sprzedaż ratuszem znajduje się największy, bo będący w stanie pomieścić do 200 osób, schron przeciwatomowy. Tym samym trzeba rozważyć, czy budynek z takim obiektem powinien trafić w prywatne ręce.
– „Świdnik w jakiejś przyszłości. Słyszysz alarm bombowy i biegniesz do schronu. A tam sklep. I to zamknięty. Nierealne? Miasto wystawiło na sprzedaż największy schron atomowy i uważa go za… piwnicę” – czytamy na stronie. Obok umieszczono wymowną fotografię tzw. grzyba atomowego.
– Chciałabym, aby pozwolono nam ten budynek spokojnie sprzedać – mówi sekretarz miasta, Ewa Jankowska. – Mam wrażenie, że tego typu wpisy mają na celu zniechęcenie potencjalnych kupców. Posiadanie pod urzędem schronu nie uniemożliwia sprzedaży budynku. Rzeczoznawca nie brał go nawet pod uwagę przy wycenie. Nie jest też to obiekt, który nadawałby się do zwiedzania. Mamy tam dziś archiwum. W razie jakiegoś zagrożenie ledwo byłby w stanie pomieścić pracowników urzędu.
Zdaniem sekretarz podawanie do publicznej wiadomości informacji, że miasto sprzedaje budynek ze schronem, ma też inny cel. Chodzi o wywołanie w mieszkańcach poczucia zagrożenia. Działa to też na korzyść Starostwa Powiatowego, które kilka miesięcy temu zaproponowało, że odkupi od miasta budynek za ok. 3,25 mln zł. Jeśli nie znajdzie się nikt chętny, miasto najpewniej nie będzie miała wyjścia i będzie musiało przyjąć propozycję powiatu.
– Dodam, że to nie jest jedyny schron w mieście. Jest ich kilka – jeden np. pod siedzibą Starostwa Powiatowego przy ul. Niepodległości. To zadanie wojewody, aby zapewnić bezpieczeństwo na danym terenie i dać burmistrzowi wytyczne w tym zakresie. Jeśli wojewoda zdecydowałby, że ten obiekt w takim stanie jest budowlą obronną czy strategicznie ważną, to czy ten, czy inny właściciel musiałby nam zapewnić schron. Nie mamy informacji, ze nie możemy sprzedać tego budynku, natomiast fiasko naszego przetargu najwyraźniej leży w interesie powiatu – uważa sekretarz. (w)

News will be here