Biedronka podcina małe sklepy?

Odkąd w Wojsławicach powstała „Biedronka”, małe lokalne sklepy cienko przędą – alarmują mieszkańcy. Ich właściciele przyznają, że obecność dyskontu wyraźnie odbija się na ich obrotach. Pojawiły się też plotki, że właściciel „Groszka” chce zamknąć sklep i wynająć budynek na pizzerię.

Pojawienie się w Wojsławicach „Biedronki” negatywnie odbiło się na lokalnych przedsiębiorcach. – W „Groszku” straszne pustki; ludzie przychodzą tylko po „lotka”. W pozostałych dwóch sklepach też chyba nie jest lepiej – mówi jeden z mieszkańców.
Pojawiły się pogłoski, że w związku ze słabnącymi obrotami wkrótce „Groszek” zostanie zamknięty, a jego właściciel zechce wynająć budynek na pizzerię. Jej otwarciem zainteresowany miałby być ktoś z Krasnegostawu.
Jacek Kożuch, właściciel sklepu, zapewnia, że to tylko plotki, ale nie ukrywa, że „Biedronka” osłabiła lokalny handel. Właściciele pozostałych sklepów również potwierdzają, że ciężko im konkurować z dyskontem. – Na pewno jest nam trudniej. Nikt nie byłby zadowolony, gdyby wyrosła mu taka konkurencja. Na razie jakoś sobie radzimy, ale zobaczymy jak będzie – mówią.
Zapytani przez nas mieszkańcy Wojsławic, mimo iż dostrzegają, że przez „Biedronkę” lokalnym przedsiębiorcom powodzi się gorzej, cieszą się z jej istnienia. – Trudno ocenić czy „Biedronka” negatywnie wpływa na lokalne sklepy – mówi jeden z mieszkańców. – Wcześniej, jeśli ktoś chciał zrobić zakupy w „Biedronce”, jechał do Chełma. Różnica jest taka, że teraz nie musi.
Inni dodają, że dzięki dyskontowi nieco wzrósł prestiż gminy. – Akurat mam sklep obok domu, więc rzadko bywam w Biedronce, ale wiem, że korzysta z niej dużo osób, także z sąsiednich gmin – Uchań i Grabowca – dodaje mieszkanka Wojsławic. (kw)

News will be here