Borsuk grasował po Krasnymstawie

Borsuka udało się schwytać i wywieźć poza miasto

Strażnicy miejscy tropili go przez dwa tygodnie, ale w końcu się udało. Borsuk, który dawał się we znaki mieszkańcom ulicy Szymonowicza w Krasnystawie został schwytany i wywieziony do rezerwatu przyrody poza miastem.

Pierwsze sygnały o borsuku, który pojawił się w okolicy ul. Szymonowicza, miejscy strażnicy mieli już jesienią ubiegłego roku. Wraz z nadejściem zimy zwierzę znikło, zapadło w sen i przez kilka miesięcy nie było o nim słychać. Na wiosnę jednak wróciło i znów zaczęło dawać się we znaki okolicznym mieszkańcom – niszczyło ogrodzenia, robiło podkopy, siało spustoszenie w uprawach.

Strażnicy tropili go przez dwa tygodnie, ale w końcu się udało.

– Wspólnie z jednym z mieszkańców ul. Szymonowicza, 2 czerwca udało się borsuka zwabić i złapać w klatkę – mówi Jacek Policha, komendant Straży Miejskiej w Krasnymstawie. – Po konsultacji z powiatowym lekarzem weterynarii wypuściliśmy go w rezerwacie „Wodny Dół” w rejonie Niemienic i Jaślikowa – dodaje.

Czy borsuk może być niebezpieczny dla ludzi? Raczej sam nie zaatakuje, ale przestraszony, w obronie może pogryźć i dotkliwie podrapać. Borsuki mogą również przenosić wściekliznę, więc lepiej się do nich nie zbliżać. (kg)

News will be here