Były członek i radny PiS uderza w… PiS

– Mateusz Morawiecki to premier polskiej biedy. 7 lat rządów PiS należy ocenić zdecydowanie negatywnie, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę gospodarczą naszego kraju. Rządy partii Jarosława Kaczyńskiego przypominają zaciskającą się na szyi polskich przedsiębiorców pętlę. Ponad 50 podatków, opłat i danin rząd PiS wprowadził lub podwyższył od początku swoich rządów w Polsce. Następstwa takiej polityki są naturalne – drożyzna – takie zarzuty pod adresem partii rządzącej padły podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej w Lublinie zorganizowanej bynajmniej nie przez „totalną opozycję”, ale… Stanisława Brzozowskiego, dziś radnego niezrzeszonego, ale przez lata członka i lubelskiego radnego PiS.

Brzozowski był członkiem Prawa i Sprawiedliwości od 2010 roku, a od 2014 roku był radnym PiS w Radzie Miasta Lublin. Jego drogi z partią Jarosława Kaczyńskiego rozeszły się po wybuchu pandemii koronawirusa. Radny otwarcie mówił, że nie wierzy w pandemię i coraz głośniej negował słuszność wprowadzanych przez rząd antycovidowych obostrzeń, by w końcu publicznie skrytykować uruchomienia w Lublinie tymczasowego szpitala covidowego. – Jaki był sens tworzenia tego szpitala? Wydaje mi się, że chodziło tylko o to, żeby podtrzymać psychozę strachu przed covidem – stwierdził Stanisław Brzozowski, podkreślając, że jego uruchomienie i utrzymanie generuje wielomilionowe koszty.

Po tej wypowiedzi, na początku ubiegłego roku, Brzozowski został usunięty z partii, a niedługo później również z klubu radnych PiS. Od tej pory w radzie, jako radny niezrzeszony, najczęściej głosował jednak razem ze swoimi byłymi klubowymi kolegami. I choć w międzyczasie zbliżył się, a w końcu przystąpił do Konfederatów to, tak ostrej krytyki pod adresem PiS, jaką można było usłyszeć z jego ust podczas konferencji zwołanej w ubiegłym tygodniu przez Klub Konfederacji Lublin trudno się było spodziewać.

Radny razem z Piotrem Zduńczukiem, prezesem Ruchu Narodowego Lublin i jednym z liderów Konfederacji Lublin, zaprosili dziennikarzy pod jedną z lubelskich Biedronek, gdzie z koszykiem zakupów i paragonem demonstrowali, że te same produkty 7 lat temu kosztowały w Biedronce dwa razy mniej, a winę za obecną drożyznę ponosi rządzący od 7 lat PiS.

– Mateusz Morawiecki to premier polskiej biedy. 7 lat rządów PiS należy ocenić zdecydowanie negatywnie, zwłaszcza, jeśli chodzi o politykę gospodarczą naszego kraju. Rządy partii Jarosława Kaczyńskiego przypominają zaciskającą się na szyi polskich przedsiębiorców pętlę. Ponad 50 podatków, opłat i danin rząd PiS wprowadził lub podwyższył od początku swoich rządów w Polsce. Następstwa takiej polityki są naturalne – drożyzna. Bo przecież to nie jest kwestia tylko ostatnich 8 miesięcy, że ceny żywności, energii czy opału rosną, to kwestia ostatnich 7 lat rządów PiS. 2022 rok jest tutaj oczywiście najbardziej bolesny, gdyż odczuwamy konsekwencję złych decyzji rządu Mateusza Morawieckiego, a także jego poprzedników. Warto zwrócić uwagę na wygaszanie polskiego górnictwa. Tak jak PO rozpoczęło proces likwidacji polskiego wydobycia węgla, tak PiS zamierza to dzieło dokończyć.

Wydobycie spada, dostępność węgla spada, zapotrzebowanie na energię elektryczną rośnie, a nikt nie pomyślał o alternatywie. Do dziś nie wiemy, kiedy rozpoczną się prace nad polską elektrownią jądrową. Przez takie głupie i nieodpowiedzialne działania dziś Polacy płacą olbrzymie sumy za energię elektryczną oraz za ogrzewanie. Za tak wysoką inflację w tym roku również odpowiada rząd, polityka rozdawania pieniędzy z helikoptera – 13 i 14 emerytura, dodatki socjalne, dopłaty węglowe, wielomilionowe odszkodowania dla przedsiębiorców za bezprawny lockdown. Te pieniądze były bez pokrycia, przez co złotówka traci na wartości w zatrważającym tempie. Konfederacja od początku ostrzegała przed takim scenariuszem – mówił Brzozowski.

– Drożyzna – to drugie imię PiS. Rząd stara się wykorzystać wojnę na Ukrainie do tego, by znaleźć winnych własnych złych decyzji. Mateusz Morawiecki mówi, że to Putinflacja, że to wina agresji rosyjskiej na Ukrainę. Konfederacja mówi, że to PiSflacja, i nie dotyczy ona tylko 2022 roku, ale całych 7 lat rządów ekipy Jarosława Kaczyńskiego. Kryzys energetyczny i zawirowania na rynkach światowych tylko uwydatniły wcześniej popełniane przez rząd błędy.

7 lat rządów PiS można również podsumować wzrostem cen żywności w koszyku Dudy. Prezydent A. Duda w 2015 r. wykonał zakupy w sklepie sieci Biedronka. Za kilka artykułów pierwszej potrzeby wydał wówczas 37 zł. Dziś sprawdziliśmy, ile po 7 latach rządów PiS ten koszyk kosztuje. Dwukrotnie więcej. A wzrost wynagrodzeń nie nadąża za wzrostem cen. W 2015 r. wynosiło 3900 zł brutto, a teraz 6583 zł, co oznacza wzrost o 69 proc. Wniosek jest następujący: Polacy realnie biednieją, koszty życia rosną szybciej niż wynagrodzenia. Im dłużej rządzi PiS, tym sytuacja jest coraz gorsza – wtórował Brzozowskiemu Zduńczuk.

Na zakończenie obaj przedstawili receptę Konfederacji na inflację i drożyznę. – Należy obniżyć VAT na prąd, gaz i paliwo. Postulujemy także wypowiedzenie unijnego paktu klimatycznego, bo blisko 60 proc. ceny energii elektrycznej w Polsce to właśnie opłaty emisyjne. Musimy przede wszystkim powstrzymać rządowe rozdawnictwo, które psuje pieniądz. – podsumowali Konfederaci. RD

News will be here