Czy ratusz opanuje sytuację?

Zastępca burmistrza ma zająć się narastającym problemem przemocy wśród uczniów włodawskich szkół podstawowych. Apelował o to radny powiatowy Mariusz Zańko. Skłoniły go do tego ubiegłotygodniowe wydarzenia, gdy dwie grupy nastoletnich wyrostków goniły się przez pół miasta w celu siłowej konfrontacji.

We włodawskich mediach społecznościowych pojawił się post mężczyzny, który w środę (15 marca) był świadkiem gonitwy dwóch grup młodych ludzi. Trzech uczniów uciekało przed piątką innych, a ścigający głośno odgrażali się, co im zrobią, gdy ich złapią. Nie wiadomo, czy im się udało. Ta sytuacja oraz ogólnopolskie poruszenie i wysyp podobnych zdarzeń w całym kraju skłoniły Mariusza Zańko, powiatowego radnego, do działania.

– Chciałem sprawdzić ten opisany przypadek i, niestety, rozmowy z częścią rodziców potwierdziły, że są niepokojące sytuacje z grupką wyrostków zastraszających innych uczniów – mówi Zańko. – Ze względu na to, że to temat samorządu miejskiego, rozmawiałem o tym z Wiesławem Holaczukiem – zastępcą burmistrza oraz z Krzysztofem Flisem – radnym Rady Miejskiej we Włodawie.

Warto zająć się tym tematem. Dochodzą do nas informacje o różnych tragicznych wydarzeniach z sąsiednich miast. Trzeba zrobić wszystko, aby u nas był porządek. Jako absolwent Szkoły Podstawowej nr 3 we Włodawie i radny trzymam kciuki za rozwiązanie tego problemu. Ta szkoła ma wspaniałych nauczycieli, uczniów i duże osiągnięcia, i niech tak pozostanie – tłumaczy Zańko.

O środowych wydarzeniach wie już dyrektor szkoły, ale przyznaje, że dowiedział się o nich od radnego. Wcześniej ani do niego, ani do nauczycieli uczniowie nie zgłaszali przypadków stosowania przemocy. Nie było też żadnych interwencji policji czy innych służb.

Niestety, nie był to odosobniony przypadek stosowania przemocy wobec rówieśników przez uczniów włodawskich szkół. Niedawno opisywaliśmy historię Przemysława G. z gminy Wyryki, który był zapisany do Szkoły Podstawowej z oddziałami przysposabiającymi do pracy we Włodawie, który siał postrach praktycznie w całym mieście. 16-latek chodził do 8 klasy podstawówki, choć „chodził” to akurat w jego przypadku złe słowo. Lepsze będzie stwierdzenie, że był do tej placówki zapisany.

Jej dyrekcja już od listopada wzywała na rozmowę jego matkę, ale ta zjawiła się dopiero teraz, po naszej publikacji i reportażu telewizji Polsat o młodym, ale już niezwykle zdeprawowanym człowieku. W efekcie matka Przemysława zabrała jego dokumenty ze szkoły i tyle ją widziano. Nie wiadomo, gdzie obecnie przebywa chłopak. Wszyscy mają nadzieję, że w końcu uda się go umieścić w zamkniętym ośrodku.

Na razie nie wiadomo, jakie działania podejmie wiceburmistrz w związku z falą agresji wśród uczniów. Próbowaliśmy zapytać go o te plany, ale jego telefon nie odpowiadał. (bm)

News will be here