Do referendum długa droga

Monika Mazur, wiceprzewodnicząca Rady Gminy Leśniowice, chce, aby mieszkańcy w referendum wypowiedzieli się, czy zgadzają się na planowane farmy wiatrowe. Aby przeprowadzić referendum, potrzeba jednak wniosku co najmniej 10 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy. – Interpelacja radnej nie może stanowić podstawy do przeprowadzenia referendum – odpowiadają M. Mazur leśniowiccy urzędnicy.

Gmina Leśniowice jest jedyną w powiecie chełmskim, gdzie stoją dwie elektrownie wiatrowe (w Sielcu). Miało być ich więcej, ale plany te spaliły na panewce kilka lat temu ze względu na ówczesną tzw. ustawę antywiatrakową. Restrykcyjne przepisy w praktyce zablokowały tego typu inwestycje planowane w powiecie chełmskim (i nie tylko), w tym m.in. w gminie Leśniowice. W związku z tym firma EON wypowiadała wówczas zawarte wcześniej umowy z leśniowickimi rolnikami, na których działkach miały być stawiane wiatraki, a prace planistyczne umożliwiające farmę turbin stały się nieaktualne.

Jakiś czas temu, politycy podjęli temat nowelizacji „ustawy wiatrakowej”, zakładającej, że nowa elektrownia wiatrowa może być zlokalizowana tylko na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w minimalnej odległości 500 metrów od zabudowy. Rok temu w gminie Leśniowice pojawili się przedstawiciele kilku firm, zainteresowanych stawianiem wiatraków, proponując mieszkańcom podpisywanie umów na dzierżawę ich gruntów. Niektórzy ponoć takie umowy podpisali. Wiadomo było, że jedna z kilku firm planuje postawienie dwudziestu czterech wiatraków.

Najlepsze warunki do tego są w rejonie Sielca i Kumowa. Zagorzałą przeciwniczką farm wiatrowych jest Monika Mazur z Sielca, od lat zasiadająca w Radzie Gminy Leśniowice. Miała niejedną „przeprawę” z poprzednim wójtem w tej kwestii. Temat budowy farm wiatrowych przez jakiś czas pozostawał zamrożony, ale teraz powrócił. Na ostatniej sesji radna M. Mazur złożyła interpelację, wnioskując w imieniu mieszkańców o przeprowadzenie jeszcze przed wyborami samorządowymi referendum w sprawie farm wiatrowych w tych miejscowościach gminy Leśniowice, w których są one planowane.

Argumentowała, że mieszkańcy są tymi planami zaniepokojeni. Leśniowiccy urzędnicy odpisali radnej Mazur, że jej interpelacja nie może stanowić podstawy do przeprowadzenia referendum lokalnego. Wyjaśnili, że procedura inicjowania referendum lokalnego składa się z kilku etapów, które finalnie prowadzą do złożenia wniosku o przeprowadzenie referendum.

Zgodnie z przepisami referendum przeprowadza się z inicjatywy organu stanowiącego danej jednostki samorządu terytorialnego lub na wniosek co najmniej: 10 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy lub powiatu albo też 5 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców województwa. Referendum nie można przeprowadzić w sołectwie, bo może ono dotyczyć wyłącznie jednostki samorządu terytorialnego, przybierając formę referendum gminnego, powiatowego lub wojewódzkiego. Z kolei referenda w jednostkach pomocniczych gminy, tj. sołectwach, mogą być traktowane tylko jako forma konsultacji społecznych, bez skutku wiążącego dla organów samorządowych.

Nastawienia radnej M. Mazur do elektrowni wiatrowych nie jest w stanie zmienić ani odpowiedź leśniowickich urzędników, ani nic innego.

– Uważam, że farmy wiatrowe nie pozostają obojętne dla zdrowia ludzi mieszkających po sąsiedzku i powinni oni mieć prawo do decydowania, czy w sąsiedztwie takich farm chcą żyć – mówi radna Mazur. – Jest naprawdę wiele obaw w tym zakresie. (mo)

News will be here