Horror na posesji w Latyczowie

Wychudzone, wystraszone, wyraźnie zaniedbane psy uratowali przed nieodpowiedzialnym właścicielem wolontariusze krasnostawskiej sekcji Straży Ochrony Zwierząt. Po posadzce w oborze walały się nie tylko odchody, ale i szczątki innych zwierząt. Do interwencji doszło na jednej z posesji w miejscowości Latyczów.

Sygnał o wychudzonym, trzymanym na łańcuchu psie wolontariusze Straży Ochrony Zwierząt otrzymali pod koniec ubiegłego tygodnia. W Latyczowie (gmina Krasnystaw) pojawili się 14 września. – Gdy dotarliśmy na miejsce, właściciel zaprowadził nas do psa. Naszym oczom ukazała malutka, bardzo wychudzona sunia na krótkim łańcuchu.

Mieszkała w budzie, bez ocieplenia, z dziurami w ścianach, spała na samych deskach. Panicznie się bała, kuliła się, chowała ze strachu – opowiada jedna z wolontariuszek krasnostawskiej sekcji Straży. Na pytanie, dlaczego pies znajduje się w tak opłakanym stanie, właściciel odpowiedział, że to z powodu podeszłego wieku. – Sprawdziliśmy uzębienie, okazało się, że suczka ma zaledwie ok. 1,5 roku.

Właściciel pokazał nam jeszcze jednego psa, mieszkającego w rozpadającej się stodole, pełnej gratów, które zagrażały jego zdrowiu i życiu. Psiak jest młody, ma około 8 miesięcy. Był przestraszony, bał się każdego gestu, kroku, szczekał z przerażeniem w oczach. Jego łańcuch mierzył zaledwie 130 cm – dowiadujemy się. Psy nie miały wody, do jedzenia dostawały jedynie chleb i paszę dla kur. Właściciel nie chciał współpracować z wolontariuszami, dlatego ci na miejsce wezwali policję.

– Słysząc to, mężczyzna uciekł rowerem. Gdy czekaliśmy na funkcjonariuszy, suczka wyszła z budy, zaczęła się cieszyć i nieśmiało prosić o głaskanie. Psiak z szopy niestety bał się nadal. Domyślamy się, co mogło się dziać w tym gospodarstwie, skoro psy są w takim stanie, bite, zastraszane, głodzone, znające człowieka jedynie jako kata. Podczas wywiadu środowiskowego, okoliczni mieszkańcy poinformowali nas, że nie jest to pierwszy przypadek zaniedbania psa. Dodatkowo poprzednie zostały prawdopodobnie powieszone – informuje Straż Ochrony Zwierząt.

Na posesji w Latyczowie przebywały także indyki i kury. Ich stan fizyczny był dobry, w końcu były hodowane na jedzenie. Jednak warunki, w których przebywały, były karygodne. Wszędzie walały się odchody, wolontariusze odnaleźli też na podłodze fragmenty martwych zwierząt. Żywe nie miały dostępu do wody. – Psy odebraliśmy w trybie interwencyjnym, złożyliśmy zeznania oraz oskarżyliśmy właściciela o znęcanie się nad zwierzętami – mówią wolontariuszki. Psiaki trafiły do weterynarza. Zostały odrobaczone i odpchlone.

Wykonane zostały badania krwi, wykazując anemię i ogólne zaniedbanie oraz osłabienie ich organizmów. Zwierzaki zostały umieszczone w przychodni weterynaryjnej. Pilnie poszukiwane są dla nich domy tymczasowe.

Każdy, kto chce wesprzeć działalność Straży, może dokonać opłat na konto: Stowarzyszenie Chełmska Straż Ochrony Zwierząt, ul. Hrubieszowska 66, 22-100 Chełm, nr konta Bank PKO BP 57 1020 1563 0000 5902 0099 5126, tytuł przelewu: „Interwencja Latyczów”. (kg)

News will be here