Komunalnicy coś tam komentowali pod nosem. Radnemu puściły nerwy?

Zdjęcie ilustracyjne. Jedna z nagłośniejszych ostatnio "wymian zdań" w naszym kraju miała miejsce na korytarzu ministerstwa rolnictwa między wiceministrem Januszem Kowalskim a liderem Agrounii Michałem Kołodziejczykiem

Zaskakująca wieść obiegła ostatnio Chełm. Rzekomo miejski radny miał „zaatakować” pracownika miejskiej spółki. Policja nie otrzymała żadnego zgłoszenie w tej sprawie, ale w MPGK powstała notatka z „zajścia”, która trafi do przewodniczącego Rady Miasta.

– Nie wiem czy słyszeliście, ale podczas kontroli prac wykonywanych przez MPGK przy zieleni doszło do rękoczynów. Podobno radny miał szarpać albo nawet uderzyć pracownika spółki. Było gorąco, chyba interweniowali mundurowi – taki post pojawił się na jednym z chełmskich profili na FB.

O kogo chodzi? Kontrolę wycinki drzew miał prowadzić radny Adam Kister. Ale nie sam. Był z przewodniczącym rady osiedla Dyrekcja Górna Franciszkiem Onyszko, urzędniczkami z miasta i strażą miejską. To właśnie podczas tej kontroli miało dojść do rękoczynów. A. Kister był wyraźnie zaskoczony, gdy zapytaliśmy go o zajście z pracownikiem miejskiej spółki.

– Nie chcę się wypowiadać na temat plotek, bo nie ma sensu. Ale ani kultura osobista, ani wychowanie nie pozwoliłoby mi na takie zachowanie. Żadnych rękoczynów nie było. Nawet nie było kłótni z pracownikami, ani żadnej interwencji. Poza tym byłem tam z kilkoma innymi osobami – tłumaczy radny. Przyznał, że pracownicy coś tam „komentowali” pod nosem, a on wspomniał idącej obok niego urzędniczce, że brakuje im kultury. Ale na tym koniec.

Interwencji policji rzeczywiście nie było. Komenda Miejska Policji w Chełmie nie odnotowała żadnego zgłoszenia w tej sprawie. Nie było zawiadomienia o groźbach karalnych czy pobiciu. O szarpaniu ani tym bardziej biciu nie wie też F. Onyszko, który uczestniczył w kontroli. – Nie byłem świadkiem takiej sytuacji, dlatego nic nie mogę na ten temat powiedzieć – mówi.

Ale w MPGK powstała notatka z „zajścia”. – Nasi pracownicy prowadzili prace wycinkowe drzew i koszenie na zlecenie departamentu komunalnego UM Chełm – mówi Jakub Oleszczuk, prezes MPGK. – Poprosiłem brygadzistę o sporządzenie notatki, żeby przekazać ją przewodniczącemu Rady Miasta. Chcemy, żeby sytuacja była jasna i transparentna. Szarpania nie było. Ale miało dojść do wymiany zdań między radnym a pracownikami.

Pracownicy twierdzą, że radny zachowywał się wobec nich agresywnie. Czyżby dlatego, że drzewo, które podcinali, rosło w pobliżu jego domu?

O zajściu huczy już w internecie. Według komentujących radny miał nie tylko wyzywać, ale i szturchać pracownika spółki, a dowodem ma być nagranie, którego jednak nikt na razie nie pokazał. (bf)