Miasto na udry z fundacją

Fundacja Wolności znowu poskarżyła się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie na bezczynność prezydenta Lublina i nieudostępnienie informacji publicznej. Miejski prawnik w sążnistym uzasadnieniu wyjaśnia, że prezydent udzielił informacji, ale pewnych danych nie mógł udostępnić, bo złamałby prawo. Podobnie było w poprzednich przypadkach, a WSA praktycznie za każdym razem przyznawał rację fundacji.

Tym razem Fundacja Wolności chce ustalić, jak szybko miasto wydaje deweloperom decyzje o warunkach zabudowy (tzw. wuzetki), pozwalające im realizować inwestycje na działkach, dla których nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i jak zapisy tych decyzji są realizowane w rzeczywistości.

– Chcemy sprawdzić, jak miasto traktuje deweloperów. Tak samo jak zwykłych mieszkańców występujących o wydanie wuzetek, czy może mogą oni liczyć na taryfę ulgową i szybszą obsługę – mówi Krzysztof Kowalik z Fundacji Wolności. – Na początku ubiegłego roku poprosiliśmy więc urzędników, żeby udostępnili nam rejestr tych decyzji, bo urząd ma obowiązek jego prowadzenia. Musimy przyznać, że urząd stosunkowo szybko nam go udostępnił, ale utajnił numery ewidencyjne działek, a więc informacje dla jakich lokalizacji te decyzje zostały wydane, co biorąc pod uwagę kwestie jakie chcieliśmy ustalić, uczyniło odpowiedź nieprzydatną. To bardzo dziwne zachowanie ze strony Ratusza, ponieważ numery tych działek są ogólnodostępne na miejskim geoportalu, czy w dokumentach publikowanych w Biuletynie Informacji Publicznych.

– Problem w tym, że dane z geoportalu trzeba wyklikać osobno dla każdej działki. Oznacza to setki godzin bezsensownej pracy w sytuacji, gdy urząd posiada wnioskowane przez nas dane – dodaje Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności. – Mamy więc paradoks, gdzie w rozumieniu prezydenta miasta, numery działek są jednocześnie jawne i tajne. Jawne, gdy urzędnicy publikują w Biuletynie Informacji Publicznej projekty uchwał, czy zamówienia publiczne z numerami działek i tajne, gdy pytają o nie mieszkańcy.

Urzędnicy odmawiając ujawnienia tych danych stwierdzili, że ich udostępnienie byłoby niezgodne z przepisami ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne.

Fundacja zwróciła się więc do Głównego Geodety Kraju o interpretację tych przepisów. Ten odpowiedział, że jego zdaniem, nie ma przeciwwskazań, żeby urząd udostępnił informację na temat numerów ewidencyjnych działek, a nawet skierował w tej sprawie pismo do prezydenta Lublina, w którym stwierdził, że takie praktyki są niezrozumiałe i nie znajdują żadnego uzasadnienia w obowiązujących przepisach prawa. Przypomniał, że „informacje zawarte w operacie ewidencyjnym są jawne” i nawet wezwał prezydenta do zaprzestania stosowania takich praktyk.

– Zdawać by się mogło, że taki organ przekona urzędników lubelskiego Ratusza. Nie przekonał. Urząd powołując się na jakieś dziwne przepisy, które w innych miejscach kraju nie są interpretowanie w ten sposób, tak naprawdę utrudnia nam działalność, co tylko wskazywać może, że ma coś do ukrycia – uważa K. Kowalik. – Po raz kolejny zostaliśmy zmuszeni zaskarżyć odmowną decyzję prezydenta do sądu. Czekamy na rozstrzygnięcie.

Na skargę fundacji obszerną odpowiedź przygotował działający w imieniu prezydenta główny radca prawny UM Lublin, Zbigniew Dubiel. Miejski prawnik stwierdza w niej, że prezydent udzielił informacji publicznej w zakresie na jaki pozwalały mu przepisy prawa i przywołując liczne wyroki wojewódzkich sądów administracyjnych i Naczelnego Sądu Administracyjnego dowodzi, że informacje w zakresie numerów ewidencyjnych działek musiały być zanonimizowane (ukryte) z uwagi na konieczność ochrony danych osobowych, wynikającą z przepisu art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz w zakresie oznaczeń ewidencyjnych działek z uwagi na odrębny tryb udostępnienia danych uregulowany w ustawie Prawo geodezyjne i kartograficzne. – Prezydent nie mógł ich udostępnić w trybie ustawy o informacji publicznej, a na taki powołała się fundacja, a ewentualnie w trybie ustawy prawo geodezyjne, czyli na wniosek o udostępnienie danych z państwowego powiatowego zasobu geodezyjnego – uzasadnia mecenas Dubiel, wnosząc o oddalenie skargi.

Te argumenty Fundacja uważa, za delikatnie mówiąc, nietrafione.

– Rzeczywiście ustawa Prawo geodezyjne i kartograficzne określa inny tryb dostępu do danych geodezyjnych, zawartych w tzw. zasobie geodezyjnym i kartograficznym. Problem w tym, że nasz wniosek nie dotyczył takich danych! – podkreśla prezes Jakubowski. – Co więcej, udostępnianie numerów działek ewidencyjnych zawartych w zasobie geodezyjnym i kartograficznym odbywa się w chwili obecnej… bez składania wniosku, więc zastanawia nas, w jakim trybie mamy uzyskać wnioskowane dane.

To kolejna batalia Fundacji Wolności z Urzędem Miasta lub jego jednostkami o udostępnienie informacji publicznej. Dotychczasowe, praktycznie wszystkie, kończyły się sukcesem fundacji i nakazaniem urzędnikom przez sąd udzielenia pełnej odpowiedzi. Ostatni z takich wyroków zapadł pod koniec ubiegłego roku. WSA nakazał miastu udostępnić opracowanie projektu koncepcyjnego przebudowy stadionu żużlowego przy Al. Zygmuntowskich.

ZM

News will be here