Niech zdecydują włodawianie

Burmistrz Włodawy Wiesław Muszyński uważa, że to sami włodawianie powinni zdecydować o tym, czy stojący na włodawskim rynku pomnik upamiętniający „walkę i męczeństwa wojsk polskich i sowieckich” ma pozostać na swoim miejscu, zostać przeniesiony lub całkowicie zlikwidowany. Tego ostatniego domagają się środowiska kombatanckie i prawicowe.

Kwestia pomnika odsłoniętego w okresie PRL, dokładnie 22 lipca 1968 roku, odżyła przy okazji przebudowy prowadzonej na placu wokół niego. Na początku kwietnia br. środowiska kombatanckie skierowały w tej sprawie list otwarty do wojewody lubelskiego z apelem, by „rozpadający się” monument został rozebrany lub przeniesiony na Cmentarz Armii Czerwonej we Włodawie „w oparciu o Ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego…”, i by wojewoda zablokował ewentualne próby jego odnowienia przez obecne władze Włodawy.

– Obecność pomnika „walk i męczeństwa wojsk polskich i sowieckich” do chwili obecnej, postawionego przez władzę ludową w reprezentacyjnym miejscu Włodawy, w którym po agresji armii sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. odbyło się przekazanie władzy nad miastem przez okupantów sowieckich – okupantom niemieckim, którzy równie bezwzględnie mordowali żołnierzy Wojska Polskiego i ludność cywilną, brzmi jak kuriozum – czytamy w liście podpisanym przez kpt. Edmunda Brożka, prezesa włodawskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

– W obawie przed próbami remontu tego pomnika przez obecne władze Włodawy apelujemy również o niewyrażanie zgody przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na takie działania i zablokowanie takich pomysłów, zważywszy na fakt, że wszelkie próby remontu tego pomnika będą obrazą dla tych wszystkich, którzy oddali swoje życie za wolną i niepodległą Polskę – podkreślił prezes Brożek.

W ubiegłym tygodniu do sprawy odniósł się na swoim vlogu burmistrz Wiesław Muszyński. Wyraził zdziwienie, że kwestię tę poruszono w momencie, kiedy to o przyszłości pomnika nikt nie myślał, a on o samym problemie dowiedział się od urzędu wojewódzkiego, który nakazał mu powstrzymać się przed remontem pomnika. Zdziwienie włodarza miasta było tym większe, że on o ewentualnym remoncie wspominał podczas ostatniej sesji, ale remont miał nastąpić za rok albo i dłużej.

– Komuś zależy na tym, żeby we Włodawie wywołać jakąś wojnę ideologiczną – mówił W. Muszyński. – Myślę, że o losach tego pomnika powinni zdecydować włodawianie. I tak jak oni zdecydują, to będzie. Natomiast pewnym osobom bardzo zależy na tym, aby tworzyć kolejny konflikt we Włodawie. Trwa rewitalizacja, a pomnik nie jest przedmiotem tego remontu. Ktoś jednak wysłał list do wojewody w sprawie tego pomnika, zapomniał wysłać go do mnie, więc nie wiedziałem o całej akcji.

Dowiedziałem się o tym z pisma z urzędu wojewódzkiego, by przerwać prace z remontem pomnika, którego to remontu nie było. O przyszłości pomnika zadecydują albo mieszkańcy, albo decyzja wojewody. Wojewoda wystosował pismo do IPN w sprawie weryfikacji tego pomnika. Myślę, że jeśli pomnik byłby przeniesiony, to mieszkańcy na to wyrażą zgodę. Jeśli miałby być zlikwidowany, to wtedy mógłby być duży konflikt społeczny. Niektórzy ludzie jednak słyną z wywoływania konfliktów społecznych i będą słynąć. Ale nazwisk nie powiem.

Przedstawiciele włodawskich środowisk prawicowych uważają, że to sam burmistrz wywołał temat pomnika, kiedy na ostatniej sesji rady miejskiej (26 marca) zapowiedział, że po zakończeniu rewitalizacji wokół czworoboku będzie konieczność odnowienia pomnika, bo jego stan zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców. Owszem nie padały konkretne daty remontu, ale reakcja kombatantów i powiadomienie wojewody było jak najbardziej wskazane, by później nie okazało się, że głosy protestu pojawiły się poniewczasie.

We Włodawie zdania na temat pomnika od lat są podzielone. Jedni chcą, by pozostał tam, gdzie jest, zaś inni traktują go jako symbol komunistycznego zniewolenia i żądają kategorycznego usunięcia go. Jeszcze inni z kolei zwracają uwagę na pragmatykę – pomnik po prostu stoi w takim miejscu, że utrudnia zgromadzenia publiczne i np. możliwość organizacji w tym miejscu wydarzeń kulturalnych czy koncertów oraz burzy zabytkową architekturę wokół czworoboku. (pk)

News will be here