Osterwa dla wszystkich

Spektakl „Psie Serce” (reż. I. Gorzkowski) mogliśmy obejrzeć w ramach wyjazdowej Sceny Reduta

Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie podsumowuje sezon artystyczny 2021/22. W minionym okresie wystawił 6 premier, utworzył „wędrowną” Scenę Reduta i angażował się we wsparcie twórców z grupy teatralnej „Kupałowcy” z Białorusi. Mimo trudności gra dalej…

Wydarzenie, które wejdzie do historii teatru stanowi premiera „Historyji o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim” Mikołaja z Wilkowiecka (reż. Jarosław Gajewski). Grana w języku staropolskim została wystawiona wspólnie z Ośrodkiem Praktyk Teatralnych „Gardzienice”.

– Bo Lublin był ośrodkiem i tyglem teatru staropolskiego. To stało się dla mnie inspiracją zacząć badać język polski. Ujednolicenie przekazu artystycznego to jest coś, nad czym cały czas chcemy pracować. I dlatego warto sięgać do takich źródeł. W przypadku „Historyji…” teatrowi chyba się to udało. Wcześniej o tym marzył również Juliusz Osterwa, by poprzez teatr „skleić” pozaborową tożsamości Polaków – mówi Redbad Klynstra-Komarnicki, dyrektor Teatru im. Juliusza Osterwy.

W sezonie 2021/22 jego teatr prócz „Historyji…” przygotował 5 innych premier: „Dama Kameliowa 1948”, „Jestem lekka jak rzęsa wiatru. Pienię się. Jestem piana”, „Ja jestem Żyd z „Wesela”, „Opowieści o naszym wniebowstąpieniu” i „Cztery pory roku”. W sumie, wraz z powtórzeniami dawnych przedstawień, zespół Osterwy zagrał 138 spektakli. Te najbardziej lubiane to „Czego nie widać” i „Nad Niemnem”. W minionym sezonie bilet do teatru kupiło tu blisko 22 tys. widzów. Dla porównania: w poprzednich sezonach grano tu około 150-160 spektakli.

Nie tylko w Lublinie

Teatr im. Juliusza Osterwy ma też swoją widownię poza siedzibą. Jest to możliwe w ramach Sceny Reduta, dzięki rozbudowanej sieci ośrodków partnerskich w 12 miastach Lubelszczyzny to: Chełm, Biłgoraj, Hrubieszów, Janów Lubelski, Krasnystaw, Kraśnik, Szczebrzeszyn, Tarnogród, Włodawa, Zamość, Parczew i Łuków. Przedsięwzięcie zainaugurowano 6 października w Chełmie pokazem spektaklu „Psie Serce” Bułhakowa (reż. Igor Gorzkowski). W ramach Sceny Reduta grane są spektakle lubelskie z repertuaru Osterwy oraz wystawiane przez Teatr Stary czy Centrum Kultury. Również importowane ze scen ogólnopolskich jak „Grace i Gloria”.

Teatr Osterwy to jednostka samorządowa, finansowana podatkami mieszkańców Lubelskiego. Jest więc oczywiste, że chce dotrzeć ze spektaklami do miast i miasteczek województwa. Inspiracją była i jest działalność Juliusza Osterwy i jego teatru objazdowego. Dlatego i nasz zespół aktorski miał swoje „objazdy”, co trwało do lat 90. Dziś Scena Reduta to coś więcej niż sieć partnerska. Już niedługo ziści się plan, gdy mieszkańcy Chełma, Zamościa czy Biłgoraja będą mieć poczucie, że mają u siebie teatr repertuarowy – uważa Klynstra-Komarnicki.

„Gęsi – Ludzie – Łabędzie”

Ten spektakl grany w „Osterwie” stworzyli artyści z Teatru im. Janka Kupały w Mińsku. Tamtejszy teatr, zresztą bliźniaczo podobny do naszego – projekt wyszedł spod ręki tego samego architekta, obecnie opustoszał. Jego aktorzy wyjechali z Białorusi i na uchodźctwie założyli Niezależną Grupę Teatralną „Kupałowcy” – scenę artystycznych dysydentów, którzy spektakle swe tworzą na emigracji. Nagrywają je i udostępniają w Sieci, by mogli je zobaczyć również widzowie białoruscy. „Jedyną bronią jaką mamy jest słowo” – mówią do mediów ci odważni ludzie, którzy w obecnych realiach na Białorusi za swe produkcje mogliby zostać aresztowani.

Na scenie gościnnego „Osterwy” opracowali Kupałowcy inscenizację powieści „Psy Europy” współczesnego białoruskiego pisarza Alhierda Bacharewicza. Spektakl reżyserował Alaksandr Harcujev, a jego 11 aktorów skupia uwagę widza na nieodległej przyszłości Białorusi. Dzieło z gatunku ‘czarny humor’ przedstawia wizję roku 2049 – karykaturalną antycypację wydarzeń w kraju, gdzie reżim spadkobierców Łukaszenki nadal nie odpuszcza. „Kupałowcy” odgrywają tu splątaną przyszłość, w której nastąpiła degradacja języka, kultury, moralności, gospodarki kraju.

I nie ma już nawet nazwy-pojęcia „Białoruś”. Artyści przez ten wyrazisty spektakl mówią: „Tylko razem jesteśmy w stanie zapobiec nadchodzącej katastrofie, rozprzestrzenieniu się obecnej wojny na całą Europę”. Konwencja spektaklu odbiega od przyzwyczajeń polskiego widza: do lapidarności czy symbolizmu w ujmowaniu zjawisk. Inscenizacja ta jest konkreto-obrazowa, mocno przegadana – trudno w niej nadążyć za przeplatającymi się wątkami tłumaczenia na polski. Przez to oglądając sztukę widz ma nieodparte wrażenie, że uczestniczy w antyreżimowym oporze wraz z białoruskimi aktorami. I o to chodzi. Premiera spektaklu odbyła się 17 czerwca, później był grany jeszcze dwukrotnie. W ich trakcie prowadzono zbiórkę funduszy na wsparcie Ukrainy. Środki na inscenizację przeznaczył lubelski urząd marszałkowski.

Działo się znacznie więcej

W minionym sezonie zainaugurowano wiele działań, które będą mieć swój finał już po wakacjach – jak choćby planowane premiery aktorów Osterwy w ramach Demo-kreacji, albo premiera „Księżyc i magnolia” (reż. Jose Iglesias Vigil), którą teatr wystawi 24 września. To wydarzenie rozpocznie kolejny sezon artystyczny w Teatrze im. Juliusza Osterwy – już 136.

Zdaniem jego dyrektora, „Osterwa” to miejsce, gdzie nieustająco trwa proces twórczy – ciąg pracy, w której jeden projekt łączy się z następnym, jedno doświadczenie rodzi kolejne. Przykład stanowią warsztaty dla młodzieży prowadzone przez aktorów i edukatorki. Efektem tego była premiera najnowszego spektaklu dla najmłodszych „Cztery pory roku”.

– Miniony sezon pokazał, że mimo trudności jakie niesie nam życie, teatr jest wciąż ważny i potrzebny, bo zapewnia szansę na wspólnotowe przeżycia. Dla nas spotkanie z widzem jest istotne, bez widza nie ma teatru – twierdzi dyrektor Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Podkreśla, że był to sezon pełen wyzwań. Najtrudniejsze momenty dla zespołu stanowiło pożegnanie dwóch kolegów. Zmarli w styczniu br. aktorzy Witold Kopeć i Przemysław Gąsiorowicz to strata dla całej społeczności teatru.

Warto dodać, że sezon przyniósł przełom finansowy w postaci 80 mln zł dotacji na remont budynku. Nawet jeśli zakończył się deficytem finansowym około 180 tys. zł.

Marek Rybołowicz

News will be here