Potężna kara dla przedsiębiorcy

Dwie prokuratury prowadzą dwa niezależne postępowania w sprawie nielegalnej wycinki drzew w Sobiborze (gm. Włodawa) i w Dobromyślu (gm. Siedliszcze). Stoi za nimi jeden człowiek: przedsiębiorca z Podlasia. On jest również odpowiedzialny za dewastację nadbużańskiej przyrody w gminach Dorohusk i Dubienka. Władze tej ostatniej niedawno oszacowały wyrządzone przez niego straty i wystąpiły o ich pokrycie. Kara to niemal pół miliona złotych.


O wycinkach drzewa i niszczeniu przyrody na masową skalę na działkach graniczących z rzeką Bug pisaliśmy już na początku ubiegłego roku. Przedsiębiorca z Podlasia dzierżawił od KOWR grunty nadrzeczne, które nie nadawały się do żadnego użytku rolnego i dokonywał wyrębu wszystkich drzew tam rosnących bez żadnego pozwolenia. Zasłaniał się tym, że przywraca ziemię do stanu rolnego właśnie, ale tak naprawdę jedynym powodem była sprzedaż okazałych drzew.

Te wycięte w Sobiborze (gm. Włodawa) czy w okolicach Siedliszcza zdążył wywieźć. W Starosielu (gm. Dubienka) wyciął ok. 200 starych lip i dębów. Ścięte drzewa do dzisiaj leżą tam, gdzie upadły, bo władze gminy zdążyły zablokować wywózkę i wszczęły postępowanie w tej sprawie przy udziale służb i ekspertów. – Nie możemy cofnąć czasu, ale możemy zrobić co w naszej mocy, by winny tej wycinki poniósł jak najsurowsze konsekwencje. Dlatego zamówiliśmy opinię dendrologa, który wraz z naszymi inspektorami z wydziału ds. ochrony środowiska oszacował wartość wyciętych drzew.

Uzbrojeni w taką wiedzę, nałożymy zwykle stosowaną w takich przypadkach karę administracyjną na winnego tego procederu – informuje wójt Krystyna Deniusz-Rosiak. I niedawno taka właśnie kara na przedsiębiorcę została nałożona. Sięga ona niemal pół miliona złotych. Na razie nie wiadomo, jak ustosunkuje się do niej winny wycinki, ale można się spodziewać, że będzie się od kary odwoływał. (bm)

 

News will be here