Prokuratura oburzona niskim wyrokiem

– Prokurator oburzony niskim wyrokiem dla Jarosława B. skazanego za wyrzucenie kobiety z IV piętra. Do Sądu Okręgowego w Lublinie trafi apelacja – podał w sobotę portal lublin112.pl.


– Wyrok został zaskarżony w całości. W apelacji wskazano, że sąd popełnił liczne błędy w zakresie dokonywanych ustaleń faktycznych, jak również ustaleń w zakresie realizacji przez Jarosława B. znamion usiłowania zabójstwa. Do tego dochodzą uchybienia natury procesowej oraz zarzut rażącej niewspółmierności orzeczonej kary – wyjaśniła w rozmowie z Lublin112.pl Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie

Sąd wymierzył 26-letniemu Jarosławowi B. karę 5 lat pozbawienia wolności oraz orzekł zakaz zbliżania się do ofiary na okres 7 lat i nawiązkę w wysokości 10 tys. zł. Prokurator żądał 15 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa. Jednak Sąd zmienił kwalifikację czynu.

„Sędzia wyjaśniał, że oskarżony nie chciał zabić pokrzywdzonej, gdyż przed wyrzuceniem kobiety przez okno nie wypowiadał słów wskazujących na to, że zamierza pozbawić jej życia. Dodatkowo mężczyzna nie miał świadomości, iż wyrzucenie partnerki z 4. piętra może doprowadzić do jej śmierci. Kolejną przesłanką ku temu miało być to, że wcześniej Jarosław B. nie podejmował prób zabójstwa kobiety. Z kolei fakt, iż jej stan zdrowia się dość szybko ustabilizował, zdaniem sądu świadczy, że pokrzywdzona nie odniosła ciężkich obrażeń ciała” analizuje portal Lublin112.p.

Jarosław B. i Aleksandra K. znali się od 7 lat. Byli parą. Ich związek był burzliwy, wiele razy rozstawali się z powodu licznych kłótni i zdrad. 26-letni mężczyzna, który skończył tylko szkołę podstawową i dorabiał jako pracownik budowlany, bywał agresywny. Podczas jednej z wycieczek nad Zalew Zemborzycki miał bez powodu zrzucić Aleksandrę K. z roweru, a następnie wyzywać. Mimo to kobieta nie zerwała z nim kontaktu. Od 1 lipca 2018 roku Jarosław B. i Aleksandra K. wynajmowali mieszkanie w bloku przy ulicy Młodzieżowej w Lublinie.

Kilka dni później umówili się na ulicy Hutniczej, koło stacji benzynowej. Kupili tam piwo, które wspólnie wypili. Następnie pojechali do wspomnianego mieszkania przy Młodzieżowej. Początkowo nic nie zapowiadało mającego wkrótce nastąpić dramatu. Para siedziała w salonie, popijając piwo. Po pewnym czasie Jarosław B. zaczął namawiać partnerkę na seks, ale ta odmawiała. Po pewnym czasie Jarosław B. położył Aleksandrę K. na łóżku i próbował ją rozbierać. Kobieta nie ustępowała – chciała wyjść z mieszkania, na co nie chciał się zgodzić jej konkubent.

W pewnym momencie Aleksandra K. uderzyła Jarosława K. w klatkę piersiową. Doszło do szarpaniny. Zdaniem prokuratury Jarosław B. złapał Aleksandrę K. za biodra, podniósł i wyrzucił przez okno znajdującego się na 4. piętrze mieszkania. Kobieta częściowo upadła na chodnik, a częściowo na trawnik. Był środek nocy, ale ktoś zauważył, że Aleksandra K. leży na ziemi i wezwał pogotowie.

Aleksandra K. była przytomna. Nie mogła się jednak ruszać. Powiedziała policjantom, że była na imprezie, gdzie piła alkohol i brała narkotyki. Uskarżała się na ból brzucha i kręgosłupa. Trafiła do szpitala na al. Kraśnickiej, gdzie przeszła operację. Śledczy nie mają wątpliwości – bez interwencji chirurgicznej nie przeżyłaby wypadku. Doznała m.in. licznych złamań żeber, poważnych obrażeń nerki, wątroby i kręgosłupa. Obrażenia spowodowały niedowład kończyn. Badania krwi wykazały, że feralnej nocy znajdowała się nie tylko pod wpływem alkoholu, ale też narkotyków.

Policjanci przesłuchali mieszkańców bloku. Jarosław B. został zatrzymany, a prokuratura oskarżyła go o usiłowanie zabójstwa kobiety. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Negował fakt, że między nim a Aleksandrą K. doszło do kłótni. Relacjonował, że pili piwo, wzięli prysznic, uprawiali seks, znowu pili piwo i poszli spać. Jarosław B. przekonywał, że Aleksandra K. wzięła leki nasenne, przytuliła się do niego, po czym zasnęli razem w łóżku. Zapewniał, że „nie ma pojęcia, co się stało z pokrzywdzoną”. Tłumaczył, że obudził się przed 6 rano, a Aleksandry K. nie było w mieszkaniu.

Jarosław B. był już karany. Biegli orzekli, że mężczyzna jest uzależniony od narkotyków, bywa impulsywny i ma osłabioną kontrolę emocji. (l)

News will be here