Przywrócił i zwolnił

Anna Białasz, odwołana dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, wygrała sądową sprawę z powiatem chełmskim. Dostała zaległe wynagrodzenie i sąd przywrócił ją do pracy. – Ile kosztowały mieszkańców powiatu te pana gierki? – dopytywał starostę podczas sesji radny Radosław Rakowiecki.

Anna Białasz została dyrektorem PCPR w 2012 roku, gdy starostą był Paweł Ciechan. Wkrótce po tym, jak w powiecie zmieniła się władza i stery objął Piotr Deniszczuk, dyrektor poszła na zwolnienie lekarskie, a gdy urodziła dziecko, wykorzystała urlop macierzyński i zaległy urlop wypoczynkowy. W tym czasie w PCPR doszło do sporych zmian. Obowiązki dyrektora pełniła Katarzyna Otkała. Później starosta, chociaż A. Białasz formalnie nadal była dyrektorem, ogłosił konkurs na stanowisko szefa PCPR.

Wygrała go Krystyna Kopczyńska, więc gdy A. Białasz w końcu wróciła do pracy, jej miejsce było zajęte. Starosta zaproponował jej etat pracownika socjalnego w Domu Dziecka w Dubience. A ponieważ dyrektor na to nie przystała, starosta wręczył jej wypowiedzenie. Sprawa, co było do przewidzenia, trafiła do sądu.

Sąd pracy w Chełmie przywrócił dyrektor do pracy na poprzednio zajmowane stanowisko i nakazał wypłatę zaległego wynagrodzenia. Powiat ma pokryć też koszty postępowania. 20 marca wyrok podtrzymał Sąd Okręgowy w Lublinie, do którego odwołanie składał powiat.

– Ile konkretnie kosztowały mieszkańców powiatu te pana gierki z nieudaną próbą usunięcia dyrektor ze stanowiska? – pytał na ostatniej sesji rady powiatu Radosław Rakowiecki.

Starosta Deniszczuk nie odpowiedział konkretnie na to pytanie. Za to dużo mówił o sytuacji finansowej pomocy społecznej, która miała się radykalnie poprawić, gdy objął swoje stanowisko i wymienił dyrektorów w podległych palcówkach. – PCPR sprawuje nadzór nad domami pomocy społecznej i domami dziecka. Tutaj miałem bardzo dużo zastrzeżeń, co do nadzoru merytorycznego przez dyrektor Białasz.

To był powód wypowiedzenia – mówi. – I gdyby nawet odszkodowanie (dla dyrektor – przyp. red.) było dziesięciokrotnie czy pięćdziesięciokrotnie większe, to dla dobra finansów powiatu decyzja była słuszna. Pani dyrektor otrzymała propozycję pracy na kierowniczym stanowisku w Domu Dziecka w Dubience, celem naprawy tych błędów, które powstały z powodu braku nadzoru i powodowały tam bałagan, ale odmówiła.

– Sąd nie podzielił pana opinii – odpowiedział Rakowiecki, który od starosty nie doczekał się odpowiedzi, jaką konkretną kwotę powiat musi zapłacić zwolnionej dyrektor.

My ustaliliśmy to w sądzie. Zgodnie z wyrokiem, A. Białasz miała zostać przywrócona do pracy na poprzednio zajmowanym stanowisku w PCPR i otrzymać ponad 75 tys. zł z tytułu wynagrodzenia za czas pozostawiania bez pracy. Powiat ma także pokryć koszty sądowe – 4320 zł.

Starosta wykonał decyzję sądu. Przywrócił dyrektor na jeden dzień do pracy, po czym ponownie wręczył jej wypowiedzenie. Będzie kolejna sprawa w sądzie? (bf)

News will be here