Ruda-Huta. Na sygnale do szerszeni

W ciągu ostatnich kilku miesięcy strażacy ochotnicy z Rudy-Huty interweniowali kilkanaście razy z powodu os i szerszeni. Część tych interwencji była efektem zgłoszeń pod numer alarmowy, a nie powinna. M.in. o tym mówiono na ostatniej sesji Rady Gminy Ruda-Huta.

Temat pojawił się przy okazji sprawozdania z działalności Ochotniczych Straży Pożarnych w 2022 r. Głos w tym punkcie zabrał Mariusz Szalewicz, gminny komendant ochrony przeciwpożarowej, który wspomniał, że w przeciągu ostatnich miesięcy druhowie 15-20 razy wyjeżdżali do os i szerszeni. Większość z tych interwencji była wynikiem zgłoszeń mieszkańców pod numer alarmowy, choć nie powinno odbywać się to w ten sposób. Komendant apelował, aby takie sygnały były przekazywane bezpośrednio do urzędu gminy lub jego osobiście.

– Strażacy nie posiadają przy sobie chemii do usuwania tych owadów. Poza tym w czasie, gdy pracują przy usuwaniu szerszeni, mogą być bardziej potrzebni gdzie indziej. Mieliśmy dużo zdarzeń alarmowych, gdzie okazywało się, że jechaliśmy na syrenie zdejmować kokon wiszący od kilku lat w stodole. Kiedy zgłoszenie jest pod numer 112 uruchamia się cały system. Odchodzimy od swoich zajęć po to, by komuś zrobić porządki w stodole. To przykre. Chciałbym zaapelować, aby zgłaszać takie sygnały przez urząd gminy. Umówimy się wtedy na konkretny dzień i usuniemy te gniazda i kokony, podpowiemy jaką chemię w tym celu kupić. To wykracza poza nasze czynności; są firmy, które się w tym specjalizują, ale myślę, że skoro możemy, to trzeba pomóc mieszkańcom – mówił M. Szalewicz.

Komendant OSP zwrócił uwagę na jeszcze inny problem. Kilka tygodni temu strażacy OSP interweniowali przy wypadku drogowym. Jak się później okazało, śmiertelnym, bo osoba poszkodowana zmarła w szpitalu. Gdy druhowie przybyli na miejsce, przejęli od policjantów czynności resuscytacyjne. Komendanta wspomniał, że gdyby pomocy poszkodowanemu udzielili pierwsi świadkowie wypadku, szansa na uratowanie byłaby większa.

– Jako mieszkańcy, jako społeczeństwo nie jesteśmy przygotowani na tego typu sytuacje. Gdy przyjechaliśmy na miejsce policjanci wykonywali resuscytację. Wokół miejsca wypadku stał tłum widzów, jak na meczu. Gdyby większość z tych „widzów” choć w małym zakresie była przeszkolona z udzielania pierwszej pomocy, mogliby zmienić policjantów. Jedna osoba może wykonywać masaż serca przez ok. 2 minuty, później jest już on mniej efektywny i należy tę osobę zmienić. Nikt jednak się nie odważył na to by zmienić policjantów, a z nich już lał się pot. Jeśli pierwsi świadkowie zaczną działać, jest większa szansa na to, że poszkodowana osobę się uratuje. Wiem, że zapewne trudno się przełamać, ale w takiej sytuacji nie możemy zaszkodzić. Możemy uratować życie – uczulał komendanta.

Radny zniesmaczony

Podczas sesji radni zgłosili kilka interpelacji. Antoni Zieliński kolejny raz prosił o uporządkowanie polnej drogi łączącej miejscowości Gotówkę i Nowiny w gminie Chełm, z której korzystają mieszkańcy obu miejscowości w drodze do domu i pracy.

Z kolei radny Marek Dyć nawiązał do niedawnych dożynek powiatowych, które odbyły się w Sawinie. Radny oświadczył, że był na nich wspólnie z żoną i aby dobrze widzieć scenę zajęli jedną z ławek stojących w pierwszym rzędzie. Niestety – jak wspomniał radny – nie dane mu było zostać w tym miejscu, bo został z niego wyproszony.

– Dwie panie, które pilnowały porządku wyprosiły nas z ławki i poleciły się przesiąść. Chcieliśmy być taktowni i wstaliśmy. Dodam, że ta ławka nie była zarezerwowana tak jak inne. Panie wójcie z Sawina, nieładnie zachowały się pana porządkowe. Z tyłu nie było już miejsc. Dla nas, seniorów nie była to miła sytuacja. Pojechaliśmy gdzieś indziej – mówił radny.

Radny Bogdan Sawicki wspomniał natomiast, że ostatnio znalazł w swojej skrzynce pocztowej zawiadomienie o zapisach na dofinasowanie do remontów domów jednorodzonych.

– Nie ma tu ani nazwy firmy, ani kto to organizuje. Tylko numer telefonu. Czy to przypadkiem nie jest próba wyłudzenia pieniędzy ewentualnie danych. Czy państwo urzędnicy wiecie coś na ten temat? – pytał radny.

– Jeśli coś organizujemy, to zawsze to ogłaszamy. Tym mieszkańcom, którzy udostępnili nam numery telefonów wysyłamy powiadamiania w urzędowych sprawach. Publikujemy też informacje na stronie internetowej i gminnym Facebooku. Informacje wychodzące od nas za nasza wiedzą i z naszej inicjatywy zawsze będą u nas. Najprościej wykonać do nas telefon i zapytać. W dzisiejszych czasach jest tyle metod oszustw, więc zawsze trzeba się upewnić – przestrzegał wójt Kazimierz Smal. (w)