Święte oburzenie

Czy woda święcona może zaszkodzić? Nasz czytelnik twierdzi, że tak. – Razem z wnuczkiem przeżegnałem się w kościele, mocząc dłonie w wodzie święconej. Jakiś czas potem wymiotowaliśmy. Kropielnica była czymś porośnięta, zardzewiała i wygląda na siedlisko bakterii – relacjonuje nasz czytelnik, który zadzwonił w tej sprawie także do chełmskiego sanepidu. Temat drażliwy, nie wszyscy chętnie się wypowiadają, bo przecież woda święcona kojarzona jest raczej z mocą oczyszczania…

– W niedzielę razem z dwunastoletnim wnuczkiem poszedłem do kościoła na osiedlu Słoneczne – opowiada nasz czytelnik. – Przed nabożeństwem przeżegnaliśmy się, tradycyjnie mocząc dłonie wodą święconą z kropielnicy w przedsionku kościoła. Naczynie było zardzewiałe i czymś porośnięte. Jakiś czas później obaj wymiotowaliśmy. Jeden z lekarzy powiedział mi, że taka woda może być siedliskiem bakterii. Możliwe, że czymś się zaraziliśmy. Chciałbym przestrzec ludzi.

Sygnał w tej sprawie dotarł także do chełmskiego sanepidu.

– Zadzwonił do nas pan, który powiedział, że zatruł się z dzieckiem wodą święconą – mówi Elżbieta Kuryk, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chełmie. – To był anonimowy sygnał. Nie badamy wody święconej w kościołach, nie mamy nad tym nadzoru. Teoretycznie może ona być siedliskiem bakterii, bo tyle osób moczy w niej dłonie. Ale nikt nikomu nie każe tego robić. Wydaje mi się mało prawdopodobne, aby doszło do zatrucia z powodu zamoczenia rąk w takiej wodzie, chyba, że ktoś liże palce.

Dyrektor Kuryk radzi myć ręce po przyjściu do domu. Nie wszyscy rozmówcy chętnie się wypowiadają w tej sprawie. Kropielnica, o której mowa, rzeczywiście jest zardzewiała i pokryta zielonym nalotem

– Za porządek w parafii odpowiada proboszcz. Zazwyczaj, gdy chodzi o niefunkcjonalne elementy w wyposażeniu kościoła, wierni radzą sobie z takimi problemami w gronie własnej wspólnoty. Może wystarczy po prostu zwrócić się do proboszcza z prośbą o wymianę tej kropielnicy – mówi ks. Adam Jaszcz, wicekanclerz i rzecznik prasowy Kurii Lubelskiej.

Proboszcz parafii nie chciał na ten temat rozmawiać „za pośrednictwem prasy”.

Czy woda święcona w kropielnicach bywa zanieczyszczona? Ttego nie wiadomo, bo sanepid w naszym kraju nie ma prawa przeprowadzać takich badań (ponoć konkordat tego nie przewiduje). W internecie można znaleźć tylko artykuły na temat badań wody święconej z kropielnic w austriackich kościołach.

Według nich większość pobranych tam próbek zawierała bakterie kałowe oraz pałeczki E. coli. Niektórzy duchowni komentowali, że winę za zanieczyszczenie wody w kropielnicach w znacznej mierze mogą ponosić sami wierni, bo przecież ma to związek z ich higieną. Lekarze wzywają, aby przestrzegać jej elementarnych zasad.

– Kropielnica to nie jest naczynie jałowe i woda, która się w niej znajduje, też nie jest jałowa, dlatego należy bezwzględnie po przyjściu do domu umyć ręce mydłem – mówi Mariusz Cios z Niepublicznego Zakład Opieki Zdrowotnej „PROF-MED.” w Chełmie. – W takim naczyniu mogą być bakterie kałowe, ale przy zachowaniu elementarnych zasad higieny nie ma możliwości, aby się zarazić.

Musiałby dojść do przeniesienia bakterii do ust, a to jest możliwe ewentualnie u małych dzieci. Gdyby jednak do tego doszło, to i tak dolegliwości, takie jak wymioty, mogłyby się pojawić po szesnastu – dwudziestu czterech godzinach. W tym przypadku bardziej prawdopodobne, że czytelnik i jego wnuk mogli mieć po prostu jelitówkę. (mo)

News will be here