Tor unieruchomiony sądownie

Inwestycja w Bike Park okazała się niewypałem

Lubelski Klub Kolarstwa Górskiego deklaruje chęć zagospodarowania zamkniętego przed czterema laty toru przy ulicy Janowskiej w Lublinie. Miasto i zarządzająca Bike Parkiem spółka MOSiR „Bystrzyca” zastrzegają jednak, że dopóki sądy nie rozstrzygną postępowań dotyczących zwrotu części działek, na których leży tor, temat inwestycji pozostaje zamknięty.


Na torze, budowanym pierwotnie z myślą o motocyklistach, odbyło się kilka zawodów. Bike Park zamknięto w 2014 roku po tym, jak na jednej ze skarp osunęła się ziemia. Sprawą budowy toru zainteresowała się prokuratura. Powołano biegłych, ale ich ekspertyzy nie przyczyniły się do postępów w śledztwie. Przy braku wyjaśnień sprawę umorzono.
Na samym torze nie dzieje się dziś nic. Przyczyną tego stanu rzeczy jest niewyjaśniona sprawa z postępowaniem w sprawie własności. Dawni właściciele domagają się zwrotu dwóch działek, które stanowią istotną część Bike Parku. Z udostępnionego w Biuletynie Informacji Publicznej operatu geodezyjno-prawnego wynika, że sporne działki znajdują się w miejscu, gdzie stoją dziś rampy i inne przeszkody. Jedno z postępowań toczy się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Lublinie, a drugie przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.

Działki zagrożone zwrotem hamują inwestycje

– W związku z istniejącym zagrożeniem zwrotu ww. nieruchomości do czasu prawomocnego zakończenia toczących się postępowań o zwrot nie jest zasadne podejmowanie działań mających na celu zagospodarowanie nieruchomości – informuje w odpowiedzi na pismo jednego z radnych wiceprezydent Artur Szymczyk.
– Niezrozumiałe, że nie jesteśmy w stanie przywrócić do życia pozostałych dwóch trzecich terenu, choć są chętni, by ten stan zmienić – mówił na czwartkowej sesji radny Piotr Popiel.
Impas chcą też przełamać aktywiści z Lubelskiego Klubu Kolarstwa Górskiego.
– Ani MOSiR ani miasto Lublin nie może ponosić żadnych nakładów inwestycyjnych na terenie, którego dotyczą toczące się postępowania własnościowe. Mówimy o dużej części Bike Parku, niemal w samym środku tego ośrodka – mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy MOSiR „Bystrzyca”.
Zastrzega, że planowanie w tym momencie jakichkolwiek inwestycji na pozostałej części nie ma sensu. – Pracami należy objąć cały obiekt kompleksowo.
Tor za oknem, ale ćwiczą setki kilometrów od domu
– Potrzebujemy miejsca, by szkolić ludzi, którzy chcą brać udział w zawodach kategorii BMX-Racing. Dziś jeździmy na treningi do Jasła czy Nowej Soli. To setki kilometrów w obie strony – mówi Michał Sztembis, prezes LKKG, trener sekcji MTB (Mountain Bike) i potwierdza, że z zarządcą toru klub utrzymuje regularny kontakt. Konkretów jednak nie udało się ustalić.
Opinie biegłych, którzy w przeszłości analizowali stan techniczny toru, wskazują, że do ponownego uruchomienia Bike Parku konieczna będzie nie tylko naprawa i konserwacja przeszkód, ale też umocnienie i odwodnienie terenu. MOSiR twierdzi, że pozostaje w kontakcie z przedstawicielami różnych lubelskich środowisk rowerowych. Konkretów póki co nie znamy. – Mówimy o rozmowach dotyczących możliwości wykorzystania Bike Parku, modelu jego funkcjonowania w przyszłości, ale także koniecznych do przeprowadzenia, przed uruchomieniem obiektu, prac – dodaje rzecznik MOSiR.
Póki co zarządca ogranicza się jedynie do bieżącego utrzymania toru, m.in. sprzątania czy koszenia trawy. BACH

News will be here