Ubędzie nas 10 tysięcy!

Liczba mieszkańców powiatu krasnostawskiego do 2040 roku spadnie z obecnych niespełna 60 tysięcy do niecałych 50 tysięcy przewiduje Główny Urząd Statystyczny w swojej najnowszej prognozie. Aż o 2 tysiące zmniejszyć się ma populacja samego Krasnegostawu, a jedyną gminą, w której nie ubędzie ludności będzie gmina Krasnystaw.

W ubiegłym tygodniu Główny Urząd Statystyczny opublikował opracowanie „Prognozy ludności dla gmin na lata 2023 – 2040”. Dane są zatrważające. Liczba mieszkańców Polski będzie ciągle spadać, a najszybciej będzie wyludniać się Polska wschodnia. Statystyka jest fatalna m.in. dla powiatu krasnostawskiego. Na koniec 2022 r. liczbę mieszkańców powiatu szacowano na 59 754, a w 2040 r. ma ona wynieść już niespełna 49 480. To spadek o ponad 10 tysięcy! Prawie 2 tysiące ludzi mniej ma mieszkać w samym mieście Krasnystaw (z 17 519 w 2022 r. do 15 582 w 2040). Stracą wszystkie gminy poza gminą Krasnystaw. Tu liczba mieszkańców ma nawet trochę wzrosnąć – z 8 200 do 8 360.

– Z przedstawionych przez GUS danych jednoznacznie wynika, że liczba mieszkańców w powiecie krasnostawskim będzie w najbliższych latach szybko spadać. Spowoduje to bez wątpienia szereg problemów natury gospodarczej, społecznej i finansowej. Następstwem tego stanu rzeczy będzie przede wszystkim szybkie starzenie się społeczeństwa – mówi Edyta Gajowiak-Powroźnik, wójt gminy Krasnystaw. – Niezbędne jest wypracowanie rozwiązań ograniczających ten negatywny trend, a także dostosowanie się do zmieniających się potrzeb i wyzwań – dodaje.

W celu ograniczenia depopulacji gmina Krasnystaw stara się pozyskiwać nowych inwestorów tworzących miejsca pracy oraz stawia na rozwój budownictwa jednorodzinnego. – Ponadto inwestujemy w infrastrukturę ważną dla młodych rodziców czyli w przedszkola i żłobki, a także infrastrukturę drogową i wodno-kanalizacyjną – wylicza Gajowiak-Powroźnik.

Efekty są widoczne. W gminie Krasnystaw powstają nowe zakłady pracy (np. firma KAPKA oddała w tym roku do użytku elewator zbożowy o pojemności 75 tysięcy ton, a niebawem rozpocznie budowę młyna). – Kilka kolejnych inwestycji jest w fazie projektowania – zapowiada wójt. – Mamy również wciąż duży wybór działek budowlanych oferowanych w dość atrakcyjnych cenach. To wszystko zachęca młodych ludzi do osiedlania się na terenie naszego samorządu. To, że liczba naszych mieszkańców gminy według GUS nawet się powiększy, jest dla nas budujące oraz daje poczucie satysfakcji, z tego że działania, które podejmujemy dobrze służą naszym mieszkańcom – podsumowuje.

Według GUS pozostałe krasnostawskie gminy będą musiały się zmierzyć z problemem znacznego wyludniania. FAJSŁAWICE – z 4 489 w 2022 r. do 3 288 w 2040 r., GORZKÓW – z 3 264 do 2 415, IZBICA – z 7 746 do 6 133, KRAŚNICZYN – z 3 494 do 2 606, ŁOPIENNIK GÓRNY – z 3 606 do 2 567, RUDNIK – z 2 746 do 2 089, SIENNICA RÓŻANA – z 3 790 do 3 142, a ŻÓŁKIEWKA – z 4 900 do 3 298.

Wójtowie mają jednak nadzieję, że tak dramatyczne prognozy się nie sprawdzą. – Staramy się zachęcić do zamieszkania czy pozostania w naszej gminie niskimi podatkami i stałym podnoszeniem jakości życia mieszkańców – mówi wicewójt Gorzkowa, Piotr Cichosz. – Obserwujemy rosnące zainteresowanie nieruchomościami na terenie gminy, choć tych nieruchomości do sprzedaży nie ma zbyt wiele. Jest nadzieja, że z statystyką demograficzną nie będzie aż tak źle – konstatuje.

Janusz Pędzisz, wójt gminy Fajsławice, zauważa, że z problemem ubywania mieszkańców borykają się praktycznie wszystkie gminy w regionie, już od ponad 10 lat. – W 2013 r. mieszkały u nas 4864 osoby, a w 2022 r. – 4 489. By odwrócić ten trend dokonujemy zmian w planie zagospodarowania przestrzennego w celu utworzenia nowych terenów do zabudowy jednorodzinnej. Oprócz tego rozwijamy infrastrukturę wodno-kanalizacyjną, drogową, telekomunikacyjną, sportowo-kulturalną – mówi wójt Pędzisz. – Liczymy też, na dokończenie budowy drogi S17 na trasie Piaski-Zamość, która ułatwi komunikację z Lublinem i łatwiejsze możliwości osiedlania się młodych rodzin na terenie naszej gminy – dodaje.

Obecny i prognozowany spadek liczby mieszkańców niepokoi i mobilizuje do działania również władze gminy Żółkiewka.

– Martwi odpływ mieszkańców, którzy wyjeżdżają do większych miast czy za granicę za pracą i lepszymi zarobkami i ujemny od dłuższego już czasu przyrost naturalny. Próbując cokolwiek zmienić w tej kwestii od tego roku wprowadziliśmy tzw. gminne becikowe w kwocie 1000 zł i do dziś wypłaciliśmy je 18 rodzinom – mówi Marcin Zając, sekretarz gminy Żółkiewka. – Czy trend spadku urodzeń będzie się utrzymywał, tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jednak z obserwacji, rozmów z mieszkańcami i zapisów ewidencji ludności na terenie naszej gminy, wynika że większość młodych stażem małżeństw posiada 1-2 dzieci i na tym plany ich się kończą. Uzasadniają to wysokimi kosztami życia codziennego – dodaje. (kg)

News will be here