Jednogłośnie i niemal bez dyskusji Rada Miasta Rejowiec Fabryczny przyjęła budżet na 2024 r. Na ostatniej ubiegłorocznej sesji rejowieccy samorządowcy tradycyjnie już nie szczędzili gorzkich słów pod adresem zarządu powiatu, oceniając, że są „szkodnikami”.
– Pod wieloma względami będzie rekordowy – tak wprowadzając radnych w temat uchwały budżetowej na 2024 r. – mówił skarbnik miasta Sławomir Kowalski.
Dochody miasta zaplanowano w kwocie 36,4 mln zł, w tym dochody bieżące 21,8 mln zł, a dochody majątkowe 14,6 mln zł. Dochody majątkowe stanowią ponad 40 proc. wszystkich dochodów, a same dotacje na inwestycje to 12,9 mln zł. Wydatki są wyższe od dochodów o ok. 1,1 mln zł. Zaplanowano je w kwocie 37,5 mln zł, z czego 22,6 mln zł to wydatki bieżące, a 14,9 mln zł wydatki majątkowe. Zadłużenie miasta na koniec 2023 r. to 12 mln zł.
Najistotniejsze zadania inwestycyjne zaplanowane na 2024 r. w mieście to m.in.: modernizacja infrastruktury ciepła sieciowego (ok. 1 mln zł, z czego wkład własny 395 tys. zł), budowa i przebudowa ulic w centrum miasta (4,7 mln zł; wkład własny 259 mln zł), modernizacja infrastruktury oświetleniowej (790 tys. zł; wkład własny 158 tys. zł), modernizacja oczyszczalni ścieków oraz ujęcia wody wraz z budową i rozbudową sieci kanalizacji sanitarnej – 4,9 mln zł, (wkład własny 250 tys. zł), a także remont ul. Kościuszki i budowa zadaszenia boiska „Orlik”.
– Naszym priorytetem, oprócz inwestycji, jest podstawowa działalność w takich obszarach jak oświata, pomoc społeczna czy opieka przedszkolna, które pochłaniają znaczną część wydatków (łącznie to ok. 36 proc. wszystkich wydatków – przyp. red.) – wskazywał Stanisław Bodys, burmistrz Rejowca Fabrycznego – Jeśli chodzi o szkołę, jesteśmy w tym szczególnym przypadku, że ubywa dzieci, ale nie ubywa klas, czyli mamy mniejszą subwencję, a koszty zostają. Gdyby tylko połowę tych kosztów budżet państwa nam zwrócił, to myślę, że zdecydowanie lepiej byśmy sobie radzili z równoważeniem dochodów bieżących z wydatkami.
Na sesji o refleksję na temat budżetu pokusił się jedynie przewodniczący Robert Szwed oceniając, że jest to budżet wielu niepewności.
– Duże wydatki inwestycyjne, niepewność wydatków bieżących. Na pewno będzie ciężki w realizacji i wymagający wielu zmian w ciągu roku, ale sytuacja jest na tyle dynamiczna, że tylko w ten sposób miasto może funkcjonować – mówił.
„Szkodniki” z powiatu
Na sesji wrócił temat braku powiatowych inwestycji drogowych na terenie miasta.
– Obiecanki zarządu powiatu to była cyniczna gra – mówił burmistrz. – Zarząd i starostowie to są szkodniki naszego miasta. Cały czas nam mówiono: „Poczekajcie, tu się nie udało, ale będzie następny nabór”. Nic nie wyszło. Być może już nie będzie takich szans na dofinansowanie, a została nam ulica Chełmska, Leśna, Polna, Narutowicza, praktycznie wszystkie ważne drogi; także Dworcowa, którą chcieliśmy przejąć, niedokończona Cementowa, gdzie brakuje barierek i ul. Lubelska. Starosta chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, że to ulica powiatowa, bo musieliśmy wspierać go w odśnieżaniu (…) Nie wyobrażam sobie, aby mieszkańcy Rejowca Fabrycznego głosowali na jakiekolwiek osoby związane z starostą Deniszczukiem i innymi, którzy byli szkodnikami naszego miasteczka. Serce bolało, kiedy niektórzy gościli starostę na naszych osiedlach za jakieś marne pieniądze przekazane na imprezę. To nieporozumienie gościć i honorować człowieka, który jest szkodnikiem naszego miasteczka.
Do braku powiatowych inwestycji nawiązał także przewodniczący Szwed. Wskazał, że w pierwotnym projekcie budżetu powiatu nie było „ani złotówki” na inwestycje w Rejowcu Fabrycznym, ale ostatecznie wprowadzono zadania dotyczące opracowania dokumentacji projektowej dla przebudowy ulic Chełmskiej (100 tys. zł), Polnej (150 tys. zł) i Narutowicza (50 tys. zł).
Można byłoby powiedzieć, że presja ma sens. Czy tak jest? Nie wiem, ale ja nie wierzę w jakiekolwiek słowo dane przez pana Deniszczuka i pana Kwiatkowskiego. Działają tam, gdzie widzą interes polityczny. Rada powiatu już dawno powinna to ukrócić – stwierdził R. Szwed. Przewodniczący zastanawiał się, co z istniejącą już dokumentacją ul. Chełmskiej, na którą miasto wydało 60 tys. zł, i którą przekazało powiatowi.
– Czy to oznacza, że wyrzuciliśmy w błoto 60 tys. zł z publicznych środków? Czy tamta dokumentacja nie mogła być użyta? Być może zostanie użyta, ale tego nie wiemy. To dla mnie jest bez sensu, jeśli zastała przekazana, a dziś się robi ją z powrotem – ocenił przewodniczący. (w)