Uchwałom walnego przyjrzy się sąd

Grupa członków Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku chce, aby sąd rozstrzygnął czy głosowane podczas Walnego Zgromadzenia uchwały zostały przyjęte zgodnie z prawem. Tłumacząc swoje wątpliwości powołują się na jeden z wyroków Sądu Najwyższego.

Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku odbyło się 26 maja. Nie miało tradycyjnej formy zebrania, ale z powodu pandemii, podobnie jak przed rokiem, spółdzielcy w wyznaczonych godzinach w biurze spółdzielni i na piśmie, za pomocą kart do głosowania, wyrażali opinię na temat 6 uchwał. Dotyczyły one kolejno zatwierdzenia sprawozdania finansowego i sprawozdania z działalności Spółdzielni Mieszkaniowej za ubiegły rok, podziału podwyżki bilansowej, określenia najwyższej sumy zobowiązań, a także wystąpienia z Regionalnego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych w Lublinie i kierunków rozwoju spółdzielni na lata 2022-26.

Wyniki głosowania były dla wszystkich niemałym zaskoczeniem, bowiem żadna z uchwał nie zyskała wymaganej większości głosów. Nie przyjęto nawet sprawozdania finansowego, czy uchwały w sprawie kierunków rozwoju spółdzielni, choć zdawało się, że ich podjęcie to czysta formalność.

Władze spółdzielni wskazywały, że wynik głosowania to efekt „kłamliwej propagandy”. Przypomnijmy, że na kilka dni przed głosowaniem w mediach społecznościowych, na klatkach schodowych bloków, a nawet słupach ogłoszeniowych w mieście można było znaleźć apele do spółdzielców, aby jak najliczniej wzięli udział w głosowaniu i głosowali przeciw wszystkim zaproponowanym uchwałom.

– Wskutek rozpowszechnianych w Świdniku kłamstw, dzień głosowania, to był najsmutniejszy dla Spółdzielców dzień w ostatnich latach. Spółdzielnia w 2020 roku wypracowała niemal półtora miliona złotych zysku. Na ten znakomity wynik, codziennie pracowało ponad sto osób. Zaproponowaliśmy podział zysku tak, żeby pieniądze zarabiały na siebie, a tym samym chcieliśmy zapobiec podwyżkom czynszów w przyszłości. Pełna kłamstw propaganda, siana w internecie przez jedną z organizacji parapolitycznych spowodowała, że te pieniądze nie będą mogły pracować dla dobra Mieszkańców – komentował wówczas Konrad Sawicki, przewodniczący Rady Nadzorczej SM w Świdniku.

Kilka dni później do spółdzielców dotarła informacja, że na 22 czerwca zaplanowane jest kolejne głosowanie Walnego, tym razem zwołane przez radę nadzorczą, a nie zarząd. Spółdzielcy mieli głosować w ten sam sposób i nad tymi samymi uchwałami, co w maju. Część spółdzielców oburzała się, że podważa się ich zdanie.

– To skandal. Większość decyduje i powinno to być uszanowane. A jak tym razem uchwały nie zostaną przyjęte, to co wtedy? Głosowanie odbędzie się trzeci raz? A może i czwarty, dopóki nie będzie tak, jak życzy sobie zarząd i rada nadzorcza – oburzał się jeden ze Spółdzielców.

Władze SM tłumaczyły, że powtórka głosowania jest zgodna z przepisami i wynika z konieczności „prawidłowego zabezpieczenia interesów mieszkańców”, m.in. pozwoli zapobiec wzrostom opłat oraz że powtórzenia głosowania oczekiwali sami mieszkańcy.

22 czerwca połowa z sześciu uchwał „przeszła”. Wyniki głosowania pokazały, że naprawdę liczył się każdy głos. Różnice w głosach „za” i „przeciw” były minimalne. Za uchwałą w sprawie zatwierdzenia sprawozdania finansowego spółdzielni za 2020 rok głosowało 479 osób, przeciw było 474, 20 członków wstrzymało się od głosu, oddano 20 głosów nieważnych. Uchwałę w sprawie zatwierdzenia sprawozdania zarządu z działalności SM w 2020 r. poparło 483 członków, 490 było przeciw, 15 wstrzymało się od głosu; oddano 5 głosów nieważnych.

Za przyjęciem uchwały w sprawie podziału nadwyżki bilansowej głosowało 487 członków, przeciw było 476, 22 wstrzymało się od głosu; oddano 8 głosów nieważnych. Uchwałę w sprawie określenia najwyższej sumy zobowiązań poparło 482 członków, 483 było przeciw, a od głosu wstrzymało się 21 członków; oddano 7 głosów nieważnych. Wymaganej większości głosów nie uzyskała również kontrowersyjna, zdaniem części członów, uchwała w sprawie wystąpienia SM w Świdniku z Regionalnego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych w Lublinie. Za przyjęciem uchwały głosowało 458 członków, przeciw było 516, a 15 wstrzymało się do głosu, oddano 4 głosy nieważne. Za przyjęciem uchwały w sprawie kierunków rozwoju Spółdzielni na lata 2022-2026 głosowało 488 członków SM, przeciw było 466, a 33 wstrzymało się od głosu, 6 głosów uznano za nieważne.

Zaraz po upublicznieniu tych wyników część spółdzielców uznała, że wynik głosowań budzi pewne wątpliwości. Zwracali uwagę, że różnica w głosach była bardzo minimalna i w ostatecznym rozrachunku do głosów oddanych „przeciw” należy dodać te wstrzymujące się. Przy tej interpretacji ponownie nie przeszłaby żadna z uchwał.

– Przepisy mówią, że uchwałę uważa się za podjętą, jeżeli opowiedziała się za nią wymagana w ustawie lub statucie większość spośród tych, którzy głosowali – tłumaczył K. Sawicki. – W statucie Spółdzielni jest zapis, który mówi, że przy obliczaniu wymaganej większości głosów bierze się pod uwagę tylko głosy oddane za i przeciwko uchwale. Tych wstrzymujących do takich obliczeń pod uwagę się nie bierze. Takie zapisy statutu są w nim od lat i wiedzą o nich nawet najstarsi spółdzielcy.

Były one stosowane również podczas poprzednich walnych zgromadzeń organizowanych w formie zebrań. Przypomnijmy, że statut Spółdzielni ostatni raz był sprawdzany przez sąd w 2018 r. Po sprawdzeniu statutu, sąd nie wniósł żadnych uwag i zarejestrował ten dokument jako zgodny z prawem. Uchwały, które uzyskały więcej głosów za niż przeciw, należy zatem uznać za przyjęte, bo tak też zdecydowali sami Mieszkańcy.

Części spółdzielców takie tłumaczenie jednak nie przekonało. Zwrócili się więc do sądu, by ten orzekł czy uchwały zostały podjęte prawidłowo. Żadna z rozpraw w tej sprawie jeszcze się nie odbyła. W piśmie do sądu spółdzielcy powołują się na wyrok Sądu Najwyższego z 28 marca 2018 r. (Sygn. Akt IV CSK 297/17), który orzekł, że „członkami uczestniczącymi w walnym zgromadzeniu w rozumieniu art. 8 ust. 9 u.s.m są wszyscy członkowie obecni na tym zgromadzeniu, którzy wzięli udział w głosowaniu nad uchwałą, niezależnie od tego czy głosowali „za”, „przeciw” czy „wstrzymali się od głosu”. Jest to w istocie równoznaczne ze stwierdzeniem, że dla przyjęcia uchwały w spółdzielni mieszkaniowej konieczna jest tzw. większość bezwzględna (przewaga głosów „za”, nad głosami „przeciw” i wstrzymującymi się).

– Uważamy, że sprawa nie jest tak oczywista, jak uważa pan przewodniczący. Stąd nasz wniosek do sądu. Niech oceni, kto ma rację – komentuje jeden z wnioskodawców. (w)

News will be here