V LIGA. Ogniwo idzie jak burza

Trzy mecze, trzy zwycięstwa i kapitalny bilans bramkowy. Ogniwo doskonale rozpoczęło ten sezon chełmskiej okręgówki. W ostatni weekend w Wierzbicy nie dało szans spadkowiczowi z IV ligi – Włodawiance. Bardzo dobrze sezon zaczęły też: Unia Białopole, która w niedzielę pewnie pokonała Victorię Żmudź oraz Kłos Gmina Chełm, który rozprawili się z Bratem Cukrownik Siennica Nadolna. Punktów nie stracił też na razie Ruch Izbica, który w ostatniej kolejce męczył się z Orłem Srebrzyszcze. Dość niespodziewanie w Fajsławicach miejscowy Frassati pokonał Unie Rejowiec. Pierwsze punkty w sezonie wywalczył Hetman, który w Żółkiewce rozgromił Znicz Siennica Rożana.

Włodawianka rozbita w Wierzbicy

OGNIWO WIERZBICA – WŁODAWIANKA 5:2 (2:1)

0:1 – Węgliński (16), 1:1 – Knot (24 karny), 2:1 – E. Klimowicz (39), 3:1 – K. Klimowicz (53 karny), 4:1 – E. Klimowicz (61), 4:2 – Kuczyński (72), 5:2 – E. Klimowicz (73).

OGNIWO: Wojnowski – Szanfisz, Pełczyński (68 Jusiuk), Sobiesiak, Duduś, Chlebiuk (80 Gałecki), E. Klimowicz, K. Klimowicz (72 D. Klimowicz), Knot, Bąk, Balcerek (75 Dragan). Trener – Krzysztof Bodziak.

WŁODAWIANKA: Szlechta – Czarnota, Nielipiuk, Kawiak, Jankowski (75 Hrycak), Bartnik (46 Jaszczuk), Magdysz, Kuczyński, Węgliński (67 Winiarczyk), Mileszczyk (70 Pogonowski), Gołąb (80 Fajc). Trener – Marek Drob. Czerwona kartka: w 76 min. Hrycak za taktyczny faul.

Ciekawy mecz obejrzeli licznie zgromadzeni w Wierzbicy kibice. – Z tego miejsca chciałbym im bardzo podziękować za doping, na pewno publika była dziś naszym dwunastym zawodnikiem – powiedział po meczu Damian Gałecki, zawodnik Ogniwa. Dla gospodarzy mecz zakończył się szczęśliwie, choć zaczął nie najlepiej.

W 16 min. po składnej akcji gości na listę strzelców wpisał się Węgliński. – Do tego momentu graliśmy całkiem dobre zawody – podkreśla Marek Drob, trener Włodawianki. – Niestety, nie poszliśmy za ciosem, przeciwnie, cofnęliśmy się i zaczęliśmy popełniać katastrofalne błędy – dodaje. W 24 min. po faulu na Karolu Knocie, sam poszkodowany pewnie wykorzystał „jedenastkę”. Ogniwo jeszcze śmielej zaatakowało i przed przerwą wyszło na prowadzenie. W 39 min. Eryk Klimowicz zdecydował się na strzał z 30 m, bramkarz Włodawianki już miał piłkę w rękach, po czym niespodziewanie wypuścił ją, a ta pod jego brzuchem, wturlała się do bramki.

– Po zmianie stron próbowaliśmy odrabiać straty. Jeszcze przy stanie 1:2 należał się nam, moim zdaniem, rzut karny za faul na Kuczyńskim. Niestety, sędzia nie zagwizdał. Mało tego później Ogniwo wywalczyło drugą „jedenastkę” i po 1:3 nie zdołaliśmy się już podnieść – mówi Marek Drob. Tym razem z jedenastu metru Szlechtę pokonał Konrad Klimowicz. – Potem dwie bramki Włodawiance po szybkich akcjach wbił Eryk Klimowicz, tym samym uzupełniając hat-tricka. Moim zdaniem wygraliśmy w pełni zasłużenie – ocenia Damian Gałecki. Trener Drob zauważa, że nie da się zainkasować choćby punktu na takim terenie, z tak dysponowanym rywalem, jakiem jest Ogniwo, gdy popełnia się tyle błędów w obronie. – Musimy z tego wyciągnąć wnioski na przyszłość – podsumowuje. Zespół z Wierzbicy sezon rozpoczął kapitalnie. Po trzech kolejkach ma komplet punktów i imponujący bilans bramkowy 24-4. (kg)

Szczęśliwa wygrana Ruchu

RUCH IZBICA – ORZEŁ SREBRZYSZCZE 1:0 (0:0)

1:0 – Jakóbczak (81).

RUCH: Frącek – D. Jaremek, Blonka (10 Kaszak), Kić, Czochrowski, G. Lewandowski (46 Babiarz), Śliwa, Binek, (60 P. Lewandowski), B. Jaremek (55 Pawlak), Gałka (72 Bożko), Zaprawa (65 Jakóbczak). Trener – Roman Blonka.

ORZEŁ: Kuryś – Bazela, Rzeszut, Ł. Tatysiak, Sz. Tatysiak (85 Radecki), M. Olender, S. Tatysiak, Bala, M. Wójcicki, Horbatenko (65 Adamiec), A. Olender. Trener – Dominik Drewiecki.

Czerwona kartka: Kić (R) w 60 min. za dwie żółte.

Orzeł, który dość wysoko przegrał dwa pierwsze mecze sezonu, w Izbicy zagrał niezłe zawody i postraszył gospodarzy. – W mojej ocenie, o ile pierwsza część spotkania była wyrównana, o tyle w drugiej to my przeważaliśmy – mówi Adam Sikorski, prezes klubu ze Srebrzyszcza.

Pierwsza część meczu w Izbicy była nieciekawa. Żadnej ze stron nie udało się stworzyć choćby jednej stuprocentowej sytuacji podbramkowej, strzałów z dystansu też było, jak na lekarstwo. – Dominowała walka w środkowej części boiska – relacjonuje Roman Blonka, trener Ruchu. – Wszystko mogło się zmienić tuż przed przerwą, kiedy to wywalczyliśmy rzut karny. Była dokładnie 44 min., do piłki ustawionej 11 m od bramki gości podszedł Adrian Kaszak, ale niestety, przestrzelił. Szkoda, bo na pewno w drugiej części meczu grałoby się nam łatwiej – dodaje.

Dość niespodziewanie po zmianie stron to Orzeł przejął inicjatywę. – Przez ok. 15 minut rywal przeważał, raz skórę uratował nam bramkarz, dwa razy goście uderzali groźnie, ale niecelnie – relacjonuje trener Ruchu. Pokonać Frącka próbowali m.in. Andrzej Olender i Mateusz Adamiec. Gdy w 60 min. Michał Kić zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, wydawało się, że grający z przewagą zawodnika zespół ze Srebrzyszcza dopnie swego. – Przeważaliśmy, mieliśmy swoje sytuacje, ale brakowało nam wykończenia – podkreśla Sikorski. – Mało tego, w 80 min. popełniliśmy błąd, nadzialiśmy się na szybką kontrę i gospodarze zdobyli zwycięskiego gola – dodaje.

Piłkę w środkowej części boiska przechwycił Maciej Czochrowski, dograł ją do wychodzącego na czystą pozycję Bartłomieja Jakóbczaka, a ten w sytuacji „sam na sam” nie dał żadnych szans Adamowi Kurysiowi. – Wygraliśmy i to jest najważniejsze, ale było to zwycięstwo dość szczęśliwe. Z przebiegu meczu na pewno sprawiedliwszy byłby remis – przyznał po ostatnim gwizdu Roman Blonka. – Nie zasłużyliśmy dziś na przegraną, pozostał spory niedosyt. Myślę, że gramy lepiej niż mogłyby na to wskazywać osiągane przez nasz zespół wyniki – podsumował Adam Sikorski. (kg)

Festiwal rzutów karnych

FRASSATI FAJSŁAWICE – UNIA REJOWIEC 3:2 (0:1)

0:1 – R. Rossa (13 karny), 1:1 – P. Przebirowski (56 karny), 1:2 – R. Rossa (63 karny), 2:2 – P. Przebirowski (75), 3:2 – P. Przebirowski (80 karny).

FRASSATI: Hajkowski – K. Przebirowski, P. Przebirowski, K. Kostka, Koc (46 Robak), Adamiec, Gęca, Dunda (74 K. Błaziak), Wojciechowski (70 Dembiński), P. Kostka (46 Slobodyan), Korchut (83 S. Gieracz). Trener – Rafał Robak.

UNIA: Pastuszak – T. Rossa, Karauda, Huk, J. Czerwiński, Górny, R. Rossa (78 T. Sąsiadek), D. Sąsiadek (79 Brzezicki), Kwiatosz, Szajduk (78 Nowaczek), A. Czerwiński. Trener – Tomasz Sąsiadek.

Unia była faworytem meczu w Fajsławicach. W końcu podopieczni Tomasza Sąsiadka wygrali dwa pierwsze spotkania tego sezonu, a Frassati przeciwnie, nie wywalczył jeszcze żadnego punktu. I pierwsze 45 minut sobotniego starcia potwierdzało przedmeczowe przypuszczenia. To goście grali lepiej i szybko wyszli na prowadzenie. W 13 min. Roman Rossa pewnie wykorzystał „jedenastkę”.

– Przed zmianą stron mogliśmy jeszcze zdobyć nawet dwie bramki – mówi Tomasz Sąsiadek, trener Unii Rejowiec. – Groźnie z 16 m uderzał Adrian Czerwinski, sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy nie wykorzystał Kornel Kwiatosz – dodaje. Po przerwie goście po raz kolejny zaatakowali. W 50 min. wydawało się, że zdobędą drugiego gola. – Romek Rossa zagrał do Adriana Czerwińskiego, który próbował przelobować bramkarza Frassati. Ten jednak trącił piłkę, do której dopadł Paweł Szajduk. Niestety, w dogodnej sytuacji przestrzelił. Gdyby to trafił, w mojej ocenie, ten mecz byśmy wygrali – komentuje Sąsiadek.

Gospodarze chwilę potem doprowadzili do remisu. Rzut karny na gola zamienił Patryk Przebirowski. Unia po raz kolejny rzuciła się do ataku i szybko wywalczyła jedenastkę, którą ponownie wykorzystał R. Rossa. – Potem stało się coś niesłychanego. Zawodnik Frassati próbował dośrodkować piłkę w nasze pole karne, ale ta chyba mu zeszła z nogi, zmieniła tor lotu i zaskoczyła naszego bramkarza. Zrobiło się 2:2. Znów zaatakowaliśmy, bo chcieliśmy wygrać – podkreśla Sąsiadek. W 80 min. jeden z obrońców gości się zagapił, źle zagrał do bramkarza, dzięki czemu piłkę przechwycił zawodnik Frassati. Pastuszakowi nie pozostało nic innego jak go sfaulować, za co sędzia podyktował czwarty już w tym meczu rzut karny. Pewnie wykorzystał go Patryk Przebirowski, który tym samym skompletował hat-tricka i zapewnił drużynie z Fajsławic pierwsze punkty w sezonie. (kg)

Spółdzielca górą

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – GRANICA DOROHUSK 1:0 (1:0)

1:0 – Chaturvedi (16).

SPÓŁDZIELCA: Zagraba – Mróz, Damian Orłowski, P, Jędruszak, Pawlak, Chaturvedi (73 Mazurek), Wawruszak (57 Kańczugowski), Osoba, Oszwa, Dziewulski, Głowacki (83 Kosowski). Trener – Mirosław Kosowski.

GRANICA: Kopeć – Piotrowski (88 Kulbicki), Grzywna, Kociuba (60 Niemiec), Kogut, Swatek (64 Świderski), Poznański (60 A. Antoniak), Gorzała (71 Józaczuk), Alikowski, Gierczak. Trener – Grzegorz Świderski.

Po dwóch porażkach w dwóch pierwszych kolejkach obecnego sezonu chełmskiej okręgówki, zawodnicy Spółdzielcy mocno chcieli w końcu zapunktować. I od pierwszych minut sobotniego starcia z Granicą śmiało zaatakowali. Wystarczyło pięć minut, by wywalczyli dwa stałe fragmenty gry. O ile pierwszy z nich, rzut rożny w 3 min. spotkania, im nie wyszedł, o tyle dwie minuty później, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego groźnie uderzał Damian Orłowski. Ten sam zawodnik w 8 min. powinien wpisać się na listę strzelców, ale przestrzelił z 3 m stojąc przed niemal pustą już bramką rywala.

Podopieczni Mirosława Kosowskiego nie przestali atakować. W 10 min. mocny strzał z wolnego Damiana Dziewulskiego obronił Kopeć, a dobitka Pawlaka była minimalnie niecelna. Gospodarze dopięli swego sześć minut później. Koronkową akcję całego zespołu sprytnie wykończył pochodzący z Indii Aayushmaan Chaturvedi. Minutę później mogło być już 2:0, ale Andrzej Głowacki spudłował w dogodnej sytuacji. Jego wyczyn w 22 min. skopiował Dziewulski.

W 27 min. sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów, upał dawał się wszystkim we znaki. Po kilku minutowym oddechu to gospodarze wciąż przeważali. Groźne strzały oddali m.in. Głowacki, Pawlak i Dziewulski, ale wynik do przerwy się nie zmienił.

– Gospodarze od pierwszych minut byli aktywniejsi i groźniejsi na boisku – przyznaje Konrad Czebiera, wiceprezes Granicy Dorohusk. – Po kwadransie gry udało im się wyjść na prowadzenie po zamieszaniu wśród naszych defensorów. Pomimo straty gola graliśmy ospale i bardzo niedokładnie, przez co nie mogliśmy przebić się przez defensywę Siedliszczan – dodaje.

Po zmianie stron mecz się wyrównał. Goście mieli wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, ale podobnie jak w pierwszej odsłonie meczu, nie potrafili przedostać się w okolice pola karnego i sforsować obrony Spółdzielcy. Podopieczni M. Kosowskiego nastawili się za to na grę z kontrataku i po jednym z nich mogli dobić rywala. W 81 min. stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał jednak Mikołaj Kańczugowski. Ostatecznie trzy punkty i tak zostały w Siedliszczu. – Ciężko cokolwiek powiedzieć o dzisiejszym meczu, szczególnie coś pozytywnego. Bardzo słabe zawody w naszym wykonaniu. Nie stworzyliśmy ani jednej sytuacji bramkowej. Mam nadzieję, że pozbieramy się szybko i już w środę, w zaległym meczu z Ruchem Izbica, zagramy zdecydowanie lepiej – powiedział po ostatnim gwizdku Grzegorz Świderski, trener Granicy. (kg)

Kłos zlał Brata

BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA – KŁOS GMINA CHEŁM 1:5 (0:3)

0:1 – Trubacz (2), 0:2 – Rutkowski (15), 0:3 – Siatka (24), 0:4 – Mazur (50), 1:4 – Arnold Kister (75 karny), 1:5 – Żurek (82).

BRAT: Jopek – K. Kowalczyk, Pachuta, Arkadiusz Kister, M. Kowalczyk (50 Malinowski), Kniażuk, Płatek (60 Szczepaniuk), Arnold Kister, Aleksander Urbański (85 Adam Urbański), Niedrowski, (19 Chwaszcz, 75 Wójcik), Dubaj. Trener – Andrzej Ignaciuk.

KŁOS: Wojtiuk – Rutkowski, Poznański, Flis, Kowalski, Siatka (70 J. Rak), Żwirbla, K. Rak (80 Romanowski), Trubacz (65 Żurek), Jabłoński, Mazur. Trener – Robert Tarnowski.

W sobotę w Siennicy Nadolnej spotkały się zespoły, które w ubiegłym sezonie rywalizowały na IV-ligowych boiskach. Kibice spodziewali się wyrównanego spotkania, tymczasem od początku to ekipa z gminy Chełm osiągnęła sporą przewagę. Już w 2 min. goście przeprowadzili skuteczną akcję. Lewą stroną przedarł się Michał Siatka, który wyłożył futbolówkę na 16 m Szymonowi Trubaczowi, a ten nie zastanawiając się, huknął pod poprzeczkę. Kamil Jopek nie miał szans na skuteczną obronę. Minęło niewiele ponad 10 minut i było już 0:2. Prawą stroną z piłką pobiegł Artur Rutkowski, którego pierwsze uderzenie obrońcy Brata zatrzymali, ale w tak niefortunny sposób, że futbolówka znów trafiła do zawodnika gości, który tym razem strzelił bardziej precyzyjnie. – Świetne otwarcie meczu i szybko zdobyte dwie bramki na pewno ułatwiły nam kontrolowanie dalszej części spotkania – przyznał po gwizdku Robert Tarnowski, trener Kłosa Gmina Chełm.

Dwubramkowe prowadzenie nie zadowoliło gości. Co prawda cofnęli się oni nieco, czekając na to, co zrobi rywal, który musiał odrabiać straty, ale w każdej chwili byli gotowi do szybkiego kontrataku. A taki nadarzył się już w 24 min. Aktywny Siatka dopadł do piłki w polu karnym gości i silnym strzałem z ostrego kąta pokonał Jopka. – Wysokie prowadzenie pozwoliło nam zwolnić i uspokoić grę. Brat próbował zdobyć kontaktowego gola, ale mądrze się broniliśmy – opowiada Tarnowski. Po zmianie stron goście szybko zdobyli kolejną bramkę. Tym razem ich kontrę skutecznie wykończył Paweł Mazur.

Gospodarze walczyli ambitnie, ale to nie był ich dzień. Z przodu było widać, jak bardzo tej drużynie brakuje skutecznego napastnika, jakim był Sebastian Suduł, który przeniósł się do Sparty. Podopiecznych Andrzeja Ignaciuka stać było jedynie na honorowego gola zdobytego z rzutu karnego przez niezawodnego Arnolda Kistra. W 82 min. wynik 5:1 dla Kłosa strzałem z ok. 15 m ustalił Maciej Żurek. – Przeważaliśmy od pierwszej do ostatniej minuty, wynik nie był ani przez moment zagrożony – podkreśla Robert Tarnowski. Kłos mógł wygrać nawet wyżej. Dobrych sytuacji nie wykorzystali m.in. Żurek, Paweł Żwirbla, czy Mazur. (kg)

Dobra passa Unii

UNIA BIAŁOPOLE – VICTORIA ŻMUDŻ 3:0 (2:0)

1:0 – Steciuk (18), 2:0 – Lewkowicz (20), 3:0 – Gąsiorowski (55).

UNIA: Chwedorczuk – Lewkowicz, D. Steciuk, Matejek (70 Domińczuk), Zdybel, Bureć, M. Cor (80 Piekaruk), Tomaszewski (58 K. Cor), Ostrowski (65 Sarzyński, 75 Charaba), Gąsiorowski, J. Łukaszewski. Trener – Radosław Leonowicz.

VICTORIA: Seniuk (46 Romanowski) – Iwat, Kosowski, Pieczykolan, Niedzielski, Stańczykowski, Czajka, Cymborski (63 Roczon), Dąbrowski, Urbański, J. Sawa (80 D. Cur). Trener – Piotr Moliński.

Trzeci mecz, trzecia wygrana. Tak udanego startu tego sezonu chełmskiej okregówki w wykonaniu Unii Białopole mało kto chyba się spodziewał. Tymczasem w popołudniową niedzielę podopieczni Radosława Leonowicza zagrali kolejne dobre zawody i pewnie pokonali Victorię Żmudź. – Warto dodać, ze w ciągu tygodnia był to trzeci mecz w naszym wykonaniu – zauważa Jan Ostrowski, prezes Unii Bialopole. – Moim zdaniem wygraliśmy z Victrorią w pełni zasłużenie, mecz był pod naszą kontrola od pierwszej do ostatniej minuty – dodaje.

Gospodarze na prowadzenie wyszli w 18 min. Po ciekawie rozegranym rzucie wolnym, piłka trafiła do Dawida Steciuka, który silnym strzałem z ok. 20 m pokonał bramkarza gości. Minęły zaledwie dwie minuty i było 2:0. Na strzał z dystansu zdecydował się 18-letni Kacper Ostrowski. Golkiper Victorii wybił ją pod nogi Lewkowicza, a ten dopełnił formalności. Podopieczni Piotra Molinskiego próbowali się odgryzać, ale Unia mądrze broniła dostępu do własnej bramki.

Po zmianie stron dość szybko zrobiło się 3:0, po czym tempo spotkania siadło. Do piłki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Ostrowskiego dopadł Gąsiorowski, który strzałem z powietrza, z ok. 5 m ustalił wynik spotkania. Unia mogła nawet wygrać wyżej, ale K. Ostrowski trafił w słupek. – Przegraliśmy, bo traciliśmy bramki po głupich błędach, nie ustrzegli się ich i zawodnicy z pola, i nasz bramkarz – przyznał po ostatnim gwizdku Piotr Moliński, trener Victorii. – Za dużo było gapiostwa i nonszalancji w naszej grze. Z taką grą ciężko będzie o punkty w kolejnych spotkaniach. Z pewnością musimy popracować nad koncentracją – dodaje. Najlepszej sytuacji dla gości nie wykorzystał Wojciech Stańczykowski, który nie dał rady pokonać bramkarza Unii, gdy już znalazł się w sytuacji „sam na sam”. (kg)

Kanonada w Żółkiewce

HETMAN ŻÓŁKIEWKA – ZNICZ SIENNICA RÓŻANA 9:2 (2:1)

0:1 – P. Mazurek (10 wolny), 1:1 – Koprucha (29), 2:1 – Koprucha (41), 3:1 – Koprucha (49 wolny), 4:1 – Sawicki (56), 5:1 – K. Prus (58), 6:1 – Sawicki (61), 7:1 – Sawicki (75), 8:1 – P. Prus (80), 9:1 – Rycerz (84 karny), 9:2 – K. Mazurek (90).

HETMAN: Ścibak (46 Mariusz Pobiega)– Wikira, Maciej Pobiega, Sawicki, Rycerz, Puchala, Więckowski, K. Prus (46 Amerla), Koprucha, Gieleta (76 P. Prus), Banaszek. Trener – Damian Koprucha.

ZNICZ: Kapeluszny (70 Bednarczyk) – Żebrowski, Bryda, Olszyna, K. Mazurek, P. Mazurek, Damian Dobosz (85 Cichosz), Kamiński, Bohuniuk, Dawid Dobosz (80 Kamiński). Trener – Mirosław Basiński.

Niedzielne starcie w Żółkiewce zakończyło się wysokim zwycięstwem gospodarzy, ale warto dodać, że goście przez cały mecz grali w dziesiątkę. – W składzie zabrakło jednego młodzieżowca, dlatego trener nie mógł skorzystać z całej jedenastki – zauważa Szymon Cichosz, zawodnik Znicza. Mimo to, to podopieczni Mirosława Basińskiego pierwsi zdobyli gola. Na bezpośredni strzał z rzutu wolnego z połowy boiska zdecydował się Piotr Mazurek, a oślepiony ostrym słońcem Karol Ścibak popełnił błąd i piłka wpadła do siatki.

– Na szczęście po złym początku dość szybko się otrząsnęliśmy i jeszcze przed przerwą wyszliśmy na prowadzenie – mówi Andrzej Koprucha, kierownik drużyny Hetman Żółkiewka. Po zmianie stron zawodnicy z Siennicy Rozanej opadli z sił, co Hetman bezlitośnie wykorzystał zdobywając kolejnych siedem bramek. Na uwagę zasługuje trafienie Damiana Kopruchy z rzutu wolnego oraz jedna z bramek Sawickiego zdobyta strzałem głową. Grający trener Hetmana, czyli wspomniany Damian Koprucha mógł zdobyć w tym meczu nawet cztery gole, m.in. raz trafił w poprzeczkę. – Cieszymy się z pierwszych punktów, może teraz nasza gra będzie wyglądała lepiej i zaczniemy regularnie wygrywać – podsumowuje A. Koprucha. (kg)

Tabela
1. Ogniwo Wierzbica 3 9 3-0-0 24-4
2. Unia Białopole 3 9 3-0-0 18-3
3. Kłos Gmina Chełm 3 9 3-0-0 9-1
4. Ruch Izbica 2 6 2-0-0 8-0
5. Unia Rejowiec 3 6 2-0-1 11-8
6. Brat Siennica Nadolna 2 3 1-0-1 3-5
7. Granica Dorohusk 2 3 1-0-1 2-1
8. Spółdzielca Siedliszcze 3 3 1-0-2 2-7
9. Włodawianka Włodawa 2 3 1-0-1 8-7
10. Hetman Żółkiewka 3 3 1-0-2 13-9
11. Frassati Fajsławice 3 3 1-0-2 3-5
12. Orzeł Srebrzyszcze 3 0 0-0-3 2-17
13. Victoria Żmudź 3 0 0-0-3 3-17
14. Znicz Siennica Różana 3 0 0-0-3 4-26

News will be here