Brat nie może zapunktować…

BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA – KŁOS GMINA CHEŁM 1:2 (0:0)


0:1 – Rutkowski (55), 0:2 – Carlitos (78), 1:2 – Suduł (89).

BRAT: Grzęda – Malinowski, Ignaciuk, Kniażuk, Kowalczyk, Jopek (73 Szczepaniuk), Kister, Płatek (69 Dubaj), Suduł, Stec (76 Chwaszcz), Urbański.

KŁOS: Łopąg – Rutkowski, E. Poznański, Leśniak (65 Siatka), Gierczak, K. Rak (52 Jabłoński), Krawiec (76 J. Rak), P. Poznański (46 Drzewicki), Kuśmierz (73 Carlitos), Mazur, Dąbrowski.

Brat do tej pory nie zdobył ani jednego punktu. Kłos z kolei w obecnym sezonie na wyjeździe jeszcze nie zasmakował zwycięstwa. Obie drużyny chciały zatem przełamać się, a poza tym derby okręgu zawsze rządzą się swoimi prawami.

– Wiedzieliśmy, że w Siennicy Nadolnej czeka nas ciężka przeprawa, mimo iż graliśmy z ostatnią drużyną tabeli. Brat, co pokazał też w starciu z nami, jest ambitnym zespołem i przeciwko gra się trudno – mówi Jan Konojacki, trener Kłosa.

Pierwsza połowa w wykonaniu obu zespołów była bardzo słaba. – Można powiedzieć totalna niemoc z naszej strony, dostosowaliśmy się do poziomu tego spotkania. Brat potwierdził, że ambicja i wola walki nie są mu obce. Mieliśmy swoje okazje bramkowe, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że jeśli mamy wygrać, druga część meczu nie może wyglądać tak, jak pierwsza. Przeprowadzone na początku zmiany dały impuls i nasza gra wyglądała już znacznie lepiej – opowiada szkoleniowiec Kłosa.

W 55 min. goście wyszli na prowadzenie. Wprowadzony w przerwie na boisko Łukasz Drzewicki zdecydował się na indywidualną akcję po skrzydle. Dograł wzdłuż bramki Brata, a wbiegający Artur Rutkowski zamknął akcję i celnym strzałem pokonał Jakuba Grzędę. – Potrzebowaliśmy tego gola, po jego zdobyciu grało się nam trochę łatwiej – mówi Konojacki.

Brat szukał swoich okazji, chciał wyrównać, ale był nieskuteczny. W dodatku piłkarze Kłosa starali się utrzymać koncentrację i nie popełniać błędów w defensywie. W 78 min. z bardzo dobrej strony pokazał się Kolumbijczyk Carlitos Ibarguen. Minął przeciwnika i oddał świetny strzał, po którym piłka wpadła do siatki pod poprzeczkę. Grzęda nie miał żadnych szans. Brat już niejednokrotnie udowodnił, że niezależnie od wyniku, gra jednak do końca.

W 89 min. nadzieję na korzystny rezultat gospodarzom dał Sebastian Suduł, zdobywając kontaktowego gola. – Spodziewaliśmy się, że gospodarze ani przez moment nie odpuszczą, w końcówce zabrakło nam koncentracji, ale i tak cieszymy się, bo zdobyliśmy trzy punkty na naprawdę trudnym terenie. Dla nas było to ważne zwycięstwo, gdyż utrzymujemy kontakt z pierwszą szóstką tabeli – dodaje J. Konojacki.

Po ostatnim gwizdku sędziego swojego rozczarowania nie ukrywał grający trener Brata, Andrzej Ignaciuk. – Ciężko co tydzień powtarzać to samo, bo znów gramy dobry mecz, a nie mamy punktów. Nie byliśmy słabsi od Kłosa, a mimo to zeszliśmy z boiska pokonani. Pierwsza bramka to nasz duży błąd, bo pozwoliliśmy przedrzeć się Drzewickiemu, choć w pobliżu przeciwnika było naszych trzech zawodników. Drugi gol z kolei to strzał życia, z ostrego kąta, nie mieliśmy za wiele do powiedzenia przy tym trafieniu. Mimo to wypracowaliśmy sobie swoje okazje, jednak znów zagraliśmy nieskutecznie.

Jest w nas dużo złości, bo przegraliśmy kolejny mecz, z przebiegu którego zasłużyliśmy chociaż na jeden punkt. W Zamościu byliśmy lepsi od Hetmana, ale to rywal odniósł zwycięstwo. W meczu z Kłosem powinien być remis, bo przeciwnik nas nie zdominował. Ta drużyna potrzebuje punktów, żeby bardziej uwierzyła w siebie. Jedno mogę zapewnić, że w każdym meczu będziemy do końca walczyć o jak najlepszy wynik. Przed nikim się nie położymy – mówi A. Ignaciuk.

W następnej kolejce Kłos Gmina Chełm zagra na wyjeździe ze Świdniczanką Świdnik Mały. Spotkanie rozpocznie się w niedzielę 17 bm. o godz. 11.00. W pierwszej rundzie padł remis 1:1. Z kolei Brata czeka u siebie starcie z Granitem Bychawa. Pierwszy gwizdek zabrzmi również 17 bm. o 13.00. (d)

News will be here