Chory na covid groził katastrofą

Koronawirus miesza w głowach. Chory i przebywający na izolacji domowej 35-latek zadzwonił pod 112 z informacją o planowanym wysadzeniu budynku. W komendzie podniesiono alarm, by jak najszybciej ustalić, skąd dzwonił i kim jest zamachowiec.

Kwadrans po godzinie 21, we wtorek (1 lutego), dyspozytor wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego odebrał niepokojący telefon. Mężczyzna po drugiej stronie poinformował, że zamierza odkręcić gaz i wysadzić w powietrze budynek. Dodał tylko, że mieszka w Chełmie, po czym rozłączył się. Dyspozytor – przyzwyczajony do różnych stresujących sytuacji – niezwłocznie skontaktował się z dyżurnym chełmskiej komendy. Policjanci szybko ustalili, skąd dzwonił zamachowiec, a pod wytypowany adres przy ul. Szarych Szeregów wysłany został patrol policji.

Na miejscu okazało się, że to 35-letni chełmianin groził wysadzeniem budynku. Mężczyzna jest chory na covid i przebywa na izolacji domowej. Był pijany, gdy dzwonił pod 112. Na szczęście nie odkręcił gazu. Ostatecznie wpuścił do mieszkania dobijających się policjantów – nie trzeba było dzwonić do strażaków, by wyważyli drzwi. 35-latek nie chciał jednak poddać się badaniu stanu trzeźwości. Został zatrzymany i przewieziony do komendy w Łęcznej, która dysponuje specjalną celą dla zakażonych koronawirusem.

Jednak kilka godzin później, ze względu na chorobę, prokurator z chełmskiej jednostki uchylił decyzję o zatrzymaniu. Mężczyzna został przetransportowany na oddział covidowy szpitala w Łęcznej. Gdy wyzdrowieje i będzie mógł opuścić klinikę, policjanci upomną się o niego. Bardzo prawdopodobne, że usłyszy wówczas zarzut narażenia mieszkańców bloku na niebezpieczeństwo. (pc)

News will be here