Kulturalne topienie kasy

Chełmianie nie docenili zbytnio miejskiego festiwalu disco polo. Wpływy ze sprzedaży biletów okazały się kilkakrotnie niższe od kosztów organizacji przedsięwzięcia.

W weekend 17-18 lipca odbył się, organizowany przez miasto, festiwal Disco Polo Party. Wielka letnia impreza w amfiteatrze, w której udział wzięły takie gwiazdy polskiej sceny disco, jak Boys, Łobuzy, Dj Bomb, Nokaut, Model MT i Energy Girls, miała przyciągnąć rzesze fanów. Sukces okazał się jednak połowiczny. Delikatnie mówiąc…

Amfiteatr Kumowa Dolina jest w stanie pomieścić nawet do 2500 osób. Przy obowiązujących wciąż obostrzeniach organizatorzy wydarzeń kulturalnych mogą udostępnić widzom 75 proc. liczby miejsc. Pamiętajmy jednak, że osoby zaszczepione nie są wliczane do limitu. Jednego dnia festiwalu na widowni mogłoby więc być spokojnie 2000 osób. Przy założeniu, że każdy z obecnych kupiłby dwudniowy karnet na imprezę, wpływy ze sprzedaży wyniosłyby 60 000 zł. W praktyce jednak były prawie połowę niższe. Miasto zainkasowało nieco ponad 33 000 zł, podczas gdy pełny koszt organizacji przedsięwzięcia wyniósł 177 000 zł (jako największa gwiazda, zespół Boys zgarnął 36 000 zł). Prosty rachunek daje zatem prawie 144 000 zł na minusie. Czy miasto jest zadowolone z takiego obrotu spraw i planuje reaktywację festiwalu?

– W tym momencie nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca organizacji festiwalu w przyszłym roku – mówi Damian Zieliński z Gabinetu Prezydenta Miasta Chełm.

W najbliższej przyszłości miasto planuje natomiast organizację innej tematycznej imprezy w amfiteatrze – Drop Festiwal Hip-Hop. Koszt przedsięwzięcia to kolejne około 200 000 zł. Dlatego pozostaje mieć nadzieję, że oprócz prezydenta Jakuba Banaszka (co zresztą sam deklaruje w mediach społecznościowych) fanów muzyki rap i hip-hop jest w Chełmie znacznie więcej i przychód ze sprzedaży biletów będzie większy niż z festiwalu disco polo. W przeciwnym razie byłoby szkoda utopionych pieniędzy. (pc)

News will be here