Na tropie smrodu

Wagony z kukurydzą najpierw stały na bocznicy w Chełmie, ale później przetoczono je do Dorohuska

Sprawdziliśmy. Zasugerowany przez miasto trop, że doskwierający coraz bardziej mieszkańcom północnej części Chełma smród może pochodzić ze sfermentowanego zboża stojącego od miesięcy w wagonach na bocznicy kolejowej przy dworcu PKP okazał się fałszywy. Głównym podejrzanym pozostaje więc miejska oczyszczalnia ścieków. Władze MPGK uważają, że fetor może pochodzić z oczyszczalni, ale… tylko częściowo. Jednocześnie zapewniają, że podjęto działania, aby zminimalizować jego rozprzestrzenianie. Tymczasem od jednego z chełmian dowiedzieliśmy, że do naszej oczyszczalni przywożonych jest coraz więcej ścieków z… Polski, a jak wylewane są niektóre z nich „smród jest nie do wytrzymania”. Co na to MPGK?

O uciążliwych zapachach, które dokuczają chełmianom po raz pierwszy pisaliśmy już w maju br.

– Bywa, że cuchnie np. trzy dni z rzędu, a potem jest spokój, a za jakiś czas znów się to powtarza. Ne sposób wtedy odpocząć na świeżym powietrzu czy popracować w ogrodzie, nie mówiąc już o wietrzeniu mieszkania. Najbardziej czuć to wieczorem w pogodne, ciepłe dni – mówili nam wówczas mieszkańcy ul. Rejowieckiej, podejrzewając, że przykra woń dochodzi z oczyszczalni ścieków na Bieławinie.

MPGK tłumaczył wtedy, że przyczyn odoru może być kilka, a jedną z nich może być znaczy wzrost ilości ścieków dowożonych do stacji zlewczej przy oczyszczalni taborem asenizacyjnym ze zbiorników bezodpływowych z terenu Chełma i pobliskich gmin (wzrost ten wynika z niedawnej zmiany przepisów prawa, które zwiększyły obowiązki wynikające z Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, w tym ewidencję zbiorników bezodpływowych i przydomowych oczyszczalni ścieków). Spowodowało to, że ilość ścieków przyjmowanych do stacji zlewczej wzrosła prawie dwukrotnie.

Od tamtej pory problem zamiast zniknąć jeszcze się nasilił. W ostatnich tygodniach na fetor  szamba zaczęli narzekać także mieszkańcy innych części Chełma, w tym m.in. os. Dyrekcja, a także mieszkańcy Okszowa. Bywały dni, że przykry zapach dało się wyczuć także w centrum. Tylko w ubiegły poniedziałek na odór skarżyli się mieszkańcy os. Rejowiecka, także tych ulic położonych bliżej Włodawskiej; dwa dni później, tuż po deszczu, smrodem spowita była ulica Kolejowa.

W lipcu br. do chełmskiej delegatury Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska trafiła skarga mieszkańca Okszowa na uciążliwości zapachowe. Pod pismem podpisało się kilkadziesiąt osób, w tym także mieszkańcy Chełma. WIOŚ wszczął wówczas kontrolę. Potwierdziła ona, że źródłem uciążliwych zapachów występujących okresowo w okolicy jest oczyszczalnia.

– Choć jest zmodernizowana i spełnia wymogi, a oczyszczanie odbywa się zgodnie z normami, to jednak pojawia się problem z odorami – mówił Andrzej Wereszczyński, kierownik chełmskiej delegatury WIOŚ.

W wyniku przeprowadzonej kontroli stwierdzono okresowe (szczególnie w godzinach nocnych i porannych) uwalnianie się substancji złowonnych – odorów z suszarni słonecznej służącej do suszenia osadów z oczyszczania ścieków. Kolejny problem zauważono przy punkcie zlewnym przyjmującym ścieki dowożone. W czasie pracy – zrzutu ścieków, mimo hermetycznego systemu ich przyjmowania, złowonny zapach rozprzestrzenia się i jest on niesiony na tereny sąsiadujące z oczyszczalnią.

Każda oczyszczalnia z powodu specyficznej działalności, brzydko pachnie i nie da się tego zapachu w pełni uniknąć. Szczególnie w okresie letnim wszystkie tego typu obiekty zmagają się z takim problemem. Wysokie temperatury oraz sezon urlopowy, przekładający się na znaczne zmniejszenie ilości przepływających ścieków, wpływają negatywnie nie tylko na procesy ich oczyszczania, ale także na sieć kanalizacyjną, w której dochodzi do rozkładu płynących nieczystości. Ponadto wrzucane do kanalizacji odpady, które powinny trafiać do pojemników na śmieci, powodują dodatkowe problemy eksploatacyjne, tworząc zatory i utrudniając przepływ ścieków, które zamiast sprawnie płynąć w kierunku oczyszczalni, gniją pod ulicami. Należy też wyjaśnić i podkreślić, że oczyszczalnia ścieków nie odpowiada za wszystkie brzydkie zapachy, które były zgłaszane z różnych rejonów miasta” – czytamy w wydanym ostatnio oświadczeniu spółki.

Władze MPGK dodają, że przez ostatnie tygodnie wdrożono szereg rozwiązań, mających na celu zminimalizowanie emisji brzydkich zapachów na każdym z etapów oczyszczania. Doszczelniono komorę przyjęcia ścieków, wymieniono wypełnienie złoża bioflitra, który oczyszcza powietrze z części mechanicznej i osadowej oczyszczalni, rozbudowano system zamgławiaczy oraz kurtyn wodnych do wytwarzania barier antyodorowych, zaszczepiony został nowy szczep bakterii, który ma zintensyfikować proces oczyszczania ładunków zanieczyszczeń rozpuszczonych (w tym złowonnego siarkowodoru). Wprowadzono też zmiany w technologii pracy słonecznych suszarni osadów.

– Prowadzimy także systematyczne prace polegające na czyszczeniu kanalizacji sanitarnej w mieście i cały czas prosimy mieszkańców o zgłaszanie występowania negatywnych zapachów z kanalizacji sanitarnej pod numerem 994.  Jednak najistotniejszym podjętym działaniem przez Spółkę jest rozpoczęcie prac nad hermetyzacją Kaskadowego Reaktora Biologicznego. Ogłoszony już został przetarg na wykonanie prac projektowych, a także podjęto rozmowy nad finansowaniem inwestycji z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska. Po zakończeniu tej inwestycji problem odorowości zostanie w pełni rozwiązany i będziemy jedną z niewielu w pełni zamkniętych oczyszczalni tej wielkości w kraju – mówią władze spółki.

Miasto, podobnie jak spółka, wskazuje jednak, że prawdopodobnie nie tylko oczyszczalnia jest odpowiedzialna za nieprzyjemne zapachy odczuwane w mieście. Pojawiły się przypuszczenia, że smród może być też wynikiem działalności któregoś z zakładów zlokalizowanych w północnej części miasta. WIOŚ sprawdzał różne przekazywane przez urzędników i samych mieszkańców sygnały, ale jak dotąd nie udało się jednoznacznie stwierdzić, kto lub co może stać za fetorem.

– Kontrolowaliśmy m.in. zakłady położone w rejonie ulic Fabrycznej i Kolejowej. Nowych źródeł odoru póki co nie stwierdziliśmy. Sprawdzaliśmy także czy problem nie leży w kanalizacji sanitarnej. Skontrolowaliśmy wszystkie przepompownie ścieków, a jest ich w Chełmie ponad 30. Stwierdzono występowanie odorów, ale nie takich, które mogłyby „wychodzić” na 300, 500 czy nawet 1000 metrów. Czy poza oczyszczalnią są jeszcze inne źródła odoru? Być może. Każde potencjalne źródło sprawdzamy – mówi A. Wereszczyński.

Ostatnio z Ratusza wyszedł sygnał sugerujący, że „emiterem” smrodu mogą być stojące na terenie dworca głównego wagony załadowane sfermentowanym zbożem z Ukrainy. Inspektorzy WIOŚ dwukrotnie odwiedzali to miejsce. Potwierdzili, że z wagonów wydobywa się nieprzyjemny zapach, ale wykluczono, aby mógł on obejmować aż tak rozległy teren. Stojące na bocznicy wagony (trudno stwierdzić, co się w nich znajduje) sprawdziliśmy również my – możemy z całą stanowczością stwierdzić, że to nie z nich cuchnie na pół miasta.

Pojawił się jednak nowy trop prowadzący do oczyszczalni na Bieławinie. Jak się okazuje przyjmuje ona ścieki nie tylko z terenu Chełma i okolicznych gmin, ale trafiać mają tu również ścieki przemysłowe z odległych stron Polski. Jak twierdzi nasz informator kiedy niektóre wylewane są z cystern „smród jest nie do wytrzymania”

Zwróciliśmy się do MPGK z pytaniami o to czy do oczyszczalni na Bieławinie trafiają nieczystości spoza miasta i powiatu, a jeśli tak, to jak dużo jest tych ścieków, z jakich zakładów pochodzą, czy to one mogą być przyczyną dokuczającego chełmianom smrodu i czy dochód z tej działalności stanowi znaczącą pozycję w dochodach spółki. Do czasu zamknięcia tego numeru nie dostaliśmy odpowiedzi. Spółka zapewniła nas, że udzieli jej w tym tygodniu. (w)

 

News will be here