Odesłali go z SOR-u, niebawem popełnił samobójstwo

Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie prowadzi dwa postępowania dotyczące samobójczej śmierci 60-letniego krasnostawianina. Jedno z nich dotyczy ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez personel Szpitalnego Oddziału Ratunkowego SP ZOZ w Krasnymstawie, gdzie niedługo przed targnięciem się na życie desperat szukał pomocy, ale wypisano go „do domu”.

Dramat rozegrał się 24 kwietnia. Na krasnostawski SOR zgłosił się wówczas 60-letni mieszkaniec Krasnegostawu. Miał myśli samobójcze, szukał pomocy.

– Został jednak wypisany i zwolniony do domu. Tam rzeczywiście odebrał sobie życie – mówi prok. Jakub Litwińczuk z Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie. – Prokuratura prowadzi w tej sprawie dwa oddzielne dochodzenia. Jedno dotyczy samego faktu targnięcia się mężczyzny na swoje życie, a drugie ewentualnego błędu medycznego i zaniechania hospitalizacji. Sprawdzamy wszelkie okoliczności pobytu 60-latka na SOR. Np. dlaczego nie został skierowany na obserwację psychiatryczną – dodaje prok. Litwińczuk.

Sprawę na ostatniej sesji Rady Powiatu Krasnostawskiego poruszył były starosta Janusz Szpak. – Z informacji, do jakich dotarłem, wynika, iż lekarz, który puścił tego mężczyznę do domu, pochodzi z Ukrainy. Być może przez barierę językową nie zrozumiał problemów, z jakimi zmagał się pacjent. Zwróciłem się o wyjaśnienia w tej sprawie i odpowiedź, jak mogło dojść do takiej tragedii – mówi radny Szpak.

Andrzej Jarzębowski, dyrektor SP ZOZ w Krasnymstawie, nie chciał potwierdzić czy na SOR pełnił wówczas dyżur lekarz z Ukrainy. – Do momentu zakończenia prokuratorskiego śledztwa, nie komentujemy tej sprawy – stwierdził dyr. Jarzębowski. (kg)