Pomrów wielki – jak się go pozbyć z ogrodu?

Wygryziona kapusta

Przyznam się, że jeśli chodzi o tzw. szkodniki ogrodowe, to raczej wolę je odstraszać czy dezorientować, maskując zapach rośliny, którą uprawiam, za pomocą innych roślin, tj. piołun czy aksamitka. Ale mam od tej reguły dwa wyjątki, a są nimi stonka ziemniaczana i pomrów wielki. Dla nich nie mam litości.

Ślimaki, a w szczególności pomrów wielki, stały się ostatnimi laty na mojej działce prawdziwą plagą. Spustoszenie, jakie te zwierzęta zrobiły mi na grządkach z warzywami kapustnymi czy wśród młodych siewek dyniowatych, spowodowało, że moja cierpliwość dla nich się wyczerpała. Postanowiłam drastycznie zmniejszyć ich populację na mojej działce i zaczęłam szukać sposobów na to, jak to zrobić. I niestety po kilku latach batalii z nimi muszę stwierdzić, że wiele z metod zaczerpniętych z poradników ogrodniczych, można włożyć między bajki.

Co nie działa?

Najczęściej słyszaną przeze mnie poradą na pozbycie się ślimaków było rozsypanie wokół roślin, które chcę ocalić od zjedzenia, skorupek jajek. I z całą stanowczością muszę stwierdzić, że jest to bzdura. Być może skorupki w jakiś sposób utrudniają ślimakom poruszanie się, ale to w żaden sposób ich nie powstrzymuje. Widziałam niejednokrotnie, jak pomrowy przechadzają się po nich bez większego trudu. Jeśli ktoś nie wierzy, na youtubie są do obejrzenia filmiki, które takie wędrówki rejestrują.

Kolejną barierą, którą ślimaki pokonują bez trudu, jest mielona kawa. Nie mam pojęcia, skąd wziął się ten mit, ale również na własne oczy widziałam jego demistyfikację. Jeśli ktoś ma kawę na zbyciu, nikt mu nie zabroni jej rozsypywania, zawsze to jakiś nawóz, ale w walce ze ślimakami poniesie w ten sposób sromotną klęskę.

Pomrów wielki

Do barier, które miały być nie do pokonania dla ślimaków, a które okazały się całkowicie lub częściowo bezużyteczne, doliczyć jeszcze trzeba popiół drzewny oraz korę i szyszki. W przypadku szyszek zauważyłam zmniejszenie się liczebności ślimaków, jednak nadal one tam były.

Jeśli chodzi o taśmę i drut miedziany, to nie będę tej metody całkowicie dyskredytowała, gdyż nie jestem do końca pewna, czy wszystko w jej przypadku zrobiłam jak należy. Tej bariery używałam w przypadku roślin posadzonych w donicach, które owinęłam tą taśmą jednokrotnie. Nie dodałam również do tego żadnego źródła prądu. Jak się nietrudno domyślić, efekt był żaden. Ponoć podwójne owinięcie jest dużo skuteczniejsze, ale już tego nie sprawdzałam, bo przeszłam do innych metod, przy których miałam jakieś wyniki i nie widziałam już sensu powrotu do tej.

Na koniec chciałam wspomnieć o metodzie, która z pewnością byłaby skuteczna, ale jest nieodpowiednia dla mnie, a mianowicie środki chemiczne. Staram się, aby mój ogród uprawiany był ekologicznie i wszelkich środków chemicznych unikam jak ognia. Po pierwsze nie chcę zatruwać gleby i swoich roślin, po drugie nie chcę zaszkodzić innym zwierzętom, które mieszkają na mojej działce lub ją odwiedzają.

Co działa?

Jedną z najskuteczniejszych metod w mojej batalii z pomrowami okazały się piwne pułapki. Zrobienie ich jest dziecinnie proste. Wystarczy jakiś pojemnik (słoik albo kubek po jogurcie) częściowo wypełnić piwem i wkopać w ziemię. Można też go częściowo przykryć, aby np. padający deszcz nie rozcieńczył naszego płynu i nie osłabił zapachu, który zwabia ślimaki. Po wkopaniu, ziemię wokół naszej pułapki należy sowicie zrosić wodą i jedyne, co już musimy zrobić, to czekać, aż nasza pułapka zapełni się ślimakami. Ja początkowo musiałam wymieniać ją co dwa dni.

Inną dość skuteczną metodą na walkę z pomrowami jest obsypywanie gruntu wokół roślin ziemią okrzemkową. Nie jestem chemikiem, więc nie umiem wytłumaczyć, jaka reakcja zachodzi w ciele ślimaka po kontakcie z nią, faktem jest jednak, że skutecznie go odwadnia, dlatego ślimaki omijają ją szerokim łukiem. Wadą może być to, że zabieg ten należałoby powtarzać po każdym deszczu, a ziemia okrzemkowa nie należy do najtańszych. Ja stosuję ją wokół roślin, na których szczególnie mi zależy, aby nie zostały zjedzone, czyli głównie wokół moich cukinii.

Pomrów wielki nie jest naszym gatunkiem rodzimym, więc nie ma u nas zbyt wielu naturalnych wrogów, ale tych, których ma, warto zwabiać do naszych ogrodów, bo to również skuteczna i ekologiczna metoda na walkę z nimi. Zwierzęta, które w swoim menu chętnie je uwzględnią, to jeże i ropuchy.

Duże sukcesy odniesie się również, gdy zlikwiduje się na swojej działce kryjówki, w których chętnie gnieżdżą się pomrowy, tj. jak stare deski, wilgotne tkaniny, donice i w ogóle miejsca zacienione, zarośnięte i wilgotne. Jeśli mamy trawnik w pobliżu grządek z warzywami, dobrze jest na nim kosić trawę często i nisko. Można też zastosować metodę dokładnie odwrotną i stworzyć kryjówki dla pomrowów po to, aby je potem zebrać ręcznie i usunąć z naszej działki. I to, obok piwa, jest chyba najskuteczniejsza metoda na pozbycie się, albo chociaż drastycznie zmniejszenie ilości tych szkodników na naszych działkach. Trzeba to robić wieczorem i najlepiej po podlaniu lub deszczu, bo wtedy wychodzi ich najwięcej. Ja po takim polowaniu wywożę je z mojej działki w miejsca podmokłe lub w okolice zbiorników wodnych, gdzie słyszę kumkanie żab. One skutecznie rozprawią się z pomrowami za mnie.

Gardeninka

piwna pułapka
News will be here